To, że rak jest chorobą cywilizacyjną nie trzeba nikomu tłumaczyć. Co roku tylko w Polsce umiera z powodu nowotworów złośliwych prawie 100 tysięcy osób i jest to druga najczęstsza przyczyna zgonów. Tymczasem, w Chinach naukowcy przeprowadzają pierwszy test komórek zmodyfikowanych za pomocą CRISPR i co ważne - odbywa się on w ciele chorego na raka płuc pacjenta.
CRISPR w ogromnym uproszczeniu jest techniką, za pomocą której można w prosty sposób edytować genom. W szerszym ujęciu, CRISPR pozwala na wycięciu z DNA niepotrzebnego / wadliwego genu i zastąpienie go innym, prawidłowym lub wprowadzającym pożądaną dla procesu terapeutycznego zmianę. W początkowych fazach badań obawiano się, że CRISPR zawiedzie z powodu wysokiego ryzyka wycięcia zbyt dużej ilości informacji z genomu. To zaś mogłoby prowadzić choćby do powstawania nowotworów, ale obecnie jesteśmy już w stanie precyzyjnie dobrać ilość materiału, który chcemy z DNA usunąć.
Po tym, jak dopracowano strukturę molekularną enzymu Cas9, naukowcy byli w stanie lepiej dobierać część materiału, którą chcą zastąpić, nie naruszając przy tym innych, ważnych genów. Wcześniejsze testy potwierdziły skuteczność tej metody, ale wskazywano na to, że do testów na ludziach jest jeszcze daleko. Dodatkowo, przedmiotem dyskusji były kwestie etyczne - od zawsze, kiedy mówiło się o możliwości edycji ludzkiego genomu, podnoszono argumenty o tym, że "zabawa w Boga" nie wróży niczego dobrego i jako ludzie nie jesteśmy uprawnieni do robienia tego typu rzeczy.
Kwestie moralne bledną przy tym, jak bardzo CRISPR może uczynić nasze życie lepszym
Okazuje się, że leczenie pacjentów z nowotworami za pomocą techniki CRISPR w szerszym ujęciu czasowym może być znacznie tańsze, niż przeprowadzanie żmudnych i nie dających gwarancji powodzenia chemioterapii, czy też radioterapii. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, CRISPR będzie testowany na kolejnych kwalifikujących się osobach. Lu You z West China Hospital w Chendgu wiąże ogromne nadzieje z tą techniką i już wszczepił pacjentowi zmienione komórki układu immunologicznego. Polegało to na tym, że zwyczajnie pobrał je z ciała pacjenta i edytował je za pomocą techniki CRISPR. W przypadku pierwszego pacjenta leczonego w ten sposób, wykryto defekt układu immunologicznego uwarunkowany jednym z genów, który osłabia jego odpowiedź. Naukowcom udało się zlokalizować ten gen, zastąpić go i pomyślnie wszczepić go z powrotem.
Mówi się o tym, że w przyszłości naukowcy będą w stanie programować komórki układu immunologicznego do wyszukiwania konkretnego rodzaju nowotworu i "zachęcić" je do zmasowanego ataku lub do szybszego niż zazwyczaj namnażania się w przypadku ciężkich infekcji. Jednak, z edytowaniem genomu należy obchodzić się ostrożnie - wprowadzanie modyfikacji do ciała na poziomie DNA może mieć nieprzewidziane skutki i należy przeprowadzić mnóstwo badań, by dowiedzieć się o wszelkich możliwych komplikacjach. W przypadku CRISPR nie należy obawiać się "mutantów", o których mówi się przy okazji pomysłów na edytowanie ludzkiego DNA. Wprowadzenie zmienionych komórek do ciała człowieka nie powoduje wystąpienia ogólnej, dziedzicznej zmiany. Edytowane komórki potraktować należy po prostu jako "lek", którego po pewnym czasie w ciele po prostu nie będzie.
Teraz należy poczekać na wynik testu. Pacjent przyjął już pierwszą dawkę i już czeka na kolejną. Jeżeli wszystko pójdzie świetnie, w przyszłym roku badacze chcą zająć się innymi typami nowotworów. Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego, jak życzyć powodzenia. Wy też trzymajcie kciuki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu