Gry

Czekam na film Angry Birds

Maciej Sikorski
Czekam na film Angry Birds
4

A miał być drugi Disney... Takie komentarze przeczytałem w ostatnich dniach w Sieci, dotyczyły firmy Rovio. Fińskie studio stojące za serią Angry Birds notuje coraz gorsze wyniki i zaczynają się już pojawiać pytania w stylu kiedy firma padnie? Chociaż nie da się ukryć, że studio nie błyszczy tak jak...

A miał być drugi Disney... Takie komentarze przeczytałem w ostatnich dniach w Sieci, dotyczyły firmy Rovio. Fińskie studio stojące za serią Angry Birds notuje coraz gorsze wyniki i zaczynają się już pojawiać pytania w stylu kiedy firma padnie? Chociaż nie da się ukryć, że studio nie błyszczy tak jak dawniej, to jeszcze bym ich nie wysyłał na emeryturę (albo na bruk).

Poprzedni rok w wykonaniu Rovio był pod względem finansów znacznie gorszy od wcześniejszego. Przychody spadły o 9% do około 150 mln euro, zysk operacyjny skurczył się z ponad 36 do 10 mln euro. Zmiany faktycznie mogą niepokoić osoby zatrudnione w fińskiej firmie - jakiś czas temu zwolniono sporą cześć załogi, pogarszające się wyniki prowadzą do kolejnej tury zwolnień. Najwyraźniej moda na Wściekłe Ptaki przemija, należało się tego spodziewać.

Ciekawe jest to, że przychody z samych gier w zeszłym roku wzrosły - w tytuły stworzone przez Rovio nadal grają setki milionów ludzi na całym świecie i to cześć growa odpowiada za większość przychodów. Gorzej sprawa wygląda w przypadku licencji - mniej firm chce tworzyć zabawki, słodycze, ubrania czy przybory szkolne ozdobione ptasim motywem. Albo nie chcą za to płacić tyle, ile wykładali na stół wcześniej. Jak to zmienić? rozwiązanie jest tylko jedno: znów musi nastać szał na Wściekłe Ptaki. Niemożliwe?

Możliwe, a wszystko za sprawą filmu, który ma trafić na ekrany kin za ponad rok. Budżet tego projektu wynosi dziesiątki milionów dolarów, kolejna góra pieniędzy ma pójść na jego promocję. Na film mogą się wybrać dorośli, ale głównymi odbiorcami będą pewnie dzieci. A gdy one obejrzą obraz i będą nim zachwycone, to... rodzice otworzą portfele. Znowu zapanuje moda na wszelkie możliwe gadżety z Angry Birds. Dlatego czekam na film - nie interesuje mnie samo "dzieło" (chociaż muszę przyznać, że chętnie się wybiorę), lecz efekt, jaki wywoła.

Rovio chyba przesadziło z premierą filmu, powinien się pojawić w ubiegłym roku, może w tym, ale to nie oznacza, że za rok czeka go klapa. Spodziewam się tłumów w salach kinowych i kolejnych części przygód Wściekłych Ptaków, a w międzyczasie wysypu towarów wszelkiej maści. Możliwe, że młodsze pokolenie zabierze się za gry i będziemy oglądać renesans tytułów. Wierzę, że z tego biznesu nadal da się sporo wycisnąć. Jeśli Rovio dobrze to rozegra i okaże się, że marka nie wypaliła się totalnie, to na tym jednym brandzie zarobią jeszcze setki milionów dolarów.

Przypomnę też, że firma podpisała niedawno umowę z chińskim deweloperem gier mobilnych Kunlun. Rovio zamierza poświęcić sporo uwagi rozwojowi na chińskim rynku i trudno się temu dziwić - wielka liczba potencjalnych odbiorców, Angry Birds cieszą się tam sporą popularnością. W Chinach mają też powstać parki rozrywki poświęcone Wściekłym Patkom. To w połączeniu z ewentualnym sukcesem filmu może sprawić, że Rovio będzie miało swoją namiastkę Disneya.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

filmAngry BirdsRoviogra