Felietony

Duży tablet i telefon w jednym? Dla mnie rewelacja

Jarosław Tomanik
Duży tablet i telefon w jednym? Dla mnie rewelacja
21

Rozwój smartfonów mocno stracił impet. Zalew bliźniaczych pod względem zarówno wyglądu jak i specyfikacji, urządzeń to nie tylko problem dla producentów. Także miłośnicy technologii czekają z utęsknieniem na jakiś większy przełom, na rewolucję, która przenicuje rynek mobilny. Czy składane smarfony będą taką rewolucją? Ja widzę tutaj ogromny potencjał.

Przyczynkiem do moich dywagacji stała się bardzo zaskakująca premiera telefonu ZTE Axon M.

Większość z nas pamięta składane telefony. Konstrukcje typu clamshell, zwane u nas klapkami miały dwie niezaprzeczalne zalety: po złożeniu stawały się małe i kompaktowe oraz świetnie chroniły ekran przed uszkodzeniem.

Z czym boryka się przeciętny użytkownik smarfona dzisiaj? Nie licząc baterii, największymi problemami są wrażliwe na uszkodzenia ekrany oraz urągające ergonomii rozmiary współczesnych słuchawek. Nie wiem jak Wy, ale ja tu widzę dość silną korelację.

W krótkiej historii smartfonów, ideę rozkładanego telefonu najczęściej łączono z koncepcją fizycznej klawiatury, tworząc rozkładane i (znacznie częściej) rozsuwane hybrydy. Ani jednak składanie, ani rozsuwanie nie zdobyło serc klientów i wszystkie te pomysły odeszły do lamusa.

Ostatnio jednak, szukający pola do innowacji producenci zdają się wieszczyć renesans tej idei, pokazując szereg prototypów nowatorskich, składanych konstrukcji. Tym razem nikt nie kombinuje z klawiaturą budując prototypy w oparciu o gięte ekrany.

Żywcem wyjęte z filmów SF projekty robią ogromne wrażenie, stawiając jednak przed inżynierami całe morze wyzwań i zmuszając do koszmarnych kompromisów. Kompromisów tak dotkliwych, że nikt rozsądny nie spodziewa się w tej materii przełomu przez najbliższych parę lat.

ZTE Axon M

Tymczasem ZTE wyciągnęło stare projekty z piwnicy, odkurzyło z pajęczyn i stworzyło coś, co okazało się całkiem udanym (choć mocno niszowym) produktem. Składak, o którym mowa posiada po obu stronach konstrukcji ekrany, które rozłożone dają jeden, duży. Zalety są oczywiste. Mały, mieszczący się w dłoni telefon możemy łatwo zmienić w dwukrotnie większy tablet. Bonusem jest możliwość wykorzystania jedynej kamery do robienia sefie z lampąbłyskową.

Niestety okupione to zostało sporą grubością urządzenia (12 mm) oraz zwiększeniem wrażliwości na uszkodzenia. Dodatkowo, dość gruba linia jaką widzimy po środku ekranu w trybie tabletu raczej nie poprawia komfortu pracy z urządzeniem.

Używałem już sporo dziwnych, składanych telefonów i tabletów. Urządzeniem jakie od razu przyszło mi na myśl był HTC Universal. Wyposażony w klawiaturę ekran nie tylko rozkładało się w nim jak w laptopie, ale także można go było złożyć zarówno z ekranem na wierzchu jak i do środka.

Poza tym, że sprzęt było naprawdę ogromny ((128 x 81 x 25 mm) i w czasach malutkich, głupich telefonów jego używanie wiązało się z niejaką konsternacją otaczających Cię ludzi, taka konstrukcja miała ogromnie dużo zalet. Zalet związanych z trybami w jakich mógł pracować.

Po pierwsze, tryb złożony. Oczywiście i tak udało mi się go połamać (ma się ten talent), niemniej złożony do środka ekran chroniony był przed porysowaniem. Ciekawy był pomysł konstruktorów na prowadzenie rozmów w tym trybie - po złożeniu odpalał się głośnik i mikrofon na zewnętrznej obudowie oraz aktywowały się przyciski zielonej i czerwonej słuchawki na zawsze widocznym grzbiecie.

Po drugie, tryb złożony z ekranem na wierzchu. Tutaj całość działała jak normalny smartfon więc nie ma się chyba nad czym rozwodzić. Ten tryb był najbardziej użyteczny, kiedy używało się wyciąganego z obudowy stylusa.

Tryb laptopowy. W tym sprzęcie służył on głównie do pisania na ogromnej i cholernie wygodnej, podświetlanej klawiaturze. Oczywiście była za mała, żeby pisać na niej inaczej niż kciukami. Tryb ten fajnie się ponadto nadawał do oglądania filmów, oferując większe możliwości od mocno przereklamowanego trybu "namiotu".

Podsumowując, jeśli chodzi o rozkładanie, sprzęt działał świetnie, a zmiana trybu (rozłożenie, obrócenie ekranu i złożenie) odbywała się błyskawicznie. Wróćmy jednak z tej wycieczki do czasów smartfonów z Windowsem CE i spróbujmy połączyć te dwie odległe od siebie o 15 lat idee. Do tego trzeba będzie użyć odrobinę wyobraźni..

Najprościej byłoby uzupełnić pomysł ZTE o zawias podobny do tego znanego z serii Yoga od Lenovo. Wtedy, poza trybem tabletu oraz z ekranami na wierzchu dostalibyśmy dodatkowe dwa tryby. Pierwszy, z ekranami całkowicie chronionymi (ciągle łamię telefony na rolkach, więc powitałbym go z otwartymi ramionami) oraz tryb tabletu, w którym na dolnym ekranie wyświetlana byłaby dotykowa klawiatura.

Sporo trudniejsza byłaby druga koncepcja polegająca na uzupełnieniu sprzętu o zawias umożliwiający także obracanie jednego z ekranów. Wtedy mógłby powstać telefon dla mnie chyba idealny. Ziszczenie moich marzeń byoby wąskie ale szerokie. Składałby się z dwóch połączonych obrotowym zawiasem części.

Pierwsza miałaby z jednej strony tylko ekran (nad ekranem głośnik, po jednej stronie brak ramki), a z drugiej fizyczną klawiaturę. Druga to podobny ekran, jednak z kamerą w miejsce głośnika. Z tyłu tylko porządne głośniki i ewentualnie mały ekran OLED do powiadomień.

Trybów pracy byłoby wtedy bez liku

Tryb laptopowy.

Najlepszymi proporcjami ekranów, a co za tym idzie całego, złożonego urządzenia byłyby proporcje kinowe 21:9. Dzięki długim, wąskim ekranom łatwiej byłoby używać sprzętu jedną ręką po złożeniu, a w trybie laptopa mielibyśmy wygodną klawiaturę i dużo tekstu w poziomie do pisania. Powstało by coś w stylu kultowej Nokii Communicator.

Tryb całkowicie złożony.

Ekrany byłyby złożone na siebie, a na zewnątrz mielibyśmy tylko klawiaturę z jednej, a głośniki i amoled z drugiej. Dzięki klawiaturze można by zaimplementować jakieś szybkie formy interakcji z powiadomieniami, a dzięki głośnikom można by używać sprzętu jako odpornego, przenośnego głośnika.

Tryb złożony z ekranami na zewnątrz.

Tryb z ekranami na zewnątrz pozwoliłby na wykorzystanie sprzętu jak zwykłego smartfona (jedną ręką) oraz do robienia zdjęć. Podobnie jak w Axonie M, jedna kamera z lampą błyskową wystarczyłaby do robienia zdjęć zwykłych oraz selfie.

Tryb rozłożony, czyli tryb tabletu.

W tym trybie otrzymalibyśmy jeden duży ekran o całkiem rozsądnych proporcjach 1:1,17, czyli zbliżony do kwadratu prostokąt. Jeśli zamiast LCD (taki ekran jest w Axonie) zastosowalibyśmy cieńsze ekrany amoled, być może udałoby się znacznie zmniejszyć dzielącą ekrany kreskę.

Tryb namiotu.

Wisienką na torcie byłby ten najmniej użyteczny z trybów. Z ekranami na zewnątrz umożliwiałby pokazywanie filmów całemu towarzystwu przy stoliku na raz.

Podsumowanie

Nie pamiętam już, jak długo używałem HTC Universal, ale wspominam to ciepło. Do dzisiaj nie przeszkadza mi w telefonach wielkość, rozpatrywana jako ich ciężar czy grubość. Mi przeszkadza brak ergonomii i spore ryzyko połamania w cienkich i dużych phabletach. Tamten telefon nosiło się znośnie i rozkładało błyskawicznie. Chętnie powitałbym nowocześniejsze rozwinięcie tamtej ideii.

Jak pokazuje przykład Axona, Android jest już dość dobrze przystosowany do pracy na takich urządzeniach. Aplikacje się nieźle skalują, praca w dwóch oknach też nie stanowi większego problemu. Możliwości jest tu jednak znacznie więcej. Windows 10 na procesory w architekturze ARM już majaczy za widnokręgiem i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na takim sprzęcie pojawiła się pełna, biurkowa wersja Windowsa. Dodajcie do tego obsługę pisadłem, a jeszcze przed premierą lecę spieniężyć jedną ze swoich steranych nerek.

Czy istnieje szansa na taki sprzęt? Z jednej strony producenci dekadę temu, solidarnie skreślili jakiekolwiek, bardziej zaawansowane mechanicznie projekty, idąc w stronę identycznych, składających się z samych ekranów, urządzeń. Z drugiej jednak strony jednak mamy stale rosnącą potrzebę innowacji i wyróżnienia się na rynku, co stwarza podatny grunt do eksperymentów. Czuję przez skórę, że Axon od ZTE nie pozostanie niezauważony. Że będzie to pierwsza jaskółka, po której pojawią się kolejne, zapowiadające spore zmiany na skostniałym rynku urządzeń mobilnych.  Jak pokazuje Galxy S8 czy iPhoneX, marketingowo liczy się dzisiaj głównie forma i tylko jej dotyczące innowacje mają szansę przebić się do świadomości konsumentów. Ja chętnie wesprę portfelem takie eksperymenty.

 

Źródła: www.androidpolice.com, www.pocketpc.ch, www.reznik.it, www.hardreset.info, www.megaleecher.net, www.gizmochina.com, www.nokiamuseum.info

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu