Internet

DuckDuckGo chce, by strony internetowe traktowały użytkowników poważnie

Jakub Szczęsny
DuckDuckGo chce, by strony internetowe traktowały użytkowników poważnie
Reklama

Chodzi o opcję Do Not Track w przeglądarkach internetowych. Opcja dostępna w programach służących do przeglądania internetu zasadniczo działa tak, że daje użytkownikowi jedynie "ułudę" ochrony przed śledzeniem. Wielu usługodawców oraz stron internetowych zwyczajnie nie przejmuje się faktem braku zgody internauty na zbieranie danych.

DuckDuckGo chce jednak temu przeciwdziałać. Badanie skonstruowane przez twórcę alternatywnej, "prywatnej" wyszukiwarki internetowej wykazało, że 75 mln Amerykanów oraz 115 obywateli UE aktywowało taką funkcję w swojej przeglądarce. Wielu z nich natomiast nie zdaje sobie sprawy z tego, że przełącznik w programie do przeglądania zasobów sieci to jedno, a intencje wydawców oraz usługodawców to drugie... i ci zwyczajnie mają to gdzieś. To oczywiście dowód na to, że osoby zajmujące się biznesem w internecie upatrują w danych użytkowników jedynie pieniędzy i bardzo obawiają się braku możliwości zbierania o nich informacji.

Reklama

Na tej podstawie, DuckDuckGo tworzy projekt ustawy "Do Not Track", który reguluje wyżej wymieniony przełącznik w przeglądarce. Na mocy aktu prawnego, każdy wydawca, usługodawca, właściciel platformy reklamowej itp. będzie zmuszony honorować "Do Not Track". Podobnie ma być z aplikacjami mobilnymi, które również zbierają bardzo dużo danych o użytkownikach. Odmowa zgody na śledzenie użytkownika ma być chroniona prawnie, co znacząco zwiększy szanse na to, że producenci aplikacji oraz wydawcy będą tego przestrzegać.


"Do Not Track" w przeglądarkach internetowych funkcjonuje albo jako opcja, albo jako dodatek. Użytkownik może skorzystać z opcji braku zgody na śledzenie, jednak wielokrotnie wskazywano na to, że w żaden sposób nie przekłada się to na zwiększone bezpieczeństwo internautów. DuckDuckGo jako jeden z "rycerzy walki o prywatność" bardzo często uczestniczy w przedsięwzięciach, które mają na celu zwiększenie świadomości problemu śledzenia użytkowników.

Czy akt prawny będzie wystarczający, aby zlikwidować ten problem?

Trudno powiedzieć. Na pewno pomysł DuckDuckGo miałby dotyczyć najpierw Stanów Zjednoczonych, bo to tam firma chce walczyć o wprowadzenie legislacji. Dopiero potem miałaby się odbyć ekspansja na inne kraje. Trzeba przyznać, że producent wyszukiwarki wybrał sobie na to całkiem dobry moment - urzędnicy wielu krajów oraz wspólnot bardzo mocno przyglądają się kwestii prywatności w internecie i tego typu sprawy to dla nich woda na młyn. Pytanie tylko, czy uda się wyegzekwować od usługodawców honorowanie tego typu kwestii.

Jednak wprowadzenie tego typu prawa to kwestia najpewniej lat. DuckDuckGo konstruuje coraz więcej tego typu akcji - wcześniej producent alternatywnej przeglądarki sukcesywnie dokopywał Google, również eksperymentem, w trakcie którego udowodnił, że tryb incognito wcale nie jest takie "incognito". Przy tej okazji, usługodawca wskazał na swoją wyszukiwarkę jako doskonałą alternatywę dla algorytmów sterujących wynikami w Google.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama