Dron. To słowo w ostatnich miesiącach robi oszałamiającą karierę. Chociaż drony nie są niczym nowym i jesteśmy z nimi zaznajamiani od dobrych kilku la...
Dron. To słowo w ostatnich miesiącach robi oszałamiającą karierę. Chociaż drony nie są niczym nowym i jesteśmy z nimi zaznajamiani od dobrych kilku lat, to nie ulega wątpliwości, iż od niedawna szum wokół zagadnienia poważnie się nasilił. Powodów sporo i ciągle ich przybywa, niedługo z każdej lodówki będzie wylatywała maszyna tego typu. Motyw kulinarny należy szczególnie zaakcentować, ponieważ drony dostarczają już ludziom pizzę.
Wczoraj pisałem o wertowaniu setek gazet, które zebrałem w mieszkaniu. Dzięki temu mogę określić, jakie tematy cieszyły się w ostatnich miesiącach, a nawet kwartałach sporym wzięciem. Na poletku technologicznym jedną z kluczowych pozycji wywalczyły sobie drony. W różnych ujęciach: można było się dowiedzieć tego i owego o maszynach bojowych, ich pilotach oraz inwestycjach w ten sprzęt (że nie wspomnę o zagubionym dronie należącym do armii), pojawiły się wzmianki, a nawet dłuższe wpisy dotyczące planów Amazonu, nie zabrakło też prognoz, z których wynika, że prędzej czy później niebo przesłonią nam drony i każdy będzie miał taki sprzęt.
Przyznam, że jestem trochę zdziwiony tym bumem na maszyny latające. Do niedawna uważałem temat za dość hermetyczny, spodziewałem się, że przyciągnie on rzesze ludzi zainteresowanych posiadaniem własnego drona, ale będą to pasjonaci. Gadżeciarze, jak określił tę grupę Rafał, gdy pisał, że drony do swojej oferty wprowadza Play. To kolejny motyw świadczący o rosnącej popularności dronów – zainteresował się nimi nawet operator sieci komórkowej. Może za pięć lat faktycznie trzeba będzie zasłaniać w mieszkaniu każde okno w obawie przed eskadrami dronów penetrujących osiedle?
Póki co nie będę wybiegał myślami w przyszłość (pięć lat to już kawał czasu) i spojrzę na to z dzisiejszej perspektywy. W takim ujęciu wniosek jest jeden: dron to niezły pomysł na promocję. Krótko po zapowiedzi Jeffa Bezosa, planującego wyposażyć Amazon w armię latających kurierów, pojawiły się zdania przekonujące, iż Amerykanin wykorzystał ten motyw do zrobienia szumu wokół swojego sklepu w okresie wielkich wyprzedaży. Klienci w USA (ale nie tylko) wpadli w zakupowy przedświąteczny szał, a Bezos zrobił Amazonowi darmową reklamę. I to o jakim zasięgu!
Śladami szefa wielkiego sklepu podążają teraz inni. Wspomniałem już o Play i dodam teraz, że uważam to posunięcie za działanie z zakresu marketingu – niskim kosztem skupili na sobie uwagę mediów i klientów. Dzisiaj przeczytałem też o pewnej pizzerii, która zastosowała podobny mechanizm. Rzecz dzieje się w rosyjskim mieście Syktywkar, o którym w Polsce pewnie mało kto słyszał. To jednak mało istotne. Ważne, by mieszkańcy tego miasta dowiedzieli się, że funkcjonuje u nich pizzeria stawiająca na niesztampowe rozwiązania.
Pierwszy pokaz nowego sposobu dostarczania pizzy miał miejsce w ubiegłą sobotę. Dron przyleciał z zamówionym towarem do klientów przebywających na miejskim placu. Przez kilka najbliższych miesięcy projekt ma być kontynuowany i maszyna będzie dostarczać pizzę do określonych punktów (dron nie przyleci pod każdy adres – dominują lokacje ogólnodostępne). Jest show (największe wrażenie robi chyba monet zrzutu pizzy), jest zainteresowanie mediów i darmowa reklama, ale jest też wzrost zamówień. I nie wynika to jedynie z faktu, iż o lokalu zrobiło się głośno – ludzie zamawiają jedzenie w tej konkretnej pizzerii, bo chcą wziąć udział w widowisku. Po jakimś czasie pewnie przestanie to fascynować i liczba zamówień spadnie, ale do tego momentu właściciel nie będzie pewnie narzekał – szykują się złote żniwa.
Pomysł ciekawy i przez chwilę będzie to dobry sposób na promocję, a nawet realne zwiększenie zysków. Na Rosji i pizzerii sprawa się nie skończy – za jakiś czas powinniśmy zobaczyć podobne usługi na polskim podwórku. Początkowo i u nas mogą wywołać spore emocje, bo dobre widowisko zawsze mile widziane. Trudno stwierdzić, czy taki system dostarczania towarów zyska większą popularność i zdoła utrzymać się na rynku – rzeczywistość zapewne szybko to zweryfikuje.
Źródło grafiki: hi-tech.mail.ru
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu