Technologie

DIWire - drukarki 3D są już zbyt mainstreamowe? Czas sprawić sobie giętarkę do drutu!

Jan Rybczyński
DIWire - drukarki 3D są już zbyt mainstreamowe? Czas sprawić sobie giętarkę do drutu!
38

Jeżeli miałbym jednym zdaniem określić zmiany w technologii na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to powiedziałbym, że postępuje demokratyzacja dostępu do technologii, a w konsekwencji pojawienie się nowych możliwości. Internet dał znam dostęp do informacji, ale i możliwość wyrażenia własnej opin...

Jeżeli miałbym jednym zdaniem określić zmiany w technologii na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to powiedziałbym, że postępuje demokratyzacja dostępu do technologii, a w konsekwencji pojawienie się nowych możliwości. Internet dał znam dostęp do informacji, ale i możliwość wyrażenia własnej opinii, a więc nadawania własnych treści. Aparaty cyfrowe dały profesjonalną jakość zdjęć i filmów amatorom. Drukarki 3D umożliwiają domową produkcję przedmiotów według gotowych planów. DIWire wpisuje się w ten schemat i najbliżej jej własnie do drukarek 3D.

DIWire jest pierwszą znaną mi giętarką do drutu, która z założenia ma spełniać funkcję biurkowego urządzenia, podobnie jak tradycyjna drukarka czy drukarka 3D. Do tej pory tego rodzaju urządzenie kojarzyło się jednoznacznie z wielką, kosmicznie drogą maszyną przemysłową na hali produkcyjnej, a DIWire przełamuje tę barierę oferując urządzenie domowe. Oczywiście mniejszych rozmiarów, mniejszej wydajności, ale również znacznie mniejszej cenie.

Po co mi giętarka do drutu?

Skoro drukarka 3D może wydrukować prawie wszystko, to po co mi urządzenie, które potrafi tylko i wyłącznie giąć drut? Powodów jest przynajmniej kilka, do tego bardzo istotnych. Przede wszystkim gięcie drutu jest bez porównania szybsze niż drukowanie 3D - różnica jest ogromna. Po drugie drut jest znacznie bardziej wytrzymały w stosunku do plastiku o podobnym przekroju. Po trzecie, nie ma limitu wielkości tworzonych przedmiotów - gięty drut może być dowolnej długości. Na koniec dochodzi cena materiału i jego różnorodność. Drut jest oczywiście tańszy niż specjalistyczne tworzywo, może być stalowy, aluminiowy, miedziany, matowy bądź błyszczący, albo posiadać inny wzorek. Pełna dowolność.

Podsumowując, w przypadku szybkiego prototypownia, gdy konieczne jest wykonanie szkieletu jakiejś konstrukcji, gdy chcemy stworzyć coś dużego, giętarka sprawdzi się po prostu znacznie lepiej. Dodatkowo przedmioty wykonane z drutu mogą mieć bardzo oryginalny i ciekawy wygląd, co potwierdzają przykładowe przedmioty wykonane przez ekipę stojącą za DIWire.

Dopracowanie i prostota

To co rzuca się w oczy to wygląd maszyny. Jakby samo gięcie drutu nie było wystarczająco hipsterskie, maszyna wygląda interesująco i po prostu pięknie. Nie potraktowano jej jak kolejne narzędzie, które ma po prostu spełniać swoją funkcję. Nie wstydziłbym się postawić takiej giętarki nawet w salonie. Oczywiście piszę to trochę żartobliwie, ale DIWire naprawdę i się podoba, a tego rodzaju dopracowanie szczegółów dobrze wróży temu projektowi.

Tym bardziej, że wykracza poza sam wygląd. Obsługa również zapowiada się bardzo obiecująco i prosto zarazem. Wystarczy mieć krzywą zapisaną w pliku grafiki wektorowej SVG. Do jej stworzenia służą takie programy jak profesjonalny Adobe Illustrator czy darmowy Inkscape, a programów tego rodzaju jest znacznie więcej. Gdy mam już taki plik, wystarczy upuścić go w oknie oprogramowania DIWire, dopasować ilość gięć, wybrać materiał i kliknąć drukuj, to znaczy gnij. Giętarka resztę zrobi sama, po chwili wypluwając pożądany kształt. Tego rodzaju kształty można łączyć w dowolnej złożoności konstrukcje, takie jak szkielet żaglówki. Świetnie przedstawia to poniższy GIF.

Istnieje również możliwość zasymulowania gięcia 3D, czy raczej 2,5D. Po serii zgięć można obrócić drut o 90 stopni i kontynuować gięcie w innej płaszczyźnie. Twórcy giętarki opracowali również serię plastikowych zaczepów, które pozwolą złożyć docelowa konstrukcję przed polutowaniem, lub po prostu zamiast lutowania.

Podsumowanie - co mnie ujęło

Musze przyznać, że zaprezentowane projekty wyglądają bardzo inspirująco. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że zdolna osoba, z głową pełną pomysłów, może z taką giętarką otworzyć własną działalność, tworząc różnego rodzaju oryginalne projekty i sprzedając je czy to przez internet, czy wprost ze swojej pracowni. Sam chętnie nabyłbym zegar zaprezentowany na jednym ze zdjęć.

Wówczas zakup urządzenia powinien szybko się zwrócić, bo jego cena nie jest niestety aż tak niska, żeby każdy mógł je kupić sobie i postawić obok plujki za 200 złotych. Na Kickstarterze można było nabyć urządzenie w promocyjnej cenie 2500 dolarów. Cena rynkowa oscylować będzie w okolicach 3300 - 3500 dolarów, co daje przeszło 10 tysięcy złotych. Należy jednak pamiętać, że to precyzyjne urządzenie musi być wykonane z odpowiednich materiałów, aby było wystarczająco trwałe, a obudowa dlatego jest sporych rozmiarów, bo kryje w sobie potężne silniki. Zapewnienie powtarzalności wyników po wygięciu tysięcy metrów drutu narzuca pewien próg cenowy. Ciężko mi ocenić czy ten jest właściwy, na pewno bez porównania mniejszy w porównaniu do maszyn przemysłowych.

Podoba mi się, że demokratyzacja dostępu do rozmaitych urządzeń postępuje i daje coraz większe, coraz bardziej wszechstronne możliwości.

Na koniec można zobaczyć przemysłową giętarkę w działaniu. Jak widać, jej prędkość jest bez porównania większa, jednak przydaje się raczej w produkcji masowej prostych kształtów. DIWire zamiast produkcji na wielką skalę, ma raczej wspierać tworzenie bardziej unikalnych projektów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

KickStarter