Kiedy pracownicy zostali wysłani do domu i tam musieli stawić czoła codziennym obowiązkom wiele mówiło się o tym, że ich produktywność znacząco spadła i nie odnajdują się w tej sytuacji. Wygląda jednak na to, że czas był tu kluczowy, a praca zdalna nie wpływa negatywnie na jej efektywność.
Zdalna praca nie wpływa negatywnie na produktywność i komunikatywność. Oto dowody
Trudno się dziwić, że badania związane ze zdalną pracą są teraz tak popularne, a wiele firm stara się wyciągnąć z nich jak najwięcej wniosków. Ten rok jest dla wszystkich specyficzny. Zamknięte szkoły i firmy postawiły przed ludźmi nowe wyzwania. O zdalnej edukacji w domach pisaliśmy już wielokrotnie i choć wszystko zależy od szkoły, mogłoby to wyglądać lepiej. Polski system edukacji nie był gotowy na tak drastyczną zmianę, co niestety odbije się negatywnie przede wszystkim na uczniach. Nie sądzę jednak, by w tej chwili przejmowali się tym jakoś szczególnie - powiedziałbym raczej, że póki co wciąż kombinują co zrobić, żeby się na e-lekcjach nie narobić. To drażliwy temat, szczególnie dla rodziców, którzy muszą łączyć pracę zdalną z opieką nad swoimi pociechami.
Wygląda jednak na to, że jeśli chodzi pracę zdalną właśnie, nie jest tak źle jak się obawialiśmy. Z badań Salesforce Research wynika, że spadek produktywności pracowników podczas pracy z domu to raptem 1%. Badania te wydają się sensowne głównie dlatego, że prowadzone są regularnie, co daje rezultat w postaci aktualnych danych i realnej sytuacji na rynku.
- 44% pracowników wykonało więcej videorozmów niż zwykle
- 38% pracowników wykonało więcej rozmów telefonicznych niż zwykle
- 35% zaczęło pracę później niż zwykle
- 32% zaczęło pracę wcześniej niż zwykle
Oczywiście wideorozmowy trudno porównywać z okresem przed pandemią, tu wzrosty były zapewne dużo większe. W końcu całkowicie zlikwidowano standardowe spotkania - rozumiem to raczej jako trend i dostosowywanie się do sytuacji. Ale też ludzie przyzwyczajeni do tego typu kontaktu, nawiązują go teraz bardziej regularnie. Ciekawie również wygląda kwestia rozpoczynania pracy wcześniej i później. W wielu firmach (choć to zarzut głównie do ludzi) wciąż wyznaje się zasadę, że najważniejsze jest wejście do i wyjście z biurao określonej porze. Wtedy dzień jest zaliczony, niezależnie od tego jaki efekt osiągnięto. Praca zdalna to dla wielu osób możliwość dostosowania godzin pod swój harmonogram dnia, choć oczywiście niejedna firma wciąż uważa za kluczowe by zalogować się do komputera w określonych godzinach. A potem niech się dzieje co chce.
- 86% pracowników zdalnych ocenia swoją produktywność jako świetna i dobrą
- 81% pracowników ocenia swoją komunikatywność ze współpracownikami jako świetną lub dobrą
To też pozytywne informacje. Brak możliwości rozmowy twarzą w twarz to coś, czego bardzo się obawiano wysyłając ludzi do domów. Dobrze, że zmiana sposobu komunikacji nie wpływa aż tak bardzo na jej efektywność.
Ocena produktywności i komunikacji przy zestawieniu konkretnych ocen też bardzo pozytywnie - "zadowalający" to w poszczególnych kategoriach jedynie od 12 do 19%.
Praca zdalna jest nowym wyzwaniem zarówno dla pracowników, jak i pracodawców - obstawiam, że to ta druga grupa obawiała się jej bardziej. Jakie oczekiwania względem firmy mają pracownicy, którzy od tygodni pracują z domu? Oczekują jasnego przekazu dotyczącego zaufania oraz regularnej komunikacji na linii pracodawca-pracownik. Na pewno pamiętacie oburzenie jakie pojawiło się gdy wspomniano o możliwości zwalniania za pomocą maili. To naprawdę czarny scenariusz i nikomu go nie życzę. Regularny kontakt z pracodawcą buduje wzajemne zaufanie i na swój sposób uspokaja pracownika, a pracodawcy daje sygnał, że zatrudniona osoba wciąż jest zaangażowana.
Jak będziemy pracować po pandemii?
Pisałem niedawno o tym, że nasza codzienność mocno się zmieni kiedy wrócimy do normalności. Twitter ustami swojego CEO, Jacka Dorsey'a (czy raczej mailem do pracowników) poinformował, że będą mogli pracować ze swoich domów również po tym jak świat upora się z pandemią koronawirusa. Nie dotyczy to wszystkich - choćby osób odpowiedzialnych za serwery, ich fizyczna obecność przy urządzeniach jest bowiem kluczowa. To pozytywna informacja i na pewno masa pracowników Twittera cieszy się z takiej możliwości, którą pewnie część będzie bardzo chętnie wykorzystywać. Nastroje na rynku pracy nie są jednak pozytywne. Aż 48% pracowników obawia się utraty pracy, a 41% myśli o zmianach w swojej karierze. 69% wierzy, że pandemia na stałe zmieni naturę ich pracy.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że produktywność pracownika zdalnego zależy przede wszystkim od jego nastawienia do pracy. Jeśli nie jest rozliczany zadaniowo, a kluczowa informacja dla pracodawcy to godziny logowania, raczej nie jest niespodzianką, że ludzie zaczynają kombinować. Widać to było szczególnie w doniesieniach (o ile były prawdziwe) dotyczących sposobów na "oszukanie" pracodawcy. Członek rodziny ruszający myszką, by system notował aktywność pracownika przed komputerem, nieuczestniczenie w rozmowach online przy jednoczesnym obwinianiu połączenia z internetem. Niektóre rzeczy trudno zweryfikować, tak samo jak trudno oczekiwać od pracownika, że będzie odpowiedzialny za bezawaryjny dostęp do sieci - szczególnie kiedy to jego prywatny internet, a często i prywatny komputer (umówmy się, nie wszyscy dostali wyprawkę do pracy w domu). I na pewno też znacie przynajmniej jedną osobę, dla której nie jest to praca, a "korona-urlop". Niestety nie zapowiada się na to, by sytuacja wróciła w najbliższych tygodniach czy nawet miesiącach do pełnej normalności, więc warto wyrobić w sobie nawyki pozwalające na efektywną pracę zdalną. A dla osób, które były na bakier z technologią, czas na nadrobienie zaległości, a co za tym idzie podniesienie swoich kwalifikacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu