Nowa marka od ojców serii Halo w końcu trafi na komputery osobiste. Destiny spotkało się z wieloma różnymi komentarzami, ostrą krytyką, a i tak odniosło wielki sukces. Po wydaniu dodatku The Taken King tytuł ten stał się w końcu „kompletny” i wart swojej ceny. Potem wyszło kolejne DLC, które zostało również ciepło przyjęte. Jedynka natomiast musi odejść w zapomnienie, a na jej miejsce wskoczy dwójka. W betę grałem już na PS4, ale jak wypada Destiny 2 na PC, gdzie nie ma limitu klatek, a całość dodano od platformy Blizzarda?
Obawy konsolowca
Zanim zapowiedziano wersję na PC, miałem spore obawy co do wydania tejże gry poza konsole. Rynek komputerów osobistych rządzi się swoimi zasadami i nie byłem pewien, czy Destiny pasuje do tego „świata”. Wolna strzelanka z elementami RPG, przyjemnym multi i małymi rajdami spisała się świetnie na PlayStation i Xbox One, ale czy będzie gotowa na większy kawałek elektronicznego tortu? O ile na platformach Sony i Microsoftu można spotkać oszustów, tak na PC ich liczba jest o wiele większa. Walka z nimi wygląda różnie i obawiam się, że na dłuższą metę to, co na PS4 było przyjemne, na komputerze będzie nie do zniesienia.
Zastanawiałem się również, czy w takim razie przeskok z 30 klatek na 60 lub więcej nie sprawi, że dzieło Bungie będzie za szybkie, mniej przyjemne i tak dalej. Nie można też zapomnieć o sporej społeczności, która niekoniecznie musi przeskoczyć na komputery. Tych pytań było całkiem sporo, ale najlepiej samemu się przekonać, jak deweloperzy sobie z nimi poradzą. Nie dostałem jeszcze wszystkich odpowiedzi, bo na część z nich trzeba będzie jeszcze długo poczekać, ale przynajmniej wiem, że Destiny 2 na PC zapowiada się świetnie.
Płynność, oprawa i świetna optymalizacja w Destiny 2
Najbardziej rzuca się w oczy oprawa wizualna. Skok względem PS4 i Xbox One jest widoczny gołym okiem. Wyższej jakości tekstury, efekty cząsteczkowe, antyaliasing, zakres doczytywania się obiektów no i oczywiście FPS-y dużo powyżej 30 klatek. Całość sprawdzałem na średnio mocnej konfiguracji: Intel i5-3570, 16GB RAM DDR3 i Radeon RX 470 4GB. Zdawałem sobie sprawę, że na „max detalach” raczej nie pogram, ale większość opcji była ustawiona na wysokie lub średnie. Przy rozdzielczości 1080p udało się uzyskać stałe 60 klatek, co uważam za naprawdę dobry wynik.
Szczególnie że Destiny 2 jest bardziej zoptymalizowane pod sprzęt Nvidii. Dzieło Bungie robi wrażenie, nawet na takim sprzęcie jak mój. Omawiany tytuł wygląda przepięknie w ruchu i screeny nie oddadzą całej jakości produktu. Nie natrafiłem na żadne przycięcia, lagi i inne tego typu rzeczy. Beta jest naprawdę dobrze zoptymalizowana i mam nadzieję, że po premierze będzie równie dobrze, albo i nawet lepiej. Ustawień graficznych w opcjach nie brakuje, więc jak komuś przeszkadza „blur” lub chce wycisnąć więcej klatek kosztem oprawy, to droga wolna. Wspominam o tym, gdyż nie zawsze produkcje wywodzące się z konsol mają tego typu rzeczy.
Niedopracowany prolog
Pierwsze 20 minut zabawy przedstawia wydarzenia po pierwszej odsłonie. Nadciąga armia wroga, która niespodziewanie atakuje i dziesiątkuje ludzi w tym również Guardianów. Wszędzie wybuchy, adwersarze rozgościli się, jakby byli u siebie, a my jako gracz musimy sobie jakoś z tym poradzić. Niby wszystko jest zrobione dobrze i w teorii nie ma się do czego przyczepić. Poznajemy dalsze losy postaci i to, co będzie na nas czekać w pełnej wersji. Problem w tym, że chyba nikt nie pomyślał, że osoby, które dobiorą się do wersji PC, mogli w poprzednią odsłonę nie grać. Jakieś wprowadzenie, opisanie zasad i tak dalej jest wręcz wskazane. W końcu mamy super moce, umiejętności specjalne, różną broń i wiele więcej. Twórcy natomiast wyszli z założenia, że odbiorca będzie już wszystko wiedział. Ja wiem, że mamy 2017 i jest YouTube, ale naprawdę nikt tego nie przewidział?
To psuje nieco odbiór tym, którzy z Destiny nie mieli nic wspólnego. Po prologu pozostają dwa tryby PvP i jeden rajd nazwany tutaj Strike. Nowi w tym uniwersum nie nauczą się nawet połowy rzeczy, a gdy wejdą do trybów sieciowych, to bardziej wprawieni ich rozszarpią. Sam tak uczyniłem. To nie jest Call of Duty czy Battlefield. Bliżej temu do FPS Diablo albo bardziej rozbudowanego Overwatch. Zatem chaos po pierwszych 20 minutach dopadnie niejedną osobę. Tutaj twórcy się nie postarali. Mnie się podoba, ale ja spędziłem z jedyną setki godzin, a trzeba pomyśleć też o tych, co nigdy w to nie grali.
Dwa tryby multiplayer i jeden rajd w Destiny 2
Jako Titan, Hunter lub Warlock możemy wziąć udział w trzech typach rozgrywki. Dwa z nich to klasyczny multiplayer, gdzie do wyboru mamy kontrolę obszarów lub wariacje „Search & Destroy”. W pierwszym respawn jest szybki, a akcja szalenie dynamiczna. Prawdziwa walka gladiatorów, a że każdy ma ten sam poziom, to szanse są w miarę wyrównane. O ile nowicjusz nie spotka weterana z pierwszego Destiny. Punkty zdobywamy za jak najdłuższe utrzymanie danych fragmentów mapy. Sam poziom nie jest zbyt duży, ale nie brakuje różnych przejść i korytarzy. Wrażenia pozytywne i ciężko się tutaj do czegoś przyczepić. Podobnie jest z drugim trybem. Tam natomiast można zginąć raz na rundę, a gra się do 6 wygranych.
Można natomiast jednego sojusznika wskrzesić, ale również raz na rundę. Pojedynki w obydwu rozgrywkach są 4 na 4, ale pełna wersja na pewno będzie zawierała bardziej rozbudowane wariacje. Nie odczułem złego balansu w postaciach, ale też nie grałem na tyle, aby być na 100% przekonanym, że któraś z klas nie jest „overpower”. Jeżeli chodzi natomiast o Strike, to ta zabawa była naprawdę udana. Duża i wielopoziomowa lokacja z mnóstwem różnych oponentów, ciekawymi przeszkodami od strony otoczenia i silny boss na samym końcu. Rajdy w Destiny zawsze podnosiły adrenalinę i były satysfakcjonujące. Tutaj nie jest inaczej i już nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł przejść ich więcej.
Destiny 2 na PC spełniło moje oczekiwania. Przeskok z 30 do 60 klatek nie sprawił, że gra jest jakoś wybitnie lepsza od wersji konsolowej. Jest ładniej i płynniej, ale to nadal tytuł, który zachwycił mnie na konsoli. Beta jeszcze się nie skończyła, więc zamierzam dobrze wykorzystać czas i mocno ją ograć. Nowi gracze na pewno będą zagubieni i to może ich zniechęcić, ale uwierzcie mi, warto przez to wszystko przebrnąć. Mimo braku jakiegoś powiewu świeżości względem jedynki, beta na komputerze nie zawodzi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu