To ogromna zmiana dla Sony i ich marki PlayStation. Po sześciu latach, jakie upłynęły od premiery konsoli PlayStation 4, firma zdecydowała się wreszcie na grę pomiędzy platformami. Moim zdaniem boi się Microsoftu i tego, że gracze mogą wybrać w przyszłej generacji nowego Xboksa.
PlayStation boi się Microsoftu i tego, że Xbox ma tę funkcję od dawna. Co dzięki temu zyskamy?
Sony było zamknięte na innych, ale wcale źle na tym nie wyszło
Doskonale pamiętam oficjalną polską premierę PlayStation 4. To była huczna impreza, na którą Sony zaprosiło polskich celebrytów - był koncert, były sztuczne ognie i niezła pompa. Polski oddział PlayStation był już na tyle rozwinięty, że mógł sobie na to pozwolić - szczególnie w kraju, w którym było już wiadomo, że przez najbliższy rok nie da się oficjalnie kupić konsoli głównego konkurenta. PS3 cieszyło się dużą popularnością w Polsce, jak i na całym świecie, jednak to nie musiało wcale przełożyć się na sukces PlayStation 4. Ten konsola zawdzięcza szeregowi świetnych biznesowych decyzji. Niezależnie od tego, który sprzęt darzycie większą sympatią, fakty mówią same za siebie. PlayStation 4 wygrało tę generację konsol.
Tych świetnych decyzji było mnóstwo. Od rynku wtórnego, gdzie Sony od razu mówiło, że wystarczy pożyczyć sobie płytę i nikt nikomu nie będzie blokował gier kupionych z drugiej ręki aż do skupiania się wyłącznie na elektronicznej rozrywce. Nie bez znaczenia była też globalna dostępność urządzenia od dnia premiery. Microsoft zrobił zupełnie inaczej - ograniczył rynki na starcie, skupiał się na jakichś telewizyjnych bzdurach i zmuszał do kupowania kontrolera ruchowego dodając go do zestawu, by później porzucić jego wsparcie. Kiedy MS uwalniał moc Xboksa zarezerwowaną wcześniej dla Kinecta, Sony kupowało kolejne studia i wypuszczało świetne gry. Efekt tych działań widzimy dziś. Ale jeśli miałbym powiedzieć, kto jest w tej chwili bardziej ukierunkowany na graczy, wskazałbym Microsoft.
Zobacz też: Najlepsze gry na PS4. W co zagrać po zakupie konsoli?
Po sześciu latach od premiery PS4, Sony decyduje się na cross-platformowe granie
To poważna zmiana podejścia japońskiego koncernu. Dotychczas PlayStation wydawało się zamknięte na wszystko i wszystkich, takie produkcje jak Fortnite, ARK: Survival Evolved czy Fallout 76 nie pozwalały na grę między platformami. Jak donosi serwis Wired, cross-play na PlayStation wszedł właśnie w fazę beta co oznacza, że Sony wreszcie otworzyło się na ten aspekt, czyli wspólną zabawę między platformami. Choć nieśmiały próby robili już wcześniej - choćby przy Fortnite, gdzie wreszcie ulegli pod naciskami graczy. Przypomnę, że PS jako jedyne nie pozwalało korzystać z tego samego konta. Do dziś gram na jednym profilu na PC, mobile i Nintendo Switch. Program cross-play ruszył w sumie w styczniu kiedy ogłoszono możliwość grania między platformami w Rocket League, później doszły kolejne gry, takie jak PUBG, Dauntless czy Paladins. Ba, sam kilka dni temu pisałem o możliwości wspólnego grania w konsolowe PUBG między posiadaczami PlayStation 4 i Xboksów One. Podobno każdy twórca gier, który chce dodać cross-play do swojej produkcji ma już zielone światło od Sony.
Skąd ta zmiana podejścia?
To są oczywiście tylko moje przemyślenia. Uważam natomiast, że Sony boi się Microsoftu i tego, co od jakiegoś czasu robi amerykański koncern. Zobaczcie - gram sobie na PC w Gears 5 z posiadaczami Xboksów One i nie ma z tym najmniejszego problemu. Generalnie Microsoft jest otwarty na cross-play, a Xbox Play Anywhere to strzał w dziesiątkę, przynajmniej z punktu widzenia graczy. Masz mocnego PC-ta? To nie kupuj Xboksa, graj na nim, pozwalamy Ci na to. Chcesz grać z kumplami posiadającymi PC, a masz Xboksa One? Proszę bardzo, droga wolna. Taki zamysł przyświeca Windowsowi 10 i odbija się to bardzo pozytywnie na graczach. Druga sprawa to oczywiście abonament oferujący całą masę gier, w tym nowości. Sam wydając kilka złotych uzyskałem możliwość przejścia kampanii w świeżutkim Gears 5 i grywam sobie jeszcze od czasu do czasu w hordę. Moim zdaniem Game Pass to w tej chwili najkorzystniejszy abonament dla graczy i bardzo mocny powód do tego, by kupić Xboksa One.
Zobacz też: Wszystko o konsoli PlayStation 4
Nie sądze też by Microsoft porzucił taką politykę przy okazji premiery nowego Xboksa. I Sony może mieć przez to ogromne problemy. Bo tu nie pomoże nawet lepszy sprzęt - jeśli tak to będzie dalej wyglądać, po prostu bardziej będzie się opłacało kupić konsolę Microsoftu. Adapt or die - jak to mówią. Sony musi się ze swoim PlayStation dostosować do rynku, który zmienił Microsoft i moim zdaniem nie może już prezentować tej samej strategii działania co przy okazji PlayStation 4. Czasy się zmieniły, stare triki nie zadziałają drugi raz. I otwarcie się na cross-platformowe granie jest jedną z tych zmian, które firma musiała zaakceptować.
Zobacz też: PS5 i PS5 Pro - będą dwa warianty konsoli?
Co dalej? O tym przekonamy się bliżej premiery PlayStation 5. Wtedy też dowiemy się czy Sony podejmie z pozoru niekorzystne dla siebie decyzje by zachęcić ludzi do kupienia następcy PS4. Jednocześnie Microsoft nie może popełnić tych samych błędów co 6 lat temu, ale byłbym bardzo zdziwiony gdyby tak się stało. Tak więc uważam, że premiera nowych konsol będzie bardzo ciekawym wydarzeniem i nie mogę się doczekać by zobaczyć, co najwięksi gracze na rynku zdecydują. Gdzieś tam z boku jedzie sobie spokojnie Nintendo, nie uczestniczy w tej przepychance, a i tak sprzedaje miliony konsol Switch. Sam niedawno ponownie dołożyłem się do tego wyniku, kupując swoją drugą konsolę tej generacji, czyli Nintendo Switch Lite.
A gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - pada od PS4 da się teraz podłączyć do iOS:
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu