To już kolejne lądowanie na Księżycu w tym tygodniu. Lądownik dotarł do celu, ale wygląda na to, że może się powtórzyć koszmar pierwszego lotu.

Kto by pomyślał, że zobaczymy Księżyc tak bardzo oblegany przez ziemskie firmy, a jednak! To już kolejny historyczny moment w ciągu zaledwie jednego tygodnia od lądowania z sukcesem Blue Ghosta na powierzchni naturalnego satelity. Do klubu dołącza firm z Houston, ale...
Kolejne lądowanie na Księżycu, lecz nie ma dobrych wieści
Teksańska firma Intuitive Machines po raz kolejny dotarła do Księżyca. To już w końcu druga próba tej firmy pochodzącej z największego miasta stanu Teksasu, Houston. Ich drugi lądownik dotarł do regionu Księżyca o nazwie Monos Mouton na biegunie północnym. Atena, bo tak się nazywa pojazd, dotarła do celu w czasie zgodnym z harmonogramem. Cały proces zaś można było oglądać na żywo i wciąż jest możliwe jego obejrzenie.
Problem w tym, że niestety konferencja prasowa potwierdziła powrót koszmaru z pierwszej próby. Atena przesyła poprawnie dane na Ziemię, lecz nie wygląda na to, aby pojazd się ustawił dokładnie w takiej pozycji, jak sobie tego wymarzono. Podczas popołudniowej konferencji prasowej, CEO Intuitive Machines, Steve Altemus musiał ogłosić:
"Nie sądzimy, że mamy odpowiednie nachylenie na powierzchni księżyca, po raz kolejny"
Ostatnie słowa musiały przechodzić przez gardło szczególnie trudno. Atena, zupełnie jak jej poprzednik Odyseusz, ma najwyraźniej problem, żeby dotrzeć do powierzchni w pełnej chwale. Poprzednim razem udało się wylądować na Księżycu i dokonać pierwszego, komercyjnego lądowania w historii, ale obiekt lądował za szybko, przez co uszkodził element nogi. Z tego powodu nie było mowy o poprawnej pozycji lądownika na powierzchni satelity. Jest szansa, że i Atenę spotkał podobny los.
Co się właściwie teraz dzieje z lądownikiem oraz co to oznacza dla misji?
Niestety zarówno dla firmy jak i każdego zaciekawionego tym historycznym lądowaniem, nie ma jasnej odpowiedzi, co się wydarzyło. Po lądowaniu, inżynierzy z centrum kontroli misji nawiązali łączność z maszyną i byli w stanie wskrzesić trochę mocy z generatorów paneli słonecznych. Nawet po kilku godzinach, nie byli w stanie powiedzieć nawet po kilku godzinach. Na podstawie strzępków informacji, zdiagnozowali prawdopodobny, najgorszy scenariusz, Atena leży na boku.
Oznacza to niestety problem nie tylko dla firmy z Houston, lecz i wszystkich projektów, które zostały zabrane wraz z misją IM-2. Wszystko zostało zaplanowane w taki sposób, aby dzięki energii słonecznej móc utrzymywać badania przez kolejnych kilka tygodni. W obecnej sytuacji nie jest pewne, co wydarzy się dalej. Pod znakiem zapytania jest także test innego narzędzia stworzonego przez Intuitive Machines, który wylądował wraz z Ateną.
Mały pojazd Grace, ma być odpowiedzią na pomysł, co gdyby tak zastosować na Księżycu maszyny podobne do dronów? Nie chodzi jednak o latanie, lecz ideę poruszania się niewielkimi pojazdami, które mogą z łatwością zwiedzać zakamarki, na przykład kraterów.
Co z odwiertami? Jeden z kluczowych testów jest zagrożony
Pytanie co dalej z PRIME-1, eksperymentem, w ramach którego miał zostać wykonany odwiert w powierzchni skrytej w cieniu ścian krateru. To właśnie tam naukowcy spodziewają się znaleźć zamrożone próbki wody oraz innych minerałów, które czekają na zbadanie. Dokonanie odwiertu byłoby pierwszym takim wydarzenie w historii podboju kosmosu przez człowieka. Ów zadanie niesie ze sobą szczególną wagę, bo odkrycie składników powierzchni Księżyca może ukazać, jakie skrywa możliwości księżycowa gleba.
Źródła: space, arstechnica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu