Czy aparat fotograficzny w tablecie jest rzeczą najważniejszą? Pewnie, że nie. Tablet to sprzęt do nieco innych zadań - dzieli pewne zastosowania ze smartfonem, ale jego rozmiar generalnie wyklucza go chociażby z komfortowego robienia zdjęć. Apple idzie na przekór wszystkim inną drogą i najpewniej zastosuje w nowym iPadzie Pro zestaw aparatów z... iPhone'a Pro. Bo dlaczego nie?
Już pal licho design aparatów w nowych iPhone'ach - pewnie, że nie widziałem większego brzydactwa (widzę Cię, Pikselu 4!), ale od zawsze mówię, że dla mnie w nowych technologiach średnio liczą się walory wizualne. Stawiam na użyteczność - to własnie ona według mnie przesądza o tym, czy dany sprzęt jest dobry, czy też nie. Najnowsze rewelacje na temat iPada Pro wskazują z całą pewnością na to, że Apple zamierza wprowadzić do tego urządzenia aparat o najwyższej możliwej jakości. Ja jednak zastanawiam się, czy jest to krok, za którym pójdą jakiekolwiek istotne korzyści dla samych konsumentów.
Czytaj także:Byłem na nie - ale Apple Arcade bardzo mi się podoba!
Do takich informacji dotarł Sonny Dickson - według jego sugestii Apple zamierza ułatwić nieco pracę twórcom, którzy uwielbiają iPada Pro. Dzięki zastosowaniu topowego aparatu w iPadzie Pro, będą mogli nagrywać filmy i edytować je w ramach jednego urządzenia - bez żmudnego przenoszenia treści do obróbki. W połączeniu z najpewniej wzmocnionym czipem A13 Bionic, będzie to więc swego rodzaju kombajn dla wszelkiej maści artystów zajmujących się grafiką / filmem. Ale nie tylko.
Czy iPad Pro potrzebuje "pro-aparatu"?
Nie wypowiadam się za wszystkich twórców - pokazałem ten projekt kilku osobom, które zajmują się tego typu sprawami i uznali, że... nie widzą tego ogromu zastosowań dla takiego aparatu. Zresztą, wyobraźcie sobie iPada Pro na statywie albo w innym akcesorium fotograficznym. Przecież to by wyglądało do przesady komicznie, nie uważacie? Jeden ze znajomych zasugerował mi, że "robię go w konia" i lepiej, żebym mu nie zawracał gitary tego typu fejkami. Cóż, oby się nie zdziwił już w październiku, kiedy to nowe iPady Pro miałyby być zaprezentowane.
A może to po prostu metoda Apple na podbicie ceny iPada Pro oraz na skłonienie konsumentów do zakupu droższej wersji? Wiecie, korzyść w formie lepszego, bezkonkurencyjnego aparatu fotograficznego w środowisku urządzeń Apple. Podejście może mniej cwane od pominięcia wersji 128 GB w iPhone'ach 11 Pro, ale wiecie do czego piję.
Apple jest mistrzem uprawiania sztuczek marketingowych i nie zdziwię się, jeżeli mamy do czynienia z kolejną z nich. iPad Pro nowej generacji może być więc już bezkompromisowym wobec telefonów Apple sprzętem łącząc zalety znacznie większego sprzętu z wydajnością i podzespołami nieco mniejszego. Ale czy tego właśnie potrzebują konsumenci?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu