Startups

Dashboard.pl - chwalebne oblicze polskich nastolatków

Albert Tomaszewski
Dashboard.pl - chwalebne oblicze polskich nastolatków
Reklama

Autorem poniższego tekstu jest Albert Tomaszewski Polecam (wszystkim, którzy jeszcze nie czytali) wywiad na izbieractwie z trzynastoletnim webdevel...

Autorem poniższego tekstu jest Albert Tomaszewski

Reklama

Polecam (wszystkim, którzy jeszcze nie czytali) wywiad na izbieractwie z trzynastoletnim webdeveloperem, Kamilem Nicieją. Nie będę tu streszczał rozmowy - dość powiedzieć, że mamy do czynienia z młodym chłopakiem, który ma głowę na karku i zero kompleksów wobec staszyzny ;) Przy okazji warto się przyjrzeć serwisowi Kamila.

Dashboard.pl na pierwszy rzut oka wygląda całkiem profesjonalnie i Kamil miałby prawo się obrazić, gdybym przyjął dla potrzeb oceny serwisu taryfę ulgową i nie wypunktował niedociągnięć, nietrafionych pomysłów i wad. Zacznijmy jednak od tej jasnej strony - koncepcji.

Należy przyznać, że rezygnacja z budowy klona twittera i zajęcie się tematem pokrewnym, ale szerszym wyszła serwisowi na dobre. Dashboard.pl to narzędzie pozwalające skupić informacje użytkownika z różnych serwisów (blogi, rssy, blip, twitter, del.isio.us, digg, last.fm) w jednym miejscu i ta forma moim zdaniem jest znacznie ciekawsza niż kolejna tuba, do której każdy może wrzucić swoje trzy grosze. Na Dashboard można spojrzeć jak na serwis, który sprowadza różne wirtualne byty w jedno miejsce - to bardzo dobrze, że przy okazji nie trzeba przechodzić kolejnej rejestracji a wystarczy zalogować się na OpenID. Oczywiście to ogranicza zasięg serwisu (nie wszyscy wiedzą, z czym OpenID się je), ale przecież i tak poruszamy się w niszy fanatyków innowacji, więc taki zabieg uważam za plus - bo bardzo dobrze podkreśla misję serwisu. Ujmuje mnie też prostota i intuicyjność rozmieszczenia funkcji. Np. jeśli chcemy wywalić zasilanie z danego feedu - po prostu klikamy w pytanie “delete?”, które jest obok; zatwierdzamy i gotowe. Znam wiele serwisów, które nie są tak dobrze zoorganizowane. Dodam jeszcze plusik za przyjemną minimalistyczną grafikę.

Na poziomie koncepcyjnym trzeba wytknąć jedną niekonsekwencję. Serwis jest napisany w języku angielskim a treści od użytkowników są w języku polskim (rozszerzenie .pl zostało odebrane przez użytkowników jednoznacznie). Należy albo zrobić dwie wersje (jedną z jakimś międzynarodowym rozszerzeniem) albo sobie darować marzenia o zasięgu międzynarodowym i instrukcje spolszczyć (chyba, że to ma być sito, które zatrzyma “element nieporządany”).

Niestety na tym minusy się nie kończą. Brakuje dłuższej historii “śladów” - na stronach każdego dashowca widać tylko kilkanaście ostatnich “zasileń” z różnych źródeł. Na pewno przydałaby się też funkcja wrzucania treści z poziomu DB - teraz jeśli ktoś chce się odnieść do czegoś na ogólnym kanale i tak musi przejść do odpowiedniego serwisu. Dopiero na królującym na DB, Blipie ma szansę podjąć interakcję. Poza tym rażą dosyć uciążliwe detale. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego po zalogowaniu nie widzę kanału ogólnego a wyłącznie ten ze swoimi źródłami. Pod Operą nie widać ikonek i trzeba ręcznie odświeżać strony, żeby zmiany w konfiguracji zostały uwzględnione (podobnie pod IE7, dopiero pod FF2 to działa poprawnie). Jedno źródło, mimo skasowania ciągle zasila mój kanał. Widgety nie działają… Sporo pracy jeszcze przed Kamilem i spółką - w końcu prawdziwy sukces będzie dopiero wtedy, gdy wszystko będzie działać jak należy.

Podsumowując, ciężko uciec od pokusy porównania DB do Blipa. Oczywiście przy takich porównaniach należy mieć na względzie, że funkcjonalności serwisów (zakładając, że na DB będzie wszystko działać jak należy) to trochę dwie różne bajki. Niemniej oba serwisy są skierowane do podobnej grupy docelowej (lubujących się w nowinkach i pro-aktywnych sieciowo) i pełnią podobne funkcje - dać opcję, żeby znajomi wiedzieli, co u mnie bez konieczności pytania. Kamil stworzył narzędzie, które dobrze uzupełnia Blipa w wielu miejscach (np. zasysanie informacji z del.icio.us i last.fm) a po dodaniu paru funkcjonalności może z nim śmiało konkurować. Jeśli dodam, że zrobił to dysponując ograniczonymi środkami i bez wsparcia gigantów z branży - na pewno należy mu się uznanie - niezależnie od tego, co z DB będzie w przyszłości.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama