Za nami ważne wydarzenie. A właściwie dwa. Mamy pozew sądowy ze strony polskich wydawców książek i drugi pozew złożony do sądu przez właścicieli Chomi...
Czy wojna z Chomikuj.pl rozwiąże problemy z polskimi ebookami? Nie jestem przekonany
Za nami ważne wydarzenie. A właściwie dwa. Mamy pozew sądowy ze strony polskich wydawców książek i drugi pozew złożony do sądu przez właścicieli Chomikuj.pl. Nie to jednak jest najważniejsze, tylko skutki, jakie działania Polskiej Izby Książki i serwisu będą dla polskiego rynku ebooków. Jeżeli mam być szczery, niespecjalnie wierzę, aby coś dobrego z tego wynikło.
Fakty są moim zdaniem dwa. Pierwszy – na Chomikuj.pl jest masa pirackich książek. Nie tylko naukowych, ale również (przede wszystkim?) beletrystyki. Fakt drugi – polscy wydawcy robią stosunkowo mało, aby zachęcić czytelników do kupowania legalnych ebooków. Zwłaszcza książek naukowych – z literaturą piękną od niedawna jest trochę lepiej.
Działania zarówno polskich wydawców jak i właścicieli serwisów do przechowywania i udostępniania plików powinny moim zdaniem skupić się na tych dwóch powyższych problemach. Zamiast tego, po ostatnich wypowiedziach dla mediów, mam wrażenie, że będziemy raczej świadkami przerzucania się oskarżeniami i robieniu sobie na złość przez zwaśnione strony. Zupełnie bez sensu.
Jaki bowiem ma cel pozywanie do sądu PIK za nazwanie Chomikuj.pl pirackim serwisem? Zwłaszcza, że – jak powiedziała (dla Interaktywnie.pl) Grażyna Szarszewska z PIK – przeproszono już za to sformułowanie:
To banalne, ale najlepszą obroną jest atak. Chomikuj.pl poczuł się urażony, że w wewnętrznej korespondencji między członkami Polskiej Izby Książki był używany zwrot "piracki portal". Takiego sformułowania nie używaliśmy publicznie, a Chomikuj.pl otrzymał od nas przeprosiny.
Dalej, czy naprawdę nie można było nawiązać pokojowej współpracy między wydawcami a Chomikuj.pl? Jakoś nie chce mi się wierzyć w przekonywania przedstawicieli serwisu, że jego administratorzy nie bardzo wiedzą, jakie pliki zamieszczane są przez internautów. Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki. Przyjmijmy jednak, że w zalewie materiałów zamieszczanych na Chomikuj.pl, jego właściciele nie bardzo mogą się połapać. Czy zatem PIK z wydawcami nie może stworzyć list nielegalnych materiałów, które następnie będzie można usunąć?
Oczywiście rację ma Piotr Hałasiewicz z Chomikuj.pl, który stwierdza, że:
Wystarczy spojrzeć na przykłady takich serwisów jak iTunes czy Amazon, których oferta ebooków dostępna jest w cenach od kilku do kilkunastu dolarów. Jesteśmy przekonani, że analogiczna w swoim bogactwie i poziomie cenowym oferta zdecydowanie przyciągnęłaby dzisiaj rzesze polskich czytelników.
Reklama
Problem w tym, że bez dobrych chęci z obu stron nie tylko nie stworzymy polskiego Amazona, ale w ogóle nie dogadamy się co do podstawowych założeń. Co z tego, że do sądu trafiły dwa pozwy, skoro ani jeden, ani drugi tak naprawdę nie rozwiążą problemu. Piraci błyskawicznie znajdą sobie alternatywne miejsca w sieci, gdzie będą mogli zamieszczać nielegalne materiały. Kłopot więc pozostanie, a za przepychanki między PIK i Chomikuj.pl zapłacą – jak zwykle – podatnicy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu