Donald Trump, były prezydent Stanów Zjednoczonych na początku tego roku w koncertowy sposób wyleciał z Twittera. Media informują, że do sądu okręgowego na Florydzie złożył wniosek o nakazanie Twitterowi przywrócenia jego konta. Uda się?
W złożonych przez Donalda Trumpa dokumentach pojawia się narracja, wedle której styczniowa blokada konta miała mieć związek z naciskami politycznymi ze strony jego konkurentów. Chodzi rzecz jasna o sztab Joe Bidena oraz grupy ideowe, którym nie w smak była jego działalność oraz umiejętność angażowania odbiorców. Przypomnijmy, Twitter zawiesił bezterminowo (zasadniczo, na zawsze) konto Donalda Trumpa między innymi z powodu eskalacji przemocy, która doprowadziła do bezprecedensowego ataku na Kapitol. W ataku zginęło 5 osób.
W naciskach na Twittera mieli uczestniczyć członkowie Kongresu. Jak wynika z ustaleń mediów w Stanach Zjednoczonych, na poparcie swoich tez, Donald Trump nie posiada żadnych mocnych dowodów. Złożony przez prawników byłego prezydenta, piątkowy wniosek zawiera w sobie stwierdzenia, wedle których Twitter ma realizować sposób kontroli dyskursu politycznego, który jest "historycznie bezprecedensowy i głęboko niebezpieczny dla otwartej debaty demokratycznej". Podkreślono ponadto w dokumencie, że w momencie gdy konto Donalda Trumpa jest zawieszone, Talibowie mogą uczestniczyć w serwisie Twitter - mimo, że ich działania są jawnie przemocowe.
Ten ostatni wniosek w dokumencie Donalda Trumpa jest akurat bardzo słuszny - Talibowie na Twitterze nie powinni mieć możliwości wypowiadania się. Taki pogląd wyraziłem w swoim innym wpisie.
Co na to Twitter?
Donald Trump miał 88 mln obserwujących, a także był jednym z najmocniej angażujących użytkowników. Wysłał 25,000 tweetów, których treść była związana z jego działalnością oraz opiniami na temat kampanii Joe Bidena oraz późniejszych, rzekomo niezgodnych z prawem działań okręgów wyborczych. Twitter uważa, że po przegranej w prezydenckim plebiscycie, jego umiejętność angażowania odbiorców, rozsiewanie nienawistnych oraz nieprawdziwych treści spowodowało do eskalacji przemocy. To miało być bezpośrednim powodem ataku na Kapitol.
Po dokładnym przeanalizowaniu ostatnich tweetów z konta @realDonaldTrump i otoczki wokół nich - w szczególności tego, jak są one odbierane i interpretowane na Twitterze i poza nim - zawiesiliśmy konto na stałe ze względu na ryzyko dalszego podżegania do przemocy. W kontekście tragicznych wydarzeń z tego tygodnia, w środę daliśmy jasno do zrozumienia, że kolejne naruszenia regulaminu Twittera mogą potencjalnie skutkować takim właśnie postępowaniem. Nasze wewnętrzne zasady interesu publicznego istnieją po to, aby umożliwić społeczeństwu bezpośrednie wysłuchanie wypowiedzi urzędników i światowych przywódców. Opierają się one na zasadzie, że ludzie mają prawo do jawnego rozliczania władzy.
Źródło: https://blog.twitter.com/en_us/topics/company/2020/suspension, tłum. własne
W powyższym dokumencie od Twittera jasno dano do zrozumienia, że blokada jest stała i nieodwracalna. Donald Trump próbował komunikować się za pomocą kont należących do członków jego rodziny oraz pracowników - jednak i te były blokowane. Atak na Kapitol, który nastąpił 6 stycznia był momentem, w którym zdecydowano się na radykalne kroki: obawiano się, że dojdzie do zamachu stanu, którego celem będzie przywrócenie Donalda Trumpa na stanowisko Prezydenta USA oraz niedopuszczenie do zaprzysiężenia Joe Bidena.
The 75,000,000 great American Patriots who voted for me, AMERICA FIRST, and MAKE AMERICA GREAT AGAIN, will have a GIANT VOICE long into the future. They will not be disrespected or treated unfairly in any way, shape or form!!!
Reklama
(treść jednego z tweetów Donalda Trumpa)
W lipcu tego roku, Donald Trump pozwał trzech najważniejszych gigantów społecznościowych twierdząc, że intencjonalnie wyciszają one poglądy konserwatywne i tym samym naruszają prawo do wolności słowa. Z powodu ataku na Kapitol, były prezydent został nawet postawiony w stan oskarżenia - zarzucano mu podżeganie do powstania. Donald Trump został jednak oczyszczony z tego zarzutu.
Sztab Donalda Trumpa przed atakiem na Kapitol zorganizował wiec, w którym ustępujący ówcześnie prezydent powtórzył publikowane na Twitterze oskarżenia o zorganizowanie oszustwa wyborczego. Stanowi urzędnicy wyborczy oraz sądy jednoznacznie obaliły je, uznając za kompletnie bezpodstawne.
Czy Donald Trump ma szansę na odbanowanie?
Prawdopodobnie nie. I co ciekawe, nawet gdyby wygrał w 2024 roku, mając na uwadze wydźwięk powyższego dokumentu Twittera (o ile jakiś sąd nie zdecyduje inaczej i wyrok będzie prawomocny) - Donald Trump nigdy nie będzie w stanie komunikować się w tym serwisie. Uznaje się, że jest to działanie mające na celu podtrzymanie jego popularności - niekoniecznie obliczone na realny powrót na Twittera. Jednocześnie, były prezydent próbuje organizować własne kanały komunikacji ze swoimi sympatykami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu