Apple bardzo umiejętnie posługuje się słowami. Wykorzystuje te, które chcemy usłyszeć lub które potrzebujemy usłyszeć, by zakrzyknąć: "Tak, dokładnie ...
Czy iWork ma coś, czego nie mają inni? Jednak zostaję przy Dokumentach Google
Apple bardzo umiejętnie posługuje się słowami. Wykorzystuje te, które chcemy usłyszeć lub które potrzebujemy usłyszeć, by zakrzyknąć: "Tak, dokładnie tego mi trzeba!". Podobnie było w przypadku aplikacji iWork, które w fazie beta dostępne są od pewnego czasu poprzez przeglądarkę internetową. Zdaniem Apple najbardziej wyczekiwaną funkcją usługi była współpraca nad dokumentami. I własnie to zrobili.
Do momentu pojawienia się Pages, Numbers i Keynote pod adresem icloud.com nie korzystałem z tych aplikacji dłużej niż przez kilkanaście minut na żadnej z platform, gdzie były dostępne. Z tym większym zaciekawieniem rozpocząłem swoją przygodę ze wszystkimi trzema aplikacjami od Apple, sprawdzając jednocześnie czy to co oferują będzie lepiej pokrywało się z moimi potrzebami. Nawet ten tekst przygotowywałem w Pages, dając niejako ostatnią szansę produktowi Apple na przekonanie mnie do siebie. Niestety, a może i stety, tak się nie stało.
Z założenia praca w chmurze pozwalać ma na wygodny i szybki dostęp do naszych plików z jakiegokolwiek urządzenia. Zanim iWork stał się dostępny w oknie przeglądarki niezbędne było posiadanie któregokolwiek z urządzeń z systemem OS X, bądź iOS. Do tego, należało nabyć jedną z trzech (lub wszystkie) aplikacje, by móc pracować nad dokumentami na komputerze, tablecie czy smartfonie. Aktualnie sytuacja uległa zmianie, ponieważ Apple zdecydowało się do każdego Maka, iPada, iPhone'a i iPoda touch dołączać zestawy aplikacji iLife i właśnie iWork. Dodatkowo pakiet iWork stał się dostępny dla użytkowników wszystkich systemów dzięki wersji webowej tych trzech aplikacji. Jest więc już znacznie łatwiej rozpocząć przygodę z ofertą Apple.
Jako użytkownik systemu Windows musiałbym zdecydować się na zmianę platformy, by móc w pełni zmienić środowisko pracy, ponieważ nie wyobrażam sobie polegania na połączeniu z Siecią, by móc utworzyć czy edytować jakikolwiek plik (dokument, arkusz czy prezentację). Jeżeli chodzi o dostęp mobilny, tutaj również nie jest tak dobrze jakbym tego oczekiwał. W tej chwili musiałbym zakupić każdą z aplikacji osobno, bądź wstrzymać się do chwili zakupu nowego telefonu czy tabletu. Problem jednak pojawiłby się, gdybym wybrał propozycję konkurencji, nieważne której. Żadna z aplikacji pakietu iWork nie jest dostępna na jakiejkolwiek innej platformie mobilnej niż iOS. Dokumenty Google bez większego problemu przeglądam i edytuję na smartfonach i tabletach z Androidem ale i iPadzi oraz iPhonie.
Wracając jednak do punktu zaczepienia czy webowej wersji iWork. Rozumiem, że jest ona jeszcze w wersji beta, dlatego nie wszystko będzie działało dokładnie tak jak powinno i nie powinniśmy oceniać usługi tak jakby była już skończona i kompletna. Nie mniej, oprócz nowych ikonek, produkt posiada stary interfejs i mnie to osobiście za bardzo nie przeszkadza, ale należy o tym wspomnieć. Może to sugerować jak wysoki (niski?) priorytet ma ten projekt względem pozostałych. To może oznaczać też, że w przyszłości będziemy musieli dłużej zaczekać na nowości w webowej wersji iWorka na tle aplikacji dla OS X i iOS.
iWork w przeglądarce posiada taże kilka wad, które w moim codziennym użytku są naprawdę odczuwalne. Po pierwsze nie do końca rozumiem potrzebę otwierania odrębnego okienka dla każdego z dokumentów. Nie od tego mamy karty w przeglądarce internetowej? Gdyby iWork w iCloud oferował udostępnianie plików konkretnym użytkownikom należałoby też wziąć pod uwagę liczbę użytkowników posiadających konto @gmail.com i @icloud.com. Bardzo często potrzebuję udostępnić dokument konkretnej osobie. Bez tworzenia linku, który może dostać się w niepowołane ręce - plik ma być zabezpieczony potrzebą zalogowania się konkretnych użytkowników. Prawdopodobieństwo posiadania konta Google jest znacznie wyższe, aniżeli konta iCloud. Podobnie sytuacja wygląda z kontami Hotmail/Outlook. Jak na razie funkcja ta nie jest dostępna w iWork w przeglądarce (możliwe jest jedynie tworzenie bezpośrednie linku do dokumentu) więc produkt już na starcie, mówiąc kolokwialnie, zostaje w tyle.
To bardzo fajnie, że Apple podjęło decyzję o udostępnieniu aplikacji iWork za darmo przy zakupie nowego urządzenia z OSX lub iOS na pokładzie. To bardzo fajnie, że iWork dostępny jest w oknie przeglądarki, ale nadal są to rozwiązania dedykowane oddanym użytkownikom produktów jednej firmy, a dodatkowo w wielu kwestiach po prostu przegrywają z ofertą konkurencji. Zostaję więc przy Dokumentach Google i webowym Office. Liczę jednak, że Apple nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu