Mobile

Czekacie na smartfony z Tizenem? Niedługo mogą się pojawić u naszego sąsiada

Maciej Sikorski
Czekacie na smartfony z Tizenem? Niedługo mogą się pojawić u naszego sąsiada
18

Na temat platformy Tizen napisaliśmy już sporo tekstów. Złośliwi powiedzą, że system nie zasłużył na takie zainteresowanie i powinniśmy dać sobie spokój. Skoro jednak Koreańczycy z Samsunga nie odpuszczają i cały czas docierają do nas wieści dotyczące tego projektu, to nie wypada tracić go z oczu. Z...

Na temat platformy Tizen napisaliśmy już sporo tekstów. Złośliwi powiedzą, że system nie zasłużył na takie zainteresowanie i powinniśmy dać sobie spokój. Skoro jednak Koreańczycy z Samsunga nie odpuszczają i cały czas docierają do nas wieści dotyczące tego projektu, to nie wypada tracić go z oczu. Zwłaszcza teraz, gdy pojawia się szansa, że zobaczymy go w Europie i to na pokładzie smartfonu.

Jakub pisał niedawno, że Samsung zamierza coraz częściej wykorzystywać Tizena i to z pomocą tego OS będzie budował Internet rzeczy. Zagadnienie bardzo ciekawe, ale większość z Was interesuje pewnie zastosowanie systemu w konkretnej gamie urządzeń: w smartfonach. Pralka czy telewizor mogą mieć OS, ale nie muszą, a z inteligentnego telefonu korzysta się każdego dnia i warto, by był to dobry produkt. Na jego jakość składa się także, może przede wszystkim, system mobilny. Im ich więcej, tym lepiej, bo konkurencja podnosi jakość. Przynajmniej tak zakłada teoria. Z tego powodu wypatrywany jest Tizen. Co prawda w grę wchodzą też korzenie tej platformy, lecz to już zagadnienie dla prawdziwych pasjonatów.

Na razie na rynek nie trafiło zbyt wiele smartfonów z Tizenem. Niedawno Samsung postanowił przełamać swoją niemoc w tym temacie i zaprezentował światu model Z1, który będzie sprzedawany w Indiach. Dlaczego Indie? Odpowiedzi udzielam w tym tekście. Premiera we wspomnianym kraju natychmiast wywołała pytanie: czy na tym koniec? Samsung nie spieszył z odpowiedzią, najprawdopodobniej nie zamierza wykonywać żadnych ruchów, nim nie dowie się, jak sprzęt został przyjęty w Indiach. Z ich strony pewnie niewiele się zmieni. Działają jednak inni. Wśród nich Nikołaj Nikiforow stojący na czele rosyjskiego Ministerstwa Łączności i Środków Masowego Przekazu.

Nikiforow na swoim koncie na Twitterze wrzucił zdjęcie smartfonu Z1 i okrasił je ciekawym komentarzem, w którym pisał o otwartym systemie operacyjnym oraz demonopolizacji światowego ekosystemu IT. Kolejne wypowiedzi były już prztyczkami wymierzonymi w Androida, który wbrew powszechnie panującej opinii, trudno uznać za otwartą platformę. Minister dał zatem do zrozumienia, że Tizen jest lepszy od Androida, bo nadal reprezentuje idee otwartego OS. Skąd nagle takie zainteresowanie nowym systemem?

Trudno uznać je za niespodziewane. W Rosji od dłuższego czasu toczy się dyskusja na temat uniezależnienia się od oprogramowania z zewnątrz. Głównie z USA. A skąd są firmy tworzące Windowsa, Androida czy i iOS? No właśnie. Posty Nikiforowa nie muszą być tylko wyszydzaniem otwartości Androida, to może być sygnał, że Rosja zechce tworzyć coś na własną rękę lub zacieśniać współpracę z Samsungiem, bo to mniejsze zło. Obywateli nie zmuszą do korzystania ze sprzetu z tym OS, ale mogą mu "pomóc". Jednocześnie umieszczą platformę tam, gdzie są w stanie to zrobić. Za wschodnią granicą Tizen jest zatem w stanie znaleźć podatny grunt do rozwoju.

Na temat platformy Tizen napisaliśmy już sporo tekstów. Złośliwi powiedzą, że system nie zasłużył na takie zainteresowanie i powinniśmy dać sobie spokój. Skoro jednak Koreańczycy z Samsunga nie odpuszczają i cały czas docierają do nas wieści dotyczące tego projektu, to nie wypada tracić go z oczu. Zwłaszcza teraz, gdy pojawia się szansa, że zobaczymy go w Europie i to na pokładzie smartfonu.

Jakub pisał niedawno, że Samsung zamierza coraz częściej wykorzystywać Tizena i to z pomocą tego OS będzie budował Internet rzeczy. Zagadnienie bardzo ciekawe, ale większość z Was interesuje pewnie zastosowanie systemu w konkretnej gamie urządzeń: w smartfonach. Pralka czy telewizor mogą mieć OS, ale nie muszą, a z inteligentnego telefonu korzysta się każdego dnia i warto, by był to dobry produkt. Na jego jakość składa się także, może przede wszystkim, system mobilny. Im ich więcej, tym lepiej, bo konkurencja podnosi jakość. Przynajmniej tak zakłada teoria. Z tego powodu wypatrywany jest Tizen. Co prawda w grę wchodzą też korzenie tej platformy, lecz to już zagadnienie dla prawdziwych pasjonatów.

Na razie na rynek nie trafiło zbyt wiele smartfonów z Tizenem. Niedawno Samsung postanowił przełamać swoją niemoc w tym temacie i zaprezentował światu model Z1, który będzie sprzedawany w Indiach. Dlaczego Indie? Odpowiedzi udzielam w tym tekście. Premiera we wspomnianym kraju natychmiast wywołała pytanie: czy na tym koniec? Samsung nie spieszył z odpowiedzią, najprawdopodobniej nie zamierza wykonywać żadnych ruchów, nim nie dowie się, jak sprzęt został przyjęty w Indiach. Z ich strony pewnie niewiele się zmieni. Działają jednak inni. Wśród nich Nikołaj Nikiforow stojący na czele rosyjskiego Ministerstwa Łączności i Środków Masowego Przekazu.

Nikiforow na swoim koncie na Twitterze wrzucił zdjęcie smartfonu Z1 i okrasił je ciekawym komentarzem, w którym pisał o otwartym systemie operacyjnym oraz demonopolizacji światowego ekosystemu IT. Kolejne wypowiedzi były już prztyczkami wymierzonymi w Androida, który wbrew powszechnie panującej opinii, trudno uznać za otwartą platformę. Minister dał zatem do zrozumienia, że Tizen jest lepszy od Androida, bo nadal reprezentuje idee otwartego OS. Skąd nagle takie zainteresowanie nowym systemem?

Trudno uznać je za niespodziewane. W Rosji od dłuższego czasu toczy się dyskusja na temat uniezależnienia się od oprogramowania z zewnątrz. Głównie z USA. A skąd są firmy tworzące Windowsa, Androida czy i iOS? No właśnie. Posty Nikiforowa nie muszą być tylko wyszydzaniem otwartości Androida, to może być sygnał, że Rosja zechce tworzyć coś na własną rękę lub zacieśniać współpracę z Samsungiem, bo to mniejsze zło. Obywateli nie zmuszą do korzystania ze sprzetu z tym OS, ale mogą mu "pomóc". Jednocześnie umieszczą platformę tam, gdzie są w stanie to zrobić. Za wschodnią granicą Tizen jest zatem w stanie znaleźć podatny grunt do rozwoju.

Jakie są na to szanse? To zależy. Jeżeli stosunki amerykańsko-rosyjskie będą się pogarszać i firmy technologiczne zirytują Rosjan do granic możliwości, to szanse Tizena zaczną rosnąć. Na razie mówimy pewnie tylko o słownych przepychankach, lecz nie wiadomo, gdzie zawiodą one decydentów. Ważną rolę odegra tu także Samsung: jeżeli firmie zależy na rozwoju tego systemu, to pojawia się możliwość zrobienia wokół niego szumu i podkręcenia zainteresowania platformą. Ciekawe, na czym stanie?

Jakie są na to szanse? To zależy. Jeżeli stosunki amerykańsko-rosyjskie będą się pogarszać i firmy technologiczne zirytują Rosjan do granic możliwości, to szanse Tizena zaczną rosnąć. Na razie mówimy pewnie tylko o słownych przepychankach, lecz nie wiadomo, gdzie zawiodą one decydentów. Ważną rolę odegra tu także Samsung: jeżeli firmie zależy na rozwoju tego systemu, to pojawia się możliwość zrobienia wokół niego szumu i podkręcenia zainteresowania platformą. Ciekawe, na czym stanie?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

rosjaSmartfonTizen