Felietony

Cztery rzeczy, których najczęściej brakuje mi w smartfonach

Albert Lewandowski
Cztery rzeczy, których najczęściej brakuje mi w smartfonach
174

Nie ma rzeczy idealnych. Jest to prawda powszechnie znana, która dotyczy absolutnie wszystkich produktów, nawet mimo próby zaprzeczenia temu przez liczne reklamy. W samych smartfonach możemy wyróżnić kilka najbardziej irytujących braków. Wbrew pozorom jest ich sporo, a na tej liście znajdziemy kilku stałych bywalców.

Aż chciałoby się płacić

NFC to jedno z bardziej praktycznych rozwiązań. Początkowo miało służyć przede wszystkim do przesyłania między sobą plików, zastępując w tym wszystkim znacznie wolniejszego Bluetootha. Aż chciałoby się wspomnieć tu o definicji tego modułu. Jest to krótkozasięgowy, wysokoczęstotliwościowy oraz radiowy standard, który umożliwia wymianę danych na dystansie nie większym niż 20 centrymetrów. Mówiąc o nim, należy również wspomnieć o tagach NFC, a można za ich pomocą znakować dosłownie wszystko, np. plakaty czy punkty informacyjne.

Jednak nie z tego powodu żałuję bardzo, że nie są one spotykane w sporej liczbie modeli. Chodzi tu o płatności mobilne. Polska to jeden z liderów w tej kategorii i to właśnie w naszym kraju taki sposób płacenia wyjątkowo prężnie się rozwija. Na telefonach możemy cieszyć się już z Android Pay. Kilka razy zapomniałem zabrać karty z domu i nie musiałem się po nią wracać, ponieważ miałem smartfon z NFC i mogłem bezproblemowo zapłacić za zakupy. Naturalnie, tą opcję musi wspierać nasz bank. Sklepy stanowią tu znacznie mniejszy problem, ponieważ wiele spośród nich wspiera już takie urządzenia. Dopóki nie zaczniemy korzystać z tej funkcji, dopóty nie docenimy jej. Można również liczyć, że niedługo pojawi się u nas Apple Pay.

Nawet drżenie rąk jej niestraszne

Teraz czas przejść do fotograficznych możliwości telefonów. Producenci chwalą się matrycami kolejnej generacji o wysokiej rozdzielczości, jeszcze większym rozmiarze pikseli, jaśniejszymi obiektywami, poczwórnym aparatem, ale w tym wszystko potrafi zabraknąć jednej, małej, a jakże istotnej rzeczy. Chodzi mi tu o optyczną stabilizację obrazu. Znacznie częściej od niej znajdziemy w smartfonach jej cyfrowy odpowiednik, ale jak to w przypadku takich substytów, efekty są co najwyżej przeciętne.

Obecność tego rozwiązania nie tylko poprawia jakość zdjęć oraz umożliwia nawet zrobienie całkiem ostrej fotografii w przysłowiowym biegu. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że prawie zawsze znacznie poprawia sytuację po zmroku i nawet bez statywu da się osiągnąć zadowalające efekty. Podobnie wygląda to w kwestii wideo. Wiele tu jednak zależy od tego, ilu osiowa stabilizacja będzie oraz jak będzie działał w praktyce cały mechanizm. W jednych urządzeniach jego ingerencja jest ledwo dostrzegalna, podczas gdy w innych widać, że coś nie do końca poszło zgodnie z planem.

Czy ktoś do mnie napisał...?

Dioda powiadomień to dodatek z gatunku niezastąpionych, jeżeli używaliśmy jej gdziekolwiek i kiedykolwiek. Przynajmniej zauważyłem to u siebie, ponieważ bardzo doceniałem klarowną i jasną informację o tym, że mam jakieś nieodczytane powiadomienie. Jeszcze lepiej, kiedy to jej kolor informował, z jakiej aplikacji dokładniej. Mimo że taka lampka nie zajmuje zbyt wiele miejsca oraz nie należy do drogich, to firmy rzadko kiedy decydują się na jej stosowanie.

Na dobrą sprawę, większość użytkowników nie będzie narzekać na jej brak, więc producenci nie mają większych skrupułów przed jej usuwaniem. W dodatku zawsze pozwala to nieco zmniejszyć koszt produkcji pojedynczego egzemplarza. Niektórzy uznają jako jej zamiennik ekran podglądu, ale w mojej opinii obydwa rozwiązania stanowią wyjątkowo dobre oraz praktyczne połączenie. Owszem, taki skrót wiadomości, znany z m.in. Motoroli, Samsunga, Nokii czy LG, jest przydatny, ale to wciąż nie to.

Szybki przypływ energii

Technologie szybkiego ładowania zminimalizowały jeden ze skutków krótkiego czasu pracy smartfonów. Niestety nikt jeszcze nie jest zainteresowany rzeczywiście naprawieniem przyczyny takiego stanu rzeczy, więc musimy się na razie cieszyć z tego, co mamy. Możliwość błyskawicznego uzupełnienia energii okazuje się być naprawdę użyteczne na co dzień. Szczególnie wtedy, kiedy nie mamy zbyt wiele czasu, nasz telefon ma już mniej niż 20 % i tutaj do gry wkracza ładowarka z Quick Charge, Dash Charge, Pump Charge czy Fast Charging.

Uwielbiam takie modele, w których nie tylko pojawia się ta technologia, ale również pojemny akumulator. W dodatku cenię sobie, kiedy można włączać i wyłączać tryb szybkiego ładowania. Nie da się jednak ukryć, że powody, dla których firmy nie stosują ich w modelach z niższej półki, to chęć zwykłego ograniczenia ceny. Trudno się temu specjalnie dziwić. Szczególnie że wiele spośród nich ma małe baterie, więc nawet przy jego braku, można spokojnie żyć. Wierzę jednak w to, że w najbliższej przyszłości spopularyzowane będzie również bezprzewodowe uzupełnianie energii, nie wymuszające już na nas konieczność ciągłego noszenia ze sobą kabli.

Czego Tobie najbardziej brakuje?

Rynek smartfonów jest obfity w różnorodne produkty, jednak wciąż żadnego nie można uznać za rzeczywiście kompletny. Tu wiele zależy jednak od osobistych preferencji. Teraz czas na Twoją opinię - czego Tobie najbardziej brakuje w większości telefonów?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hotmobile