Problemem, z którym od jakiegoś czasu boryka się Chrome są duże gabaryty. Kojarzona z szybkością działania przeglądarka, teraz przypomina obładowanego...
Problemem, z którym od jakiegoś czasu boryka się Chrome są duże gabaryty. Kojarzona z szybkością działania przeglądarka, teraz przypomina obładowanego, pożerającego duże ilości pamięci molocha. I co ma począć użytkownik, który namiętnie korzysta z rozszerzeń dla Chrome? Baza dodatków liczy wiele interesujących pozycji, ale im więcej ich zainstalujemy, tym więcej zasobów jesteśmy zmuszeni oddać. Rozwiązaniem jest polskiej produkcji wtyczka Context, dzieląca wszystkie rozszerzenia na grupy, między którymi użytkownik może się swobodnie przełączać.
Context jest rozszerzeniem wyróżnionym nagrodą specjalną w polskiej edycji konkursu na najlepszą aplikację dla przeglądarki Chrome (pierwszą nagrodę zgarnęła edukacyjna aplikacja emitująca odgłosy... ptaków). Potrafi ono, jak już napisałem wcześniej, dzielić nasze rozszerzenia w grupy. Co daje taki podział? Otóż możemy na przykład utworzyć profile - dom, praca, hobby, zabawa, które będą odpowiadać wybranym przez nas czynnościom. Autor rozszerzenia słusznie bowiem zdaje sobie sprawę, że nie zawsze potrzebujemy wszystkich dodatków zainstalowanych w przeglądarce. Część z nich wykorzystujemy okazyjnie, a część tylko w wybranych sytuacjach. Stąd pomysł na Context.
Strona z ustawieniami rozszerzenia prezentuje się dość estetycznie i jest prosta w obsłudze. W górnej części mamy listę naszych dodatków, które wyświetlają się w formie przycisków. Możemy je dzielić z powodzeniem na różnego rodzaju konteksty (tak autor nazywa owe grupy), z czego każdy ma swoją nazwę oraz ikonkę. Cała czynność polega na przeciąganiu rozszerzeń do wybranego kontekstu, co jest niezwykle proste i funkcjonalne.
Gdy już utworzymy tyle grup, ile potrzebujemy, możemy wykorzystać przycisk na pasku narzędziowym do przełączania się miedzy nimi. W zależności od wybranego kontekstu część rozszerzeń zostanie wyłączona, zwalniając tym samym odpowiednią ilość zasobów sprzętowych. Cały proces trwa błyskawicznie, więc konteksty możemy zmieniać właściwie co chwila, aktywując tylko najpotrzebniejsze wtyczki. I tutaj niestety pojawia się problem, bo ikonki na pasku narzędziowym ustawiają się w kolejności włączania dodatków, więc jeśli wcześniej ustawiliśmy je w odpowiadającej naszym preferencjom kolejności, będziemy musieli zrobić to jeszcze raz. Podobnie sprawa się ma z ukrywaniem ikonek wybranych pozycji, które trzeba ponowić.
Context oferuje również przełączanie skórek przeglądarki, które możemy przypisać do odpowiednich kontekstów. Niestety przeglądarka przechowuje jedynie trzy ostatnie style, więc tutaj spektrum możliwości jest dość ograniczone. Niemniej sama funkcja jest bardzo interesująca i pozwala rozpoznać kontekst w jakim pracujemy za pomocą jednego spojrzenia na kolor interfejsu.
Context wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie zdawałem sobie w zasadzie sprawy, że zarządzanie uruchomionymi rozszerzeniami może być tak proste i funkcjonalne. Sam nie znam innego (lepszego) rozwiązania, które by w tak świetny sposób rozwiązywało problem nadmiaru dodatków. A jakby tego było mało, to jest to produkt polski, z interfejsem w rodzimym języku. Autorowi, Konradowi Dzwinelowi należą się wielkie brawa!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu