Internet

Dostałeś wezwanie przedsądowe za piractwo? Copyright trolling dalej w modzie

Jakub Szczęsny
Dostałeś wezwanie przedsądowe za piractwo? Copyright trolling dalej w modzie

Minęło dobrych parę miesięcy od sprawy Pani adwokat, Anny Łuczak, z której to kancelarii wysyłano pisma przedsądowe do internautów, którzy ściągnęli z...

Minęło dobrych parę miesięcy od sprawy Pani adwokat, Anny Łuczak, z której to kancelarii wysyłano pisma przedsądowe do internautów, którzy ściągnęli z Sieci objęty prawami autorskimi. Tym samym rozpoczęła się w Polsce "era copyright trollingu", która to wydaje się nie zwalniać, bo kolejne pisma od innych kancelarii dostają internauci, którzy udostępniali na swoich kontach na stronie Chomikuj.pl pirackie filmy.

O tym przypadku copyright trollingu wiemy z serwisu Wykop.pl, gdzie jeden z użytkowników dodał wpis, w którym załączył skan wezwania przedsądowego od wrocławskiej kancelarii. Wygląda też na to, że podobne pisma otrzymało więcej osób - jest to tym bardziej prawdopodobne, iż model zjawiska zakłada, że takie wezwania wysyła się do niemałej grupy internautów - myślę, że prawnik nie zawracałby sobie głowy wysyłaniem jednego wezwania, a na dodatek zakładaniem strony internetowej z wykazem utworów, w których sprawie kancelaria występuje.


Warto tutaj wspomnieć o odrobinie bezmyślności dodającego znalezisko na Wykopie - udostępnienie na Chomikuj.pl nielegalnych treści jest już równoznaczne z ich udostępnianiem, co z kolei już podchodzi pod odpowiedni w kodeksie karnym paragraf. Nieco inaczej było ze sprawą w której występowała Pani Anna Łuczak - tam pisma otrzymywały także osoby, które ze sprawą nie miały nic wspólnego. Od strony użytkownika Wykopu wygląda to następująco: popełnił czyn zabroniony, otrzymał pismo, ma do zapłaty trzy tysiące złotych.

A od strony prawnika? Warto przypomnieć sobie ostatnią sprawę.

Po pierwsze, głównym celem kancelarii jest zysk, etyka schodzi tutaj na boczny tor i uwierzcie mi, że prawnicy mają gdzieś piractwo. Jest dla nich tylko zjawiskiem, na którym mogą sobie zarobić. Stąd znane są przypadki, w których kancelarie po odmowach zapłaty wychodziły z propozycją ugody, które opiewały już za nieco mniejsze sumy. Po drugie, prawnicy rzadko podejmują kroki, o których wspominają w wezwaniach, więc nie ma co panikować na wstępie i mieć świadomość, że to, co trzymamy w rękach to nieco żałosna próba wyciągnięcia od nas pieniędzy.

Bardzo ciekawą kwestią jest także to, jak prawnicy używają naszych danych osobowych. Aby je zdobyć, prawnicy muszą uruchomić całą machinę prawną, czyli rozpoczynają postępowania. Kiedy prokuratura i Policja ustali dane osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa, korzystają z nich, by móc działać we własnym interesie - czyli wysyłać pisma, które są niczym innym, jak próbami zastraszenia internauty.

Co bardziej bulwersuje, prawnicy za granicą uciekali się do takich praktyk, jak gróźb - w tym wypadku chodziło o "szepnięcie słówka" sąsiadom, że ściągamy z Sieci pornografię. W Polsce to miejsca nie miało, ale przyznajcie, że nasi trolle praw autorskich szybko się uczą od swoich kolegów zza miedzy. I nie zdziwię się, jak u nas dojdzie do podobnych działań.

Co radzą prawnicy?

Wśród specjalistów najczęściej przewija się opinia, by nie robić z takimi pismami nic - najczęściej kończy się to tylko na tego typu groźbach. Kancelarie, kiedy już otrzymają pieniądze od grupy najbardziej wystraszonych (i najczęściej nieświadomych, niestety) osób, są mniej skłonni do pociągania pozostałych spraw dalej. Warto więc poczekać na rozwój wypadków i udać się do prawnika, kiedy po wezwaniu przedsądowym (i po jego zignorowaniu) prawnik zdecyduje się jednak na pociągnięcie sprawy dalej. Prawnikiem nie jestem, stąd polecam naprawdę ciekawy artykuł, który znajduje się tutaj.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu