Emocje, najlepsze drużyny na świecie, najbardziej prestiżowe turnieje, a w nich Polacy. Taki obrazek mogliśmy oglądać podczas lat świetności Counter-S...
Emocje, najlepsze drużyny na świecie, najbardziej prestiżowe turnieje, a w nich Polacy. Taki obrazek mogliśmy oglądać podczas lat świetności Counter-Strike'a 1.6. Teraz czołówka przerzuciła się na nowszą wersję produkcji Valve i jednego można być pewnym - tamte czasy nie wrócą, CS 1.6 nie wróci.
Miłośnicy popularnego FPS-a, kibice Filipa "Neo" Kubskiego, Jakuba "kubena" Gurczyńskiego, Mariusza "Loorda" Cybulskiego, Wiktora "TaZa" Wojtasa, Łukasza "LUqa" Wnęka, a później Jarosława "pashy" Jarząbkowskiego spędzali długie godziny, oglądając transmisje z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie. Dopingowali tych zawodników w odnoszeniu sukcesów. Nie przez przypadek gracze nazywani Złotą Piątką, wielokrotnie zdobywali tytuły mistrzów świata. Byli najlepsi, mieli najlepszych kibiców.
Nagle wszystko się zmieniło. W turniejach zaczął pojawiać się Counter-Strike: Global Offensive. Ludzie na początku narzekali i twierdzili, że nie przejdą na tę platformę. Później jednak zaczęli podążać za swoimi idolami, którzy nie mieli innego wyjścia. Musieli uczyć się grać w CS:GO, który mimo wszystko jest trochę inny od swojej starszej wersji. Teraz wszystkie turnieje odbywają się na tej platformie, w Internecie praktycznie codziennie można obejrzeć mecze z przeróżnych rozgrywek. Uczestniczą w nich też Polacy oraz cała światowa czołówka.
Najlepsze zespoły z CS-a 1.6 na nowej platformie mają cięższe zadanie i scena zrobiła się bardziej wyrównana. Pojawili się gracze, którzy są w stanie ograć wszystkich. Wyrównane stało się także polskie podwórko, lecz poza urwaniem map, w naszym kraju wziąć nikomu nie udało się ograć Złotej Piątki. Nic dziwnego, kiedy pozostałe drużyny zmieniają składy po nieudanych występach, to jak tu myśleć o sukcesach? Jednak kolorowo nie jest też wśród kibiców.
W komentarzach pod różnymi newsami o turniejach, ludzie piszą tego typu komentarze: "e-sportu nie ma bez CS-a 1.6". Jednak trzeba zmienić ich myślenie i powiedzieć: e-sport jest, ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Patrząc na to, jak rozwijają się inne gry, ile powstaje profesjonalnych lig. No i wreszcie to, ilu mamy Polaków w czołówkach: League of Legends, World of Tanks czy Starcraft II. Na pewno jest ich więcej, niż wcześniej, a to cieszy.
CS-a 1.6 nie ma, ale jest CS:GO. Może na prestiżowych turniejach go nie zobaczymy. Jednak systematycznie rozgrywane są internetowe zawody, które kończą się lanowymi finałami. Codziennie można obejrzeć stream ze zmagań czołowych drużyn na świecie. Tylko, że już bez "pikseli", którymi charakteryzowała się starsza produkcja Valve. Emocji jednak nie brakuje.
I jednego możemy być pewni - Counter-Strike 1.6 nie wróci. Trzeba pogodzić się z tym, co e-sport daje w tym momencie, a nie patrzeć wstecz. Trzeba cieszyć się, że kolejnym Polakom udaje się zarabiać duże pieniądze, że nasz kraj zaczął być dostrzegany jako atrakcyjne miejsce, na organizację prestiżowych imprez. Przecież producent procesorów nowej generacji nie będzie reklamował ich wśród miłośników gry, która nie ma wygórowanych wymagań.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu