Facebook: społecznościowy fenomen. Od lat informacja o tym, że ktoś nie ma konta w serwisie Zuckerberga budzi zdziwienie. Od lat też słyszę narzekania, jak tam źle i niedobrze. Jak wszystko jest nie tak, aplikacje straszne. Słucham, słucham, słucham i zastanawiam się: to właściwie po co ludziom tam konta, skoro jest tak źle?
Słowem wprowadzenia - konto mam, ale...
Swoje prywatne konto na Facebooku usunąłem kilka dobrych lat temu — już w 2010 czy 2011 roku. Po dwóch latach scrollowania rzeczy które w gruncie rzeczy mnie nie interesowały powiedziałem STOP. Nie działały u mnie żadne ograniczenia czasowe, ani próba zmiany nawyków. Szybki rachunek sumienia i okazało się, że tak naprawdę mi to nie jest do szczęścia potrzebne. Kiedy dołączyłem do AntyApps — jednym z moich obowiązków było dodawanie wpisów na fanpage serwisu, a jako że nie można tego robić anonimowo, konto założyć musiałem. Więc konto w serwisie mam, ale puste, bez bazy przyjaciół z dawnych lat, bez scrollowania tablicy, poblokowane co tylko się da, by mieć dostęp do fanpage'a. Dlatego też kiedy poznani ludzie chcą się ze mną zaprzyjaźnić na Facebooku, mówię po prostu że nie korzystam z serwisu i proponuję maila albo jeden z komunikatorów. Swojego Facebooka nie mam bo go nie potrzebuję.
No dobra, to po co Wam te Facebooki?
Facebook rok za rokiem zalicza kolejne wpadki. Non-stop coś mu wycieka (nie dalej niż w czwartek pisałem o KOLEJNYM zbieraniu danych przez aplikacje firm trzecich użytkowników serwisu bez ich zgody), non-stop komuś coś nie pasuje. Słyszę narzekania że a to cenzura zła, a to bałagan w grupach, a to aplikacja fatalna. Każda: ta do obsługi stron fanowskich, ta do obsługi serwisu, ta do obsługi będącego jego częścią komunikatora (swoją drogą to ciekawe, że od jakiegoś czasu znowu Messengera bez Facebooka nie założymy). Może to moja bańka, może przedawkowałem internet, ale naprawdę nie słyszę, nie widzę, nie czytam peanów na cześć Facebooka. Ciągle tylko niezadowolenie — że bałagan w grupach, że gówno content, że strata czasu, że Messenger to podsłuchiwana przez adminów porażka z fatalną apką. Kolejne opcje wywołują jeszcze większe niezadowolenie: po co komu Relacje, po co komu te grafiki, nowy design to kompletna porażka (...) — i mógłbym tak wymieniać naprawdę długą listę. A jednocześnie kiedy pytam rozmówców po co w sumie z tego korzystają, skoro wywołuje to w nich aż tyle frustracji, odpowiedź jest zawsze równie głupia: bo znajomi.
Kasując Facebooka nie skasujesz znajomych... chyba?
Kiedy kasowałem swoje konto w serwisie, moi przyjaciele i znajomi też narzekali. Bo przestałem już być dodatkowym kliknięciem do którego wysyłało się zaproszenie na spotkanie, trzeba było w to włożyć więcej pracy. Ale chyba ich to nie zabiło: lata później wciąż się znamy, spotykamy, rozmawiamy, wymieniamy opiniami i mailami. Okazało się że przez straty numerów telefonów i książek adresowych — niektórzy potracili do mnie kontakt. Nawet w 2020 dawni przyjaciele ze szkolnych ławek dali sobie radę by mnie odnaleźć, bo to nie jest tak, że przepada się jak kamień w wodę.
O ile jednak jestem w stanie zrozumieć facebookowy handel (bo taniej niż na Allegro, pewniej niż na OLX itd.) — to kompletną tajemnicą pozostaje dla mnie popularność tamtejszych grup, które zastąpiły fora internetowe. Nieczytelne, pełne bałaganu, niczego tam się nie da znaleźć — no i w bonusie trzeba być obecnym na Facebooku, by z nich skorzystać. Koszmar. O informacjach nawet nie chcę słyszę — w tamtejszej lawinie fake newsów i braku chronologii naprawdę nie wyobrażam sobie, jak może to być dla kogoś cenne źródło informacji. No chyba, że nigdy nie słyszał o kanałach RSS...? Po tych wszystkich narzekaniach na Messenger — też nie mam pojęcia dlaczego ludzie stawiają właśnie na niego. Co rusz tworzą kolejne konta w sieci i instalują aplikacje — dlatego na wieść o tym że to tyle roboty by założyć Signal czy Telegram pozostaje mi jedynie rozłożyć ręce.
Jesteście zadowoleni z Facebooka? Jeżeli nie, to... właściwie dlaczego stamtąd nie znikniecie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu