Felietony

Dlaczego wszyscy ministrowie edukacji powinni popełnić seppuku

Marcin M. Drews

Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...

Reklama

Polska oświata. Dziwny twór, który rękami i nogami broni się przed nowymi technologiami, pluje na na media elektroniczne, za to sam szkodliwy jest bar...

Polska oświata. Dziwny twór, który rękami i nogami broni się przed nowymi technologiami, pluje na na media elektroniczne, za to sam szkodliwy jest bardziej, niż wszystkie jego wydumane internetowe demony razem wzięte. W polskiej szkole Hello Kitty to wciąż większy problem niż zabójczy muchomor...

Reklama

Zaznaczam na wstępie. Nie namawiam nikogo do samobójstwa. Wskazuję tylko na fakt, że kiedyś ludzie potrafili w imię honoru pożegnać się z życiem, a dziś honoru nie uświadczysz za grosz. I tyle w temacie. Pytanie jednak, do czego piję...

Tajemnicą poliszynela jest, że jako niegdysiejszy nauczyciel akademicki, od lat walczę z polskim systemem oświaty, który uważam za głupi, durny, kretyński i wyjątkowo szkodliwy. Dowód? A proszę bardzo. Jeden z dowodów jest właśnie w szpitalu i gdyby nie przeszczep wątroby, umarłby w bólach.

Kiedyś, w latach osiemdziesiątych, wracałem z kolegą ze szkoły. Piękna pogoda, błękitne niebo, białe cumulusy, blady księżyc na dziennym niebie. Zauważyliśmy nagle wojskowy odrzutowiec. W pewnym momencie mój kompan zapytał: "gdzie on się podział?". Odpowiedziałem: "wleciał nad chmury". Na co kolega ze szczerym zdziwieniem na twarzy odrzekł: "niemożliwe! Zderzyłby się z księżycem!".

Zaręczam, że opowieść jest prawdziwa. Kolega miał wtedy 15 lat, ja byłem o rok młodszy. Obaj kończyliśmy właśnie szkołę podstawową. Jak to możliwe, że chłopak był aż tak bardzo niedouczony? Odpowiedź jest prosta - chodził do polskiej szkoły. A tam wszystko - mydło, powidło i krowie placki - tylko nie oświata.

Wtedy właśnie zbuntowałem się i powiedziałem, że prędzej mi kaktus w tyłku urośnie, niż będę brał dłużej udział w tym cyrku. Szkoły więc przeszedłem na zwolnieniach lekarskich, notorycznych wagarach i rożnej maści cwaniactwach, bo szkoda mi było czasu na uczenie się kompletnych bzdur. Kiedy moi koledzy niszczyli mózgi bezmyślną papką wyrzyganą przez ministerstwo, ja siedziałem w domu i czytałem książki.

W ten sposób w liceum ogólnokształcącym dostałem pod rząd cztery oceny niedostateczne z biologii. Dlaczego? Bo nie zaliczyłem sprawdzianu na temat, uwaga, semikonserwatywnych struktur kwasu dezoksyrybonukleinowego. A dlaczego nie zaliczyłem? Bo oświadczyłem otwarcie, że nie będę się uczył kompletnie nieprzydatnych w życiu teorii w czasie, gdy ludzie są tak niedokształceni, że trują się grzybami.

I w tym cały problem. Jak mawiali starożytni Rosjanie, jeden Pawlak z tabletem wiosny nie czyni. Jeśli ministerstwo i kuratorium pozwalają na nauczanie, że Kolumb był Polakiem i opłynął całą Ziemię, jeśli wciąż najważniejsza jest nauka religii, a ustawodawcą tworzącym zręby polskiej oświaty są posłowie z wykształceniem podstawowym, jeśli wciąż w szkołach mówi się "nie" nowym technologiom, a Internet uważa za dzieło Szatana, jeśli nie wolno nosić plecaków z "Hello Kitty", bo to demon, który kradnie dzieciom dusze, to ja mówię stanowcze NIE.

Reklama

Chromolę polskie szkoły, od podstawowych po wyższe, chromolę ustawodawcę, a ministrom oświaty - wszystkim co do jednego w historii Polski po 1989 roku - bez zawahania się plunąłbym w twarz, bo uważam, że winni są śmierci tych ludzi, którzy żrą trujące grzyby, bo nie nauczono ich w szkole tego, co ważne. Tak długo, jak będziemy mordować wolną myśl i kreatywność, polska oświata będzie kompletnie bezużyteczna. Ze wszystkimi swoimi wadami Internet pozostaje lepszym i bardziej kształcącym zjawiskiem niż wszystkie polskie szkoły, a jak wykonać duszącemu się człowiekowi tracheotomię, by uratować mu życie, wiedzą tylko czytelnicy komiksów z Batmanem.

Po makabrycznie nieudanej reformie zdrowotnej powstało powiedzenie: "chcesz być zdrowy? Lecz się sam". Ja natomiast mówię wprost: "chcesz być mądry? Ucz się sam", bo w szkole panuje ministerialny wirus kretynizmu i jest bardzo zaraźliwy. Amen.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama