Kojarzycie projekt Diaspora? Na pewno kojarzycie, pisaliśmy z resztą o nim również na Antywebie. Przypomnę tylko, że Diaspora, to open sourcowy serwis...
Kojarzycie projekt Diaspora? Na pewno kojarzycie, pisaliśmy z resztą o nim również na Antywebie. Przypomnę tylko, że Diaspora, to open sourcowy serwis społecznościowy stawiający na prywatność swoich użytkowników: to taki Facebook, tylko bez sprzedawania firmom trzecim danych o użytkownikach. Ten ambitny projekt powstaje w pocie czoła już od prawie 2 lat i jakoś wciąż nie może się „urodzić”. Ale z sieci napływają dobre wiadomości: Diaspora jest coraz bliżej domu.
Z ostatnich doniesień wynika, że Diaspora tego lata zamierza poszukać pomocy w finalizacji projektu w znanym inkubatorze dla startupów : Y-Combinator, z usług którego korzystały takie serwisy, jak chociażby Dropbox. Jak wszystko się uda, to niedługo po dołączeniu, twórcy chcą w końcu pokazać Diasporę całemu światu. Pytanie, czy nie za późno?
Choć niezwykle podoba mi się idea, stojąca za tym projektem, stawiająca prywatność użytkowników na pierwszym miejscu i dająca im do rąk narzędzia, dzięki którym w dużo większym stopniu, niż na przykład na Facebooku, mogą oni personalizować swój przekaż, to obawiam się, że Diaspora spóźniła się i to bardzo.
Przez te ostatnie dwa lata wiele zmieniło się w sieci. Przede wszystkim Facebook osiągnął taką pozycję, że konkurowanie z nim jest niezwykle trudne: ponad 900 milionów użytkowników, w tym połowa już mobilnych, rozbudowane aplikacje, Timeline. Po drodze dodatkowo pojawiło się Google i powiedziało: „yes we can”, i zrobiło własny serwis, który również zdobył pokaźną liczbę użytkowników, ale mimo wszystkich pieniędzy giganta z Mountain View wciąż jeszcze nie jest w stanie dorównać popularności Facebooka.
Na tak ugruntowany, wręcz już zabetonowany rynek chce wkroczyć Diaspora. Tylko z czym? Ze swoim silnym skoncentrowaniem na prywatności? To bez wątpienia jest ważny czynnik, ale wcale nie aż tak doceniany, jakby się mogło wydawać. Facebook czy Google nie mają problemu z wykorzystywaniem pozyskiwanych danych do celów handlowych i jakoś nikt się od tych serwisów z tego powodu nie odwraca. Części użytkowników to nie przeszkadza, a część godzi się na to, gdyż w zamian dostaje rozbudowaną wielopoziomową usługę. Czy Diaspora jest w stanie zaprezentować takie opcje, które wysłałyby do narożnika gigantów pokroju Facebooka czy Google+? Nie wiem, ale raczej trudno będzie serwisowi, który z założenia pozbawia się części dochodu, na pozyskanie tak ogromnej ilości użytkowników. Dobry produkt to nie wszystko, i żeby uczynić daną markę globalną trzeba zainwestować. Poza tym zastanawiam się, czy użytkownicy mają jeszcze siłę na to, aby korzystać z kolejnego, dużego, rozbudowanego serwisu społecznościowego. Już w tym momencie stają przed wyborem Facebook, czy Google+? Wątpię, aby było dodatkowe miejsce na pytanie: a może jednak Diaspora?
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia: w jaki sposób Diaspora zamierza utrzymać infrastrukturę zdolną udźwignąć użytkowników z całego świata, przycinając jedno z ważniejszych źródeł przychodu? Reklamą? Z chęcią położyłbym swoje „łapy” na biznesplanie, który twórcy Diaspory przedstawili w Y-Combinator.
Nie zrozumcie mnie źle: nawet kibicuje Diasporze. Bardzo mi się podoba założenie, z którego wyszli twórcy tego projektu, którzy nie chcą traktować swoich użytkowników jak towaru, którym się obraca. I bez wątpienia Diaspora zyska pewną liczbę użytkowników. Ale aby grać w pierwszej lidze potrzebne są znacznie większe pieniądze, zwłaszcza, że projekt wykluwa się już od dwóch lat, przez co nie tylko musi konkurować z Facebookiem, ale również z Google+. Czy Diaspora pokaże nową jakość i uda się temu serwisowi przekonać internautów do siebie, przekonamy się być może już tego lata. Może być ciekawie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu