Startups

Czy Internet może naprawdę pomóc nam w życiu?

Redakcja Antyweb
Czy Internet może naprawdę pomóc nam w życiu?
Reklama

Na pewno słyszeliście kiedyś takie zdanie: a wiecie, że komputery zostały wymyślone, żeby ludziom ułatwić życie? Jest w tym zdaniu i nadzieja, i tragedia, i trochę ironii. Stałbym się pewnie obiektem zmasowanego ataku ludzi związanych z nowymi technologiami, jeżeli powiedziałbym, że komputer i Internet to zło, a najlepiej nam szło pisanie na maszynach. Nie, spokojnie, nie jestem Amiszem, nie wystrzegam się technologii. Mało tego – jestem jej entuzjastą! Komputeryzacja, automatyzacja i Internet niosą za sobą całą masę korzyści, której nawet nie sposób opisać w krótkim artykule, ale trzeba przyznać uczciwie, że niosą też za sobą masę zagrożeń, których opis pewnie byłby jeszcze dłuższy.

Autorem materiału jest Adam ŚmiałekTekst powstał w ramach naszej inicjatywy Opowiedz Nam o Swoim Biznesie

Reklama

No to jak dobrze wykorzystać to co mamy? Na studiach, na jednych z zajęć z programowania Prowadzący powiedział zdanie, które utkwiło mi w pamięci i zostało do dziś: „Problem z komputerami polega na tam, że on robią, to co im każemy, a nie to co byśmy chcieli, żeby robiły”. Czas skończyć ze złymi rozkazami. Czas skończyć ze złym Internetem. Oczywiście, przydaje się do oglądania seriali czy filmów z kotami, ale można skorzystać z przewagi jaką dostajemy w miejscach, gdzie Internet „jest wszędzie”, a niedługo za sprawą sieci 5G będziemy mieli jeszcze większe możliwości przesyłowe. Jaką przewagę nam to da? Szybszy Youtube? Pewnie też, ale przede wszystkim informacje. Rozwój świata technologii informacyjnej (IT) polega na coraz szybszym pozyskiwaniu, przetwarzaniu i podawaniu dalej informacji. Jeżeli jest jakaś krypto-waluta, która rozbija banki, to jest na pewno informacja. Natłok informacji, którymi jesteśmy bombardowani codziennie od rana do nocy i od nocy do rana jest nie do przetworzenia przez nasz mózg – to pewne. W związku z tym mamy dwie opcje – albo próbujemy sami gonić ten potok informacji, albo pozwolimy innym technologiom robić to za nas – a my dostaniemy to co nas najbardziej interesuje – esencję – coś, co powili nam na szybkie i trafne podjęcie decyzji. W życiu, w biznesie, w inwestowaniu, w technologii czy ekologii. Z pomocą przychodzi nam tzw. Internet Rzeczy (Internet of Things, IoT). Hasło nie wcale takie nowe. Słowa te zestawił ze sobą już w 1999 roku Kevin Ashton – pionier technologii, autor i przedsiębiorca. Od tego czasu zmieniło się wiele – i sferze społecznej, jeżeli chodzi o Internet, ale też w samych możliwościach technologicznych. Dziś już właściwie każdy z nas dotyka IoT w różnych sferach: mamy aplikacje do pralek, lodówek czy sokowirówek. Mamy aplikacje, które łączą się z naszym domem, z naszymi maszynami produkcyjnymi, z samochodami i jeszcze kilkoma rzeczami bardzo nam bliskimi.

W takim układzie – po co ja to piszę? Skoro to wszystko jest i ma się dobrze, to czy trzeba jeszcze nad tym pracować? Ano trzeba. Informacji jest coraz więcej, coraz więcej urządzeń potrafi udostępniać informacje o sobie – ale czy potrafią je inteligentnie wykorzystać? Wyzwania stojące przed branżą są w zasadzie dwa. Po pierwsze ilość informacji. Po drugie integracja danych. Informacji jest mnóstwo. Wg szacunków w 2025 roku będziemy przechowywali 180 zettabajtów danych (270 bajtów). Przechowanie tej ilości danych to już jest nie lada wyzwanie, a co dopiero ich przetwarzanie. Z ilością gromadzenia danych nie idzie w parze wzrost ilości programistów czy administratorów, którzy mogliby się nimi zająć. Dlatego coraz większą cześć rynku zdobywają aplikacje typu lowcode/nocode. W największym skrócie to „programowanie dla nie-programistów”. Przyszłość będzie wyglądała najprawdopodobniej tak, że programiści skupią się na wytwarzaniu aplikacji lowcode/nocode, tak aby nie-programiści (analitycy, specjaliści w swoich dziedzinach) mogli w łatwy sposób gromadzić, strukturyzować i analizować duże ilości danych. W najbliższych latach ten trend będzie się nasilał, a z czasem stanie dominującą częścią całego rynku IT na świecie. Drugie wyzwanie – integracja. Prosty przykład z życia wzięty. Coraz więcej z Was jeździ samochodami elektrycznymi lub hybrydami typu plug-in. Ostatnio się dowiedziałem, żeby sprawnie poruszać się takimi samochodami trzeba mieć minimum osiem aplikacji do wykupowania miejsca przy stacjach ładowania. Do każdej logowanie, karta, prepaid… ogólnie uciążliwa sprawa. Pomnóżcie to razy ilość różnych aplikacji i można sobie tylko wyobrazić chaos jaki mamy w głowie, komputerze czy smartfonie (który jak pamiętamy miał nam ułatwić życie). Tutaj powstaje pytanie – dlaczego nie mieć tego w jednej chmurze? W jednym miejscu? Na jeden klik! Mamy całą masę aplikacji agregujących – i myślę, że ten trend się nie odwróci ani nie zatrzyma.

Oglądamy świat IoT od lat z różnych perspektyw. Widzieliśmy jak ten sektor rozwija się w przemyśle, jak kolejne nowinki powoli wchodziły na hale przemysłowe. W codziennym życiu IoT szybciej przechodzi do codziennego użytku, ale w przemyśle ten proces jest bardzo powolny. Suma tych wszystkich doświadczeń pchnęła nas do zmierzenia się z dwoma wyzwaniami opisanymi przeze mnie powyżej. Nie jest tak, że już je pokonaliśmy. Mierzymy się z nimi codziennie, ale inne podejście do zagadnień związanych z IoT powala nam efektywniej przetwarzać dane, co z kolei daje wartość naszym Klientom i daje ją szybko – co jest naszym głównym założeniem. Najbliższe lata spędzimy nad rozwojem myśli zawartych w tym krótkim artykule, podążając za technologią, ale robiąc Rzeczy po swojemu. Internet Rzeczy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama