Mobile

Czy Android pomoże Nokii?

Kamil Mizera

Jego zainteresowania skupiają się przede wszystkim...

Reklama

Dzisiaj podczas konferencji prasowej na Mobile World Congress Nokia zaprezentowała nową serię smartfonów: Nokia X. I tak, jak głosiły plotki, nowe urz...

Dzisiaj podczas konferencji prasowej na Mobile World Congress Nokia zaprezentowała nową serię smartfonów: Nokia X. I tak, jak głosiły plotki, nowe urządzenia działają pod kontrolą Androida. Czy stawiając na ten system mobilny Nokia chce dać sobie szansę na powrót do wielkiej gry? A może to po prostu ostatnie tchnienie dawnego giganta?

Reklama

Co z tą Nokią?

Historia Nokii to doskonały przykład, jak z pozycji giganta, marki samej w sobie, potęgi w świecie telefonów komórkowych, spaść na pozycję pomniejszego gracza próbującego na nowo dobić się do czołówki wyścigu. A wszystko przez “chwilową nieuwagę” i niedostrzeżenie, że rynek telefonów komórkowych i smartfonów przechodzi ogromną zmianę.

Jeszcze w 2007 roku Nokia stanowiła potęgę. Nie tylko w sektorze typowych telefonów komórkowych, ale również smartfonów. Miała wówczas blisko 46% udziału w globalnym rynku tych urządzeń. W ciągu zaledwie 6 lat udział ten spadł do poziomu 3%! Największe tąpnięcie zaczęło się już w 2010 roku, a ostatnie 3 lata to już tylko utrzymywanie się na powierzchni.

Wiele w ciągu tych sześciu lat się wydarzyło. Apple zaprezentowało pierwszego iPhone’a oraz iOSa. Do gry włączyło się Google ze swoim systemem mobilnym, Androidem. W ciągu kilku lat firmie tej udało się niemal całkowicie zdominować rynek. Dzięki strategii, którą w uproszczeniu można by określić “bierzcie i dzielcie się tym oto Androidem, jak Wam się podoba”, Google sprawiło, że Zielony Robot odpowiada obecnie za blisko 80% wszystkich systemów działających na urządzeniach mobilnych. W tym wyścigu Nokia ze swoim Symbianem oraz jego wariacjami nie miała większych szans.

Aż nagle do gry włączył się Microsoft. Ten technologiczny gigant zapragnął tego, co miało Apple i Google - własnego systemu mobilnego oraz idących za tym ogromnych zysków. Microsoft również był mocno spóźniony i stanął do wyścigu, gdy już niemal nie było widać czołówki na horyzoncie. Jednak na biednego nie trafiło i dzięki determinacji i odpowiednim środkom finansowym Microsoft dołączył do wyścigu. Problemem był wybór partnera, wyścigowego konia, który poniósłby Windows Phone. Postawiono na Nokię.

I do pewnego stopnia się udało. Obecnie Windows Phone to trzeci najpopularniejszy system mobilny na świecie. Choć jego udział w rynku plasuje się na poziomie 6%, to rośnie liczba jego użytkowników. Co więcej, Windows Phone odnotowuje

największy wzrost ze wszystkich pozostałych systemów, wynoszący w 2013 roku aż 69% w stosunku do 2012 roku. Choć nie są to zawrotne liczby, to nie zmienia to faktu, że Windows Phone prze naprzód. Co więcej, w Polsce jest to już 2 najpopularniejszy system mobilny.

Od pojawienia się systemu mobilnego Microsoftu nie zmieniło się jedno. Nokia wciąż stanowi główną platformę upowszechniania się Windows Phone. Choć system ten trafił również na urządzenia innych producentów, jak chociażby HTC, to Nokia zamykała 2013 rok posiadając 92% udziału w rynku Windows Phone. Niemalże automatycznie kojarzy się Windows Phone z Nokia Lumia i na odwrót. Partnerstwo obu firm (choć niektórzy mogliby powiedzieć, że trudno tutaj mówić o symetrycznym partnerstwie) doprowadziło nawet do tego, że Microsoft postanowił wyłożyć 7,2 miliarda dolarów na komórkowy biznes Nokii. Swoją drogą, kwota ta, choć niemała, pokazuje, w jakich tarapatach przez ostatnie lata była Nokia. Zwłaszcza w kontekście ostatniego wielkiego przejęcia, czyli zakupu WhatsApp przez Facebooka.

Czy jednak Windows Phone stał się ratunkiem dla samej Nokii? Kwestia perspektywy. Bez wątpienia mariaż z Microsoftem tchnął nowego ducha w tę firmę i pozwolił jej wrócić do walki o klienta. Jednak spoglądając na zyski firmy w 3 kwartale 2013 roku, które wyniosły “zaledwie” 162 miliony dolarów, trudno stwierdzić, że Nokia w 100% wróciła do gry. Jednak porównując to z rokiem 2012, gdzie straty firmy szły w setki milionów, wcale źle nie jest. Pytanie, czy wystarczająco?

Reklama

Po co Nokii Android?

I tutaj dochodzimy do dzisiejszej konferencji Nokii. Firma postanowiła wprowadzić na rynek nowe modele smartfonów, X, X+ oraz XL. Co więcej, urządzenia te będą działać pod kontrolną Androida, a nie Windows Phone! Czym ta decyzja Nokii może być umotywowana?

Właściwie nie trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Wystarczy spojrzeć na początek tego artykułu oraz przyjrzeć się kilku ostatnim latom. Android stał się dla smartfonów tym, czym Windows dla komputerów. Powszechną platformą, do tego łatwo dostępną i z prostą implementacją. Liczba urządzeń działających pod kontrolą Androida jest ogromna, a marki, takie jak chociażby Samsung, zbudowały swoją smartfonową potęgę właśnie na sprzedaży telefonów z Androidem (w dużym uproszczeniu oczywiście). Ogromna popularność Androida, łatwość obsługi i powszechność na pewno mogą tylko pomóc w sprzedaży urządzeń. Oczywiście, trzeba mieć jeszcze na nią pomysł, o czym świadczą parypetie HTC, które również skupiło się na Androidzie.

Reklama

Niemniej jednak dla Nokii Android może być nowym otwarciem się na szerszą pulę konsumentów. Tylko, czy tak będzie rzeczywiście? Nokia bowiem zrobiła coś bardzo dziwnego/interesującego. Postanowiła Androida nieco przebudować. Do tego stopnia, że system, pod kontrolą którego mają działać Nokie X przypomina hybrydę Androida z Windows Phone. Tak, znowu kafelki. Ale również brak dostępu do Google Play. A w zamian aplikacje z Nokia Store, Yandex, oraz plików APK. Do tego preinstalowane, specjalne aplikacje, w tym oczywiście Facebook, YouTube czy HERE Maps.

Brak dostępu do Google Play nieco patroszy Nokie X. Czy potencjalni konsumenci będą w stanie przełknąć fakt, że mając telefon z “Androidem”, nie mogą łatwo pobierać aplikacji ze sklepu Google? Cóż, nie jest to pierwszy taki przypadek. Wystarczy wymienić Kindle Fire. Amazon również postawił na Androida, ale wolał zbudować dla niego osobny sklep z aplikacjami i kontrolować zyski płynące z ich sprzedaży samemu. Czyżby Nokia myślała o podobnym scenariuszu? Bardzo możliwe. Tylko, że strategia Amazonu opiera się na potężnym, multimedialnym ekosystemie, którego aplikacje są tylko dodatkowym elementem. Dla potencjalnych posiadaczy Nokii X brak dostępu do Google Play może stanowić poważny minus, a nawet koronny argument na NIE.

Dlatego Nokia podsuwa kolejną marchewkę. Jest nią cena. Ma ona się wahać między 89 a 109 euro na poszczególne modele telefonów. Jest to bardzo przyzwoita cena. Ewidentnie Nokia odrobiła lekcję i wyciągnęła wnioski z sukcesu Lumii 520 - low-endowego, ale przyzwoitego smartfonu, który okazał się prawdziwym hitem. Dlaczego? Cóż, poza uniwersum geeków istnieje również normalny świat. Świat, w którym konsument nie zamierza wydawać tysięcy złoty na flagowiec, ale jest gotów sięgnąć do portfela i kupić telefon, który zapewni mu harmonijną korelację między możliwościami, stabilnością systemu, długością działania na baterii a ceną. Lumia 520 takim telefonem właśnie jest. Czy Nokie X też wpasują się w ten schemat? Firma bez wątpienia tego właśnie by chciała. Niedrogi smartfon, ze stabilnym systemem i pewną pulą dostępnych aplikacji. Taki telefon na każdą kieszeń, który jednak spełni większość funkcji nowoczesnego smartfona. To może się udać. Zwłaszcza, że na pewno pomogą w tym operatorzy komórkowi.

Reklama

Nokia z Androidem to kolejna próba firmy na powrót do dużej gry. Próba, która może się powieść. Jeżeli przez chwilę spojrzymy na tę sytuację z perspektywy przeciętnego klienta, to zobaczymy, że już wkrótce na sklepowe półki trafią całkiem niezłe smartfony z Androidem (jakim by nie był) na pokładzie i niewielką ceną. Oraz z logiem kultowej firmy. To może być wybuchowa mieszanka.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama