E-sport

Cudu nie było. Virtus.pro odpada z IEM 2018

Artur Janczak
Cudu nie było. Virtus.pro odpada z IEM 2018
Reklama

Nie tak dawno na łamach Antyweb pisałem, że Virtus.pro ma marne szanse na puchar IEM 2018. Jedni się ze mną zgodzili, inni kazali się pukać po czole. Dzisiaj ulubiony zespół esportowy Polaków rozegrał dwie mapy z formacją Heroic. Nasi zawodnicy zagrali na Train i Cobblestone. Całe spotkanie można określić, jako jeden wielki dramat. Nic nie zostało z dawnego blasku, który towarzyszył zawodnikom jeszcze dwa lata temu.

Czasy IEM 2014 już nie wrócą

Wczoraj podopieczni Jakuba „Kubena” Górczyńskiego nawiązali w miarę wyrównaną walkę z G2 Esports. Mimo przegranej ciężko byłoby powiedzieć, że VP się nie starało. Gracze mieli kilka naprawdę udanych zagrywek, ale rywal okazał się trochę lepszy. Zabrakło kilku rund, aby zwyciężyć. W przypadku meczu z Heroic, historia jest zupełnie inna. Formacja ta przejechała po Polakach niczym walec. Neo wraz z kolegami byli zupełnie bezsilni. Na Train po 15 rundach rywale Virtusów mieli 10 punktów, gdzie nasi zaledwie 5. Nie była to sytuacja, z której nie można by wyjść na plusie, ale Virtus.pro nie dało rady. Zakończyli pierwszy mecz 16:8 dla przeciwników.

Reklama

Na Cobblestone było jeszcze gorzej. Pierwsza połowa została mocno zdominowana przez Heroic. Oponent doskonale wiedział co robić, nie dawał się zaskoczyć i prezentował o wiele wyższy poziom. Pamiętam czasy, kiedy formacje nie chciały grać na tej mapie z VP, bo Polacy radzili sobie na niej wręcz genialnie. Tyle świetnych zagrywek miał na niej Snax, TaZ i inni. Dzisiaj natomiast miałem wrażenie, jakby dorośli okładali dzieci w piaskownicy. Brutalne, ale prawdziwe. VP udało się tu zdobyć zaledwie 6 rund. Wynik mówi sam za siebie. Ponownie nie pojawią się na głównej scenie IEM. Ponownie zawiedli swoich fanów, co z resztą sami przyznali na portalach społecznościowych. Byali w klasycznym dla siebie stylu.

 

Szkoda mi Michała „MICHA” Müllera. Chłopak miał szansę się pokazać, ale nie wiem, czy jest w stanie z resztą VP zbudować stabilną drużynę. Patrząc na zawodników podczas meczów, miałem wrażenie, jakby kilku osobom w ogóle już nie zależało. Praktycznie zero emocji, nawet nie było widać smutku na ich twarzach. Jedynie po pashy dało się dostrzec taką bezsilność. Starał się, dał z siebie wszystko, a i tak przegrali. Sam już nie wiem, czego Virtus.pro musiałoby spróbować, aby w końcu było lepiej. Jednym z kroków było posadzenie TaZa na ławkę rezerwowych, sugerując jednocześnie, że on był źródłem problemów. Gdzie zatem jakieś wyniki?

Jaka przyszłość czeka Virtus.pro?

Można przegrać z godnością, kiedy fani widzieliby, że VP walczyło do samego końca, że nie poddało się ani na sekundę. Nie zauważyłem nic takiego, bo prawdziwej walki nie było. Mecz z G2 Esports dawał jakąś nadzieje, spotkanie z Heroic jedynie przypomniało, że obecnie Virtusi nie zasługują na miejsce w TOP20 rankingu CS:GO. Szkoda, naprawdę szkoda. Możecie wierzyć lub nie, ale dzisiaj wierzyłem, że mimo wszystko im się uda. Nie liczyłem na finał, tylko na znak zapowiadający poprawę w grze Polaków. Cudu nie było, jedynie straszliwa porażka i pożegnanie z turniejem w Katowicach. Co dalej z Virtusami?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama