Czy wydawcy powinni się bać tego, co dziś potrafi Chat GPT i co pokazuje Bing? Oczywiście, że tak. Już wyjaśniam dlaczego.
Do tej pory, we wszelkich wyszukiwaniach w internecie używaliśmy słów kluczowych, na jakie jest szansa znalezienie odpowiedzi, a nie języka naturalnego. Czyli szukaliśmy “najlepszy hotel wakacje Grecja”.
Polecamy na GeekWeek: Hasta la Vista BMP-T Terminator, czyli nowy rosyjski wóz wsparcia zniszczony! A miał być nie do ruszenia…
Dzięki integracji Chat GPT z wyszukiwarką będziemy w przyszłości szukać ”Planuję wakacje w Grecji, szukam hotelu z basenem przy plaży, z pokojem co najmniej 50 m2”. Sprawdźcie proszę, jak dziś Google odpowie na takie zapytanie. Nie jest w stanie nic sensownego nam zaproponować.
Tymczasem, wyszukiwarka internetowa zintegrowana z Chat GPT czy innym mechanizmem sztucznej inteligencji, może odpowiedzieć w ten sposób:
Co to oznacza? Całkowitą i bezpowrotną zmianę, w jaki sposób będziemy wyszukiwać informacji w internecie. Naturalny język i naturalne odpowiedzi będą rewolucją na miarę pojawienia się w sieci wyszukiwarki Google.
I to jest bardzo dobra wiadomość dla użytkowników internetu i bardzo zła dla mediów, dzięki którym taki Chat GPT ma jakąkolwiek wiedzę. Sztuczna inteligencja bez źródeł wiedzy nie odpowie wam na żadne pytanie, a tę wiedzę czerpie i będzie czerpać z internetu.
Microsoft już zintegrował swoją wyszukiwarkę z ChatGPT, na razie usługa jeszcze nie jest dostępna - pokazali jednak jak będą wyglądać wyniki wyszukiwania. Sami zobaczcie jak nowy bing odpowiada na pytanie : “What cars should I consider buying that are AWD, go 0-60 in less than 6 seconds, seat 6 or more and have decent reviews?”
W przybliżeniu, prawie pełna odpowiedź AI:
To co jest po lewej stronie, czyli klasyczne wyniki wyszukiwania za chwilę nie będą miało żadnego znaczenia. Liczyć się będzie tylko płynna odpowiedź wygenerowana przez wyszukiwarkę, na bazie kilkunastu treści z serwisów o danej tematyce. W przypadku tego zapytania było ich 14.
AI skompilowało informacje z 14 serwisów internetowych, “pobrało” sobie od nich wiedzę i zbudowało odpowiedź na zapytanie internauty. Dla przeciętnego Kowalskiego ta odpowiedź będzie wystarczająca, a jak ktoś będzie chciał pogrzebać, to zawsze ma link do źródła. Umówmy się jednak, że na trzy czwarte zapytań w internecie, taka odpowiedź w zupełności wystarczy.
Ten przykład nie oddaje jednak tak do końca znaczenia, jakie ma agregacja treści. Wyobraźmy sobie, że ktoś szuka przepisu na danie z rybą. AI podrzuci ekstrakt zawierający kilka przepisów i niezmuszający użytkownika do przechodzenia do jakiegokolwiek serwisu internetowego, który taki przepis opublikował.
Dlaczego media i wydawcy internetowi są w ciemnej…
To chyba jest dość oczywiste, zatrudniają redaktorów, prowadząc redakcję i tworząc treści - każdy liczy na to, że będą one czytane. Przez co będzie generowany ruch, dzięki któremu wydawca może zarabiać pieniądze.
Jeśli teraz powstaje narzędzie, które czerpie z tych treści informacje, kompresuje je i przedstawia użytkownikowi internetu, to ruch w tych serwisach prawdopodobnie spadnie. A jak wszyscy wiemy, wyszukiwarka jest głównym i największym źródłem ruchu dla wydawców internetowych. Spadnie też znaczenie pozycji, jakie mamy na stronie głównej w wynikach wyszukiwania.
Jednym słowem zmieni się sposób, w jaki internauta będzie otrzymywał wyniki wyszukiwania, a beneficjentem tej zmiany będzie głównie wyszukiwarka (Google, Bing itp.)
Wydawcy staną się darmowym dostarczycielem wiedzy dla wyszukiwarki, ale ta już będzie w coraz mniejszym stopniu dziękować im za informacje poprzez odsyłanie do nich internautów.
Nowe stare problemy
W przyszłości powrócimy do takich tematów jak - co to jest prawo autorskie, co to jest prawo cytatu, czy agregatory powinny płacić za treści, czy Google i inne wyszukiwarki powinny płacić wydawcom, jak bronić się przed wykorzystywaniem treści, jeśli nie chcemy ich udostępniać i itp.
Nowe zmiany to też potrzeba nowego kompromisu. Bardzo możliwe, że wydawcy zaprotestują przeciwko takiemu narzędziu, które czerpie od nich treści, ale nie daje nic w zamian. Wrócimy też do rozmowy, czym tak naprawdę jest wyszukiwarka internetowa.
Szykuje nam się niebezpieczna rewolucja, ale nie tylko dla mediów. Jeśli jeden podmiot będzie miał w rękach narzędzie, które udziela odpowiedzi na prawie każde pytanie - to to narzędzie stanie się symbolem prawdy w internecie. I o ile prawda może być tylko jedna, to prawda pochodząca z tego narzędzia będzie kompilacją informacji, które zawsze można źle zinterpretować.
Na razie można czekać spokojnie na rozwój wydarzeń. Bing, który chwali się implementacją Chat GPT na razie nie ma znaczenia, bo 90% tego rynku należy do Google. Google jednak też już zapowiedziało swoje rozwiązanie w tym obszarze. Są za duzi i za dobrzy w tym, co robią, aby dać się przegonić Microsoftowi. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Zmiany i to rewolucyjne są jednak nieunikane.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu