Technologie

Dzięki nowemu systemowi zasilania drony mogą przebywać w powietrzu kilka godzin

Maciej Sikorski
Dzięki nowemu systemowi zasilania drony mogą przebywać w powietrzu kilka godzin
27

Przechowywanie energii to dzisiaj spory problem, wszyscy pewnie zdajecie sobie z tego sprawę. Rozwiązania nie są zbyt efektywne i nie odpowiadają ogólnemu rozwojowi technologicznemu. Niedostatki widać na rynkach mobilnym, komputerowym, motoryzacyjnym i w kilku innych branżach. Krótki czas pracy na b...

Przechowywanie energii to dzisiaj spory problem, wszyscy pewnie zdajecie sobie z tego sprawę. Rozwiązania nie są zbyt efektywne i nie odpowiadają ogólnemu rozwojowi technologicznemu. Niedostatki widać na rynkach mobilnym, komputerowym, motoryzacyjnym i w kilku innych branżach. Krótki czas pracy na baterii to też jedna z największych wad dronów. Możliwe jednak, że to ulegnie zmianie - okazuje się, iż można poważnie wydłużyć czas, jaki spędzają w powietrzu bez konieczności lądowania i ładowania akumulatorów.

Baterie w smartfonach zapewniają tym urządzeniom kilka godzin pracy przy intensywnym użytkowaniu, przy małym obciążeniu robi się z tego kilka dni. Wynik trudno uznać za fenomenalny, ale da się z tym żyć. Z dronami sprawa wygląda gorzej, bo czas ich lotu na jednym ładowaniu wynosi zazwyczaj kilkadziesiąt minut. A to spore utrudnienie, zwłaszcza, że sprzętem zainteresowane są różne branże. Jeśli popyt na te maszyny ma bardzo poważnie wzrosnąć, to potrzebne są nie tylko zmiany w prawie, spadek cen i wzrost świadomości społecznej - drony muszą też dłużej latać na jednym ładowaniu.

Jedynym sensownym rozwiązaniem wydają się być nowe baterie: niewielkie, lekkie i bardzo pojemne. Tyle, że o nie na razie trudno. Alternatywa? Hycopter. To dron stworzony przez firmę Horizon Unmanned Systems. Na czy polega jego przewaga? Otóż w ramie maszyny gromadzony jest wodór, a nie powietrze. Ogniwa paliwowe zamieniają ów wodór w energię elektryczną. Efekt? Maszyna może przebywać w powietrzu przez cztery godziny jeśli nie ma obciążenia. Jeżeli leci z ładunkiem ważącym jeden kilogram, to nie musi lądować przez 2,5 godziny. To spora różnica w porównaniu z rozwiązaniami stosowanymi obecnie.

Producent oczywiście chwali swój projekt i przekonuje, że to pomysł nie tylko godny uwagi, ale też wdrożenia na masową skalę. Będzie wydajniej i taniej. Możliwości wielu operatorów dronów poważnie wzrosną, a to przysłuży się całej branży. Trudno się nie zgodzić, choć wcześniej chciałbym sprawdzić, czy te deklaracje nie są ściemą, poznać wady i zalety maszyny. Podejrzewam, że znajdą się minusy, które stawiają cały projekt pod znakiem zapytania. I zamiast słowa hura, pojawi się zdanie "szukamy dalej".

Ciężko stwierdzić, czy uda się znaleźć w obecnych warunkach. Co kilka dni słyszymy o rozwiązaniu, które zrewolucjonizuje rynek i ciągle niewiele z tego wynika. Jakiś czas temu Elon Musk zapowiedział rewolucję w przechowywaniu energii po czym okazało się, że rozwiązanie rewolucyjne nie jest. Te kroki prowadzą we właściwym kierunku, przybliżają nas do celu, ale ten ostatni nadal wydaje się bardzo odległy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Dronwodór