Dług technologiczny jest pojęciem, które zyskało na znaczeniu w świecie IT i biznesu. Jest to metafora odnosząca się do kompromisów w zakresie technologii, które firmy podejmują, aby szybko dostarczyć produkt lub usługę, kosztem długoterminowej jakości i utrzymania oprogramowania.
Dług ten może przybierać różne formy, od przestarzałej infrastruktury IT po niewydajne procesy programistyczne i niskiej jakości kod.
Definiowanie długu technologicznego
Dług technologiczny definiowany jest jako niedoskonałości w oprogramowaniu, które obniżają jego jakość i utrudniają dalszy rozwój. Powstaje on w wyniku różnych czynników, takich jak presja czasu, brak odpowiednich kompetencji w zespole programistycznym, czy zmiany w strategii biznesowej, które prowadzą do porzucenia niektórych funkcji oprogramowania. Tak jak dług finansowy, dług technologiczny może gromadzić "odsetki", które manifestują się w postaci zwiększonych kosztów, spowolnienia rozwoju i utraty elastyczności.
Zarządzanie długiem technologicznym wymaga holistycznego podejścia i zaangażowania całego zespołu. Kluczowe jest ciągłe monitorowanie i ocena jakości kodu oraz infrastruktury IT. Regularne przeglądy i refaktoryzacje kodu, inwestycje w dobre praktyki programistyczne, oraz aktualizacje systemów są niezbędne do utrzymania zdrowego środowiska technologicznego.
Jak zarządzać długiem technologicznym?
Pierwszym krokiem w zarządzaniu długiem technologicznym jest dokładna ocena obecnego stanu systemów i oprogramowania. To obejmuje identyfikację przestarzałych technologii, zależności, i wszelkich "skrótów", które zostały wzięte w przeszłości.
Można to zrobić na kilka sposobów w zależności od naszej specyficznej sytuacji. Jedną z metod jest z analiza tzw. churnu kodu, która polega na ocenie częstotliwości, z jaką kod jest zmieniany lub poprawiany. Wysoki churn może wskazywać na obszary bazy kodu, które są problematyczne i potencjalnie obciążone długiem technologicznym.
Narzędzia do refaktoryzacji, takie jak te zintegrowane z IDE lub niezależne aplikacje, pomagają w restrukturyzacji i optymalizacji kodu bez zmiany jego funkcjonalności. To może znacząco przyczynić się do redukcji długu technologicznego. Narzędzia analizy architektonicznej pozwalają na ocenę struktury systemu i identyfikację potencjalnych problemów architektonicznych, które mogą prowadzić do długu technologicznego.
Oprócz narzędzi automatycznych, ważne jest również przeprowadzanie regularnych ocen przez doświadczonych ekspertów, którzy mogą zidentyfikować dług technologiczny na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia.
Jak wyjść z długu technologicznego?
Jednym z kluczowych sposobów na wyjście z długu technologicznego jest modernizacja i uproszczenie istniejących systemów. To może obejmować migrację do nowszych platform, konsolidację baz danych, lub wprowadzenie mikrousług. Organizacje powinny być elastyczne i otwarte na innowacje, aby szybko adaptować się do zmieniających się wymagań rynku i technologii. To wymaga kultury ciągłego uczenia się i gotowości do zmian.
Aby skutecznie radzić sobie z długiem technologicznym, firmy powinny:
- Zrozumieć i zaakceptować istnienie długu: uznanie, że dług technologiczny jest nieuniknioną częścią rozwoju technologicznego, jest pierwszym krokiem do jego zarządzania.
- Priorytetyzować zadłużenie: nie wszystkie długi technologiczne są równe. Ważne jest, aby zidentyfikować te, które mają największy wpływ na działalność firmy i skupić się na ich “spłacie”.
- Planować: ustalenie planu spłaty długu, który uwzględnia zarówno krótko-, jak i długoterminowe cele biznesowe, jest kluczowe dla sukcesu.
Wszyscy członkowie zespołu, od programistów po kierownictwo, powinni być świadomi istnienia długu technologicznego i konsekwencji z nim związanych. Automatyzacja testów i wdrożeń może pomóc w szybszym wykrywaniu i naprawianiu problemów, co zmniejsza dług technologiczny. Szkolenie i rozwijanie umiejętności zespołu programistycznego to inwestycja, która może zapobiegać powstawaniu długu technologicznego.
Konsekwencje ignorowania długu technologicznego
Ignorowanie długu technologicznego może prowadzić do poważnych problemów, takich jak zwiększone ryzyko awarii systemu, trudności w wprowadzaniu nowych funkcji, a nawet utraty przewagi konkurencyjnej. Dług taki może również zwiększać koszty utrzymania i prowadzić do strat finansowych oraz wizerunkowych.
Dług technologiczny jest wyzwaniem, z którym każda firma technologiczna musi się zmierzyć. Jego skuteczne zarządzanie wymaga świadomego podejścia i zaangażowania na wszystkich poziomach organizacji. Przyjęcie strategii opartych na najlepszych praktykach i ciągłej edukacji może pomóc firmom w utrzymaniu zdrowego środowiska technologicznego i uniknięciu długoterminowych konsekwencji zaniedbania technologicznego. Dług technologiczny nie musi być przeszkodą, ale może stać się narzędziem do osiągnięcia większej efektywności i innowacyjności w biznesie.
Zarządzanie długiem technologicznym jest niezbędne dla zdrowia i wzrostu każdej organizacji. Wymaga to holistycznego podejścia, które obejmuje ocenę, priorytetyzację, planowanie, i ciągłe doskonalenie. Przyjęcie odpowiednich strategii i rozwiązań może pomóc organizacjom nie tylko wyjść z długu technologicznego, ale także zapobiegać jego powstawaniu w przyszłości. Kluczem jest równowaga między bieżącymi potrzebami biznesowymi a długoterminową trwałością i elastycznością systemów technologicznych.
Okiem eksperta
Dług technologiczny jest bardzo ciekawym zagadnieniem, o które postanowiliśmy zapytać wieloletniego praktyka w tej dziedzinie, Pana Marka Czachorowskiego - Head of Modern Data Solutions Practice w Inetum Polska.
Jak można zbadać czy nasza aplikacja ma problem długu technologicznego?
Marek Czachorowski, Head of Modern Data Solutions Practice w Inetum Polska: Powinniśmy zacząć od stwierdzenia, że dług technologiczny występuje zawsze, bo jest on naturalną składową procesu wytwórczego aplikacji. Jego powstawanie wynika z wielu nachodzących na siebie przyczyn, tj. niewłaściwego zidentyfikowania potrzeb i wymagań klienta w odniesieniu do danego systemu, błędów projektowych, brakujących kompetencji zespołu wytwórczego, czy później w fazie utrzymania i rozwoju aplikacji, ale również zupełnie naturalnych zmian w trakcie powstawania aplikacji. Istotną kwestią nie jest zatem określenie czy mamy problem długu technologicznego, tylko czy jego poziom jest akceptowalny. Rzeczy, na które należy zwracać uwagę i monitorować, to m.in:
- Znaczący czas poświęcony wyłącznie na obsługę i utrzymanie systemu
- Znaczna ilość czasu potrzebna na wdrożenie nowych funkcjonalności
- Częste błędy i awarie
- Niska wydajność i skalowalność
- Wysoka złożoność kodu i niska czytelność
- Nieaktualna dokumentacja
By móc monitorować, a co za tym idzie - zarządzać długiem technologicznym w sposób świadomy, wykorzystuje się również wskaźniki, jak np.
- Defect Ratio: (Liczba nowych bugów/usterek / Liczba rozwiązanych bugów/usterek)
- Completion time: Czas potrzebny na rozwiązanie zgłoszeń problemów (zwłaszcza niskiego priorytetu)
- Tech Debt Ratio (procent czasu poświęcanego na dług technologiczny):
(Koszt naprawy kodu / Łączny koszt developmentu) × 100% - Debt Index: Koszt naprawy długu technicznego w odniesieniu do wielkości całego systemu, przykładowo, e.g. 0.02 USD / linijkę kodu
- Code Churn: odnosi się do procentu własnego kodu programisty, który został edytowany (dodany, zmodyfikowany, usunięty) już po jego napisaniu
- Time to Market: Czas potrzebny na opracowanie i wdrożenie funkcji lub produktu od koncepcji do klienta. Jeśli rośnie, może to oznaczać, że dług techniczny spowalnia rozwój systemu.
Wybór najlepszych wskaźników jest wyzwaniem, które musi być zaadresowane indywidualnie w przypadku każdego przedsiębiorstwa i jego infrastruktury. Często bywa tak, że do różnych aplikacji stosowane są różne wskaźniki.
Jakie są najpopularniejsze metody unikania długu technologicznego?
MCZ: Dług technologiczny nie powstaje tylko poprzez niskiej jakości prace programistyczne. Istotne jest monitorowanie całego procesu wytwórczego aplikacji od samego początku, czyli fazy analizy potrzeb i zbierania wymagań. Następnie weryfikacja z klientem wyników analizy np. poprzez warsztaty i szybkie prototypowanie. Pomaga tutaj podejście nazywane Design Thinking. Naturalnie odpowiedni monitoring powinien być stosowany we wszystkich kolejnych fazach wytwórczych: projektowanie, architektura, prace rozwojowe, testowanie i wdrożenie. Każdy obszar wymaga swoich specjalistycznych narzędzi i podejścia, przy czym kluczowe jest zarządzanie zmianą w sposób zsynchronizowany. Pomocne tutaj okazują się narzędzia AI pozwalające zespołom sprawować kontrolę nad spójnością pomiędzy zmieniającymi się wymaganiami, zdefiniowanymi zadaniami i dostarczanym kodem. Ponadto pozwalają lepiej kontrolować samą jakość kodu, analizując go w szerszym kontekście, np. całej solucji, czy tworząc i weryfikując dopasowane scenariusze testowe. My nieustannie pracujemy nad naszymi procesami, znajdując miejsca w których możemy być bardziej efektywni dzięki właśnie rozwiązaniom AI.
Czy można przewidzieć jakie technologie nie mają przyszłości aby zawczasu z nich zrezygnować?
MCZ: Technologia, a szczególnie rozwiązania w świecie IT mają to do siebie, że bardzo często się zmienia i ewoluuje. W związku z tym nie da się jednoznacznie w sposób uniwersalny powiedzieć jakie technologie są dobre, a które złe. Można natomiast kierować się dobrymi praktykami, które pozwalają znacznie zredukować ryzyko wynikające z wyboru narzędzi do budowany naszego rozwiązania. Do takich praktyk możemy zaliczyć stosowanie powszechnie używanych technologii, narzędzi, czy frameworków, a z dużą ostrożnością podchodzenie do rozwiązań niszowych. Z jednej strony możemy mieć przeświadczenie, że jakieś nowe rozwiązanie np. open-source lub mało znanej firmy daje nam przewagę, ale z drugiej bierzemy na siebie duże ryzyko, że ten projekt może przestać być rozwijany, a my pozostaniemy bez wsparcia i bez kompetencji. Po drugie im mniej popularne rozwiązanie tym trudniej znaleźć specjalistów na rynku, a ci też mogą być znacznie drożsi. Aby uniknąć takich sytuacji dobrze jest zweryfikować jaką pozycję na rynku mają analizowane rozwiązania i przede wszystkim jakie kompetencje mamy już w firmie.
Warto śledzić prognozy renomowanych firm i ośrodków badawczych, jak np. Gartner Magic Quadrant. Mogą one pokazywać pewne trendy, jednak kluczowa jest interpretacja tych prognoz przez osoby z doświadczeniem w wytwarzaniu oprogramowania, najlepiej dla branży, w której sami działamy.
Kto powinien śledzić dług technologiczny, zespół, manager, architekt?
MCZ: Dług technologiczny powinien być śledzony przez cały zespół, ale konkretne role mają swoje specyficzne zadania, np. zespół deweloperski powinien być świadomy długu technologicznego i dbać o jego minimalizację poprzez codzienną pracę i przestrzeganie najlepszych praktyk, z kolei manager projektu powinien monitorować dług technologiczny i uwzględniać go w planach projektowych oraz priorytetach. Istotną role ma również architekt, zarówno ten odpowiedzialny za dany system, jak również architekt na poziomie architektury całego przedsiębiorstwa. Powinni oni dbać o zgodność z architekturą systemu i najlepszymi praktykami, identyfikować obszary ryzyka i proponować rozwiązania, dlatego kluczowy jest tutaj dobry monitoring systemów i dobór odpowiednich KPI dla każdego z nich, o czym wspominaliśmy wcześniej.
Jak uniknąć sytuacji, w której usunięcie długu technologicznego jest bardziej kosztowne, niż dalsze w nim tkwienie?
MCZ: Im wcześniej zidentyfikujemy dług, tym koszt jego usunięcia będzie niższy i to nawet kilkunastokrotnie. Najprostszym sposobem jest regularne monitorowanie wskaźnika Tech Debt Ratio, opisującego koszt eliminacji długu technologicznego względem całkowitego kosztu rozwoju oprogramowania. Do pewnego poziomu wartość ta jest akceptowalna, np. przyjmując wartość 10-15%.
Jednakże postępujący wzrost tego parametru jest wyraźnym sygnałem o nieuchronnej konieczności podjęcia działania w nieodległej przyszłości.
Kto powinien przygotować strategię wyjścia z długu i jak ją egzekwować? Czy powinna być częścią standardowych sprintów?
MCZ: Strategia taka powinna być przygotowana wysokopoziomowo przy współpracy osób na różnych szczeblach odpowiedzialnych za poszczególne systemy – często są to zarówno architekci i product ownerzy, jak również Heads of Engineering czy CTOs.
Przydatna może być także „świeże spojrzenie” zewnętrznych konsultantów, którzy są w stanie porównać stan danego systemu z rynkowymi standardami, wdrożyć usprawnienia zgodnie z najnowszymi trendami oraz zauważyć nieprawidłowości, na które nikt z wewnętrznego zespołu wcześniej nie zwrócił uwagi.
W zależności od wielkości długu i zakresu jego zwalczania, prace te mogą być częścią sprintów (np. 20% każdego sprintu) lub oddzielnym projektem w pełni skoncentrowanym na odświeżeniu kodu. Jest to oczywiście zależne od etapu rozwoju, na którym znajduje się analizowany system.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Inetum Polska.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu