Świat

Nie uciekną służbom. Drony szybko odnajdą zakażonych koronawirusem

Dawid Pacholczyk
Nie uciekną służbom. Drony szybko odnajdą zakażonych koronawirusem
0

Koronawirus jest ostatnio na ustach wszystkich. Co więcej jest powodem dla którego rządy zaczynają stosować coraz to radykalniejsze sposoby na przeciwdziałanie epidemii. Rozwiązania które jeszcze nie tak dawno, byłyby nie do pomyślenia.

Niedawno pisałem o tym jak Chińczycy wykorzystują rzeczywistość rozszerzoną do odnajdywania ludzie potencjalnie chorych na koronawirusa. Takie zastosowanie okularów AR i termowizji nie jest niczym nadzwyczajnym, a fakt, że wyposażona w to została chińska policja nikogo raczej nie dziwi. Wtedy myślałem, że to już jest spora doza inwigilacji, jednak producent dronów Draganfly pokazał, że można temat wynieść dużo wyżej, dosłownie.

Nowa technologia od Draganfly

Draganfly eksperymentuje z nowym rozwiązaniem wykorzystującym zaawansowane czujniki termiczne oraz system rozpoznawania, a raczej "rozumienia" obrazu. Celem tego rozwiązania jest analiza podstawowych parametrów życiowych z dużej odległości. System będzie w stanie dokonać pomiaru temperatury ciała czy też zmierzyć częstość akcji serca i oddechu. To nie wszystko. Dron będzie wstanie nawet wykryć czy dana osoba kaszle lub czy swoim zachowanie, wykazuje inne objawy choroby. Wygląda to mniej więcej tak:

https://www.youtube.com/watch?v=E-TQ-AZ7UUQ&feature=emb_logo

Wygląda to coraz bardziej przerażająco, szczególnie, że nie mówimy tu o technologii wojskowej, a cywilnej. To kolejny przykład tego jak rzeczy, które jeszcze niedawna były dla nas jednoznacznie kojarzone ze szpiegowaniem i ingerowaniem w wolność osobistą. Teraz stają się narzędziem, które ma nieść pomoc. O jakiej pomocy mowa? Jak się pewnie domyślacie chodzi o przeciwdziałanie trwającej pandemii koronawirusa.

Draganfly wspomaga rząd Australii

Draganfly został wybrany jako jedyny integrator nowego rozwiązania w ramach programu The Vital Intelligence Project. Przy współpracy z rządem Australii i Uniwersytetem Australii Południowej wypuści armię "pandemicznych dronów". Ich celem jest odnajdywanie ludzi z oznakami infekcji i zaburzeń oddechowych, czyli z objawami typowymi dla koronawirusa. Po co? Oczywiście po to, aby zapobiegać się dalszemu szerzeniu epidemii. Kontrakt opiewa na 1.5 miliona dolarów.

I znowu dylemat moralny. Biorąc pod uwagę wielkość i charakterystykę obszaru Australii wydaje się to najrozsądniejszym z możliwych rozwiązań. Drony wyposażone w system opracowany przez Draganfly będą w stanie dużo szybciej i skuteczniej zbadać duży obszar. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że kluczem do zwycięstwa w tej walce jest odcinanie jednostek zarażonych i jak najszybsze stłumienie możliwości na dalsze rozprzestrzenianie się wirusa. Tylko co dalej?

Walkę z koronawirusem wygramy, w zależności od regionu uda się to szybciej albo wolniej. W między czasie tworzymy coraz więcej wyrafinowanych, wyspecjalizowanych narzędzi, które pozwalają na monitorowanie ludzi. Wiele z nich, jak na przykład hełm AR chińskiej policji, przy odrobinie złej woli może zostać wykorzystany przeciwko nam. Pytanie jakie należy sobie zadać to co z tym będzie po pokonaniu wirusa. Dla kogo dostępne będzie rozwiązanie Draganfly? Teraz mało kto się nad tym zastanawia w imię wyższego dobra i ochrony ludzi. Jednak prędzej czy później będzie trzeba się nad tym poważnie zastanowić.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu