Felietony

Czekam na upowszechnienie interaktywnych instrukcji

Jan Rybczyński
Czekam na upowszechnienie interaktywnych instrukcji
14

Już dość dawno temu zauważyłem, że jeśli nie zeskanuję dokumentu i nie wrzucę go do komputera, to jakbym go zgubił. Szukanie dokumentów w postaci fizycznej zawsze sprawia mi ogromny kłopot, wynika to oczywiście z braku odpowiedniej organizacji i możliwości wyszukiwania. Tyczy się to w szczególności...

Już dość dawno temu zauważyłem, że jeśli nie zeskanuję dokumentu i nie wrzucę go do komputera, to jakbym go zgubił. Szukanie dokumentów w postaci fizycznej zawsze sprawia mi ogromny kłopot, wynika to oczywiście z braku odpowiedniej organizacji i możliwości wyszukiwania. Tyczy się to w szczególności instrukcji obsługi, z których korzystamy jedynie od czasu do czasu, kiedy zajdzie konkretna potrzeba. Najwyższy czas to zmienić i nie chodzi tylko o od dawna dostępne PDFy na stronach producentów.

Ostatnio z potrzebą sięgnięcia do instrukcji spotkałem się dwukrotnie. Chciałem wykonać nietypową czynność przy wykorzystaniu mikrofalówki, to znaczy taką, której nie powtarzam kilka razy w ciągu dnia, tylko wykonuję raz na pół roku, albo po raz pierwszy w ogóle. Mikrofalówka posiada kilka bardziej zaawansowanych programów mieszanych, które opierają się o naprzemienne podgrzewanie mikrofalami i grzałką, oraz o podanie masy podgrzewanego jedzenia w gramach. Programy mają przypisane cyfry i bez instrukcji lub zapamiętania przez wielokrotne powtarzanie ani rusz.

Drugi przypadek obejmował zmianę lokalizacji lodówki i potrzebę przełożenia drzwi tak, aby otwierały się w przeciwnym kierunku. Oba przypadki mają jedną wspólną cechę i nie dotyczą momentu pierwszego zapoznania się z zakupionym urządzeniem, lecz potrzebę sięgnięcia po konkretną informację w danym momencie. A więc nie chodzi o przeczytanie instrukcji jak książki i wyrycie wszystkiego na pamięć, raczej o sięganie po konkretną informację w ramach konkretnej potrzeby.

Jak wspomniałem na początku, znalezienie takiej instrukcji w momencie kiedy będzie potrzebna to zadanie zdecydowanie nie dla mnie. Nawet nie próbuję tego robić. Zamiast tego ściągam ze strony producenta wersję PDF, która nie tylko wydaje się być bardziej pod ręką, to dodatkowo daje się wyszukiwać pod kątem konkretnych, poszukiwanych słów kluczy. Pod tym względem elektroniczne dokumenty są zawsze lepsze od wersji „analogowych”.

Natomiast w dzisiejszych czasach stać nas i producentów sprzętu na zdecydowanie więcej niż tylko PDF do pobrania z sieci czy dostarczony na płycie. To co mam na myśli najlepiej przedstawi poniższy filmik, pokazujący nowe podejście do instrukcji telefonu komórkowego.

Instrukcja jest znacznie czytelniejsza, jeśli jest kontekstowa. Jednak ciężko oczekiwać instrukcji w którą można wpasować mikrofalówkę czy lodówkę, byłaby jednak nieporęczna :) Poza tym tego rodzaju instrukcje są mało ekologiczne i przydają się właśnie raczej przy pierwszym uruchomieniu, niż przy regularnym korzystaniu.

Mój pomysł jest prosty. Producenci mogliby dostarczać instrukcję w formie małych aplikacji, albo lepiej, w nowym, uniwersalnym standardzie multimedialnym, obsługiwanym przez coś na kształt dzisiejszego programu do czytania PDF.

Tego rodzaju interaktywna instrukcja zapamiętywałaby, że pierwsze uruchomienie mamy już za sobą i zamiast każdorazowo atakować nas ostrzeżeniami i sposobem na utylizację sprzętu, pytałaby co chcemy zrobić zarówno w formie okna wyszukiwania, jak i gotowych skrótów do najczęstszych czynności.

W efekcie, jeśli chcę rozmrozić 500 gramów kurczaka, a następnie przypiec go, żeby miał zarumienioną skórkę, to wybieram odpowiednia pozycję, ewentualnie wyszukujemy ją i naszym oczom ukazuje się animacja, która demonstruje krok po kroku co powinienem wykonać, to znaczy jak przygotować żywność, które przyciski wciskać i w jakiej kolejności. W każdym momencie procesu można by wybrać drogi alternatywne np. ustawienie wszystkich czynności na dana godzinę tak, żeby kurczak rozmroził się na powrót z pracy.

Wszystkie instrukcje można by gromadzić w jednym miejscu, najwygodniej na tablecie, czy smartfonie, ale PC również byłby dostępną opcją, dlatego znalezienie dowolnej z nich nie stanowiłoby żadnego problemu.

Ktoś powie, że każde urządzenie powinno być tak zaprojektowane, żeby jego obsługa była intuicyjna i bez żadnej instrukcji. To oczywiście prawda, ale tyczy się to albo urządzeń skrajnie prostych w obsłudze, jak winda czy odtwarzacz CD, albo urządzeń których interfejs jest bogaty w elementy multimedialne, które mogą kontekstowo ułatwiać obsługę np. wprowadzenie do obsługi telefonu, komputera, czy tutorial na początku gry.

Ciężko jednak wyobrazić sobie mikrofalówkę, która za pomocą kilku guzików i ekranu pokazującego tylko liczby miałaby przeprowadzić użytkownika za rękę w czasie przygotowania posiłku, albo lodówkę, która sama pokaże jak przełożyć jej drzwi. Oczywiście wszystko można wyposażyć w ekrany LCD, chyba jednak nie tędy droga, bo do działania tych urządzeń nie są niezbędne, a znacząco podniosłyby cenę. Za to dobra dokumentacja to rzecz zawsze pożądana. Poza tym jakieś urządzenie multimedialne ma w domu już prawie każdy. Wystarczy je odpowiednio wykorzystać. Tablety są w tym wypadku najporęczniejsze, ale nie ma potrzeby się tylko do nich ograniczać. Z resztą skoro już jesteśmy przy różnego rodzaju urządzeniach to nie obraziłbym się na instrukcje w postaci pliku mobi czy ePub. Co prawda nie będzie bardziej multimedialna od PDFa, ale za to wygodnie ją można na czytniku przeczytać i mieć zawsze pod ręką. Lepsze to niż nic.

Film złączony w artykule z resztą demonstruje jak z nudnej instrukcji zrobić coś naprawdę intuicyjnego, nowatorskiego i ciekawego za razem. Nie chodzi o tzw. „idiotoodporność”, raczej o wygodę i oszczędność czasu.

Jeśli cyfrowa forma nie niesie ze sobą żadnych dodatkowych kosztów dystrybucji, warto z niej skorzystać. Może nie chciałbym instalować nowej appki z każdym nowo zakupionym gadżetem, tylko w celu zapoznania się z obsługą, jednak jedna aplikacja gromadząca wszystkie interaktywne prezentacje byłaby zdecydowanie do przyjęcia i zawsze pod ręką.

A jak to wygląda u Was, czytelnicy Antyweb? Też macie problem ze wszystkimi papierami, które dostarcza producent ze swoim sprzętem? Z ich organizacją i znalezieniem w razie potrzeby? Czy może waszym zdaniem wyolbrzymiam problem i nie ma potrzeby zmiany obecnego stanu rzeczy? Albo może ktoś ma lepszy pomysł od mojego jak sobie z tym tematem poradzić?

Źródło grafiki ze wstępu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

moje przemyślenia