Falcon 9 to filar sukcesu SpaceX, bez którego nie byłoby Starlinka czy Starshipa. Wygląda na to, że wreszcie dostrzegli to Rosjanie, którzy szykują podobną rakietę.
20 lat temu, gdy SpaceX tylko raczkowało, Elon Musk pojechał do Rosji aby kupić rakietę nośną. Nikt go wtedy jednak nie brał na poważnie, więc wrócił do Stanów Zjednoczonych i z jeszcze większym zapałem zabrał się za budowanie własnych rakiety. Falcon 1 niemal doprowadził SpaceX do bankructwa, ale Falcon 9 okazał się strzałem w dziesiątkę. Kluczowa była możliwość ponownego wykorzystania rakiety nośnej, którą zaledwie 10 lat temu giganci branży kosmicznej uważali za mrzonki. Dzisiaj to podstawa ekspansji i sukcesu SpaceX, którą zaczynają kopiować zarówno Chińczycy jak i Rosjanie.
Rosja szykuje testy swojego "Grasshoppera"
Branża kosmiczna w Chinach przeżywa rozkwit, nie tylko za sprawą państwowej agencji kosmiczne, ale również dzięki licznym prywatnym spółkom. Przynajmniej dwie z nich testują już rakiety, które mają po wykonanym zadaniu wracać na Ziemię podobnie jak Falcon 9. Przed nimi nadal jeszcze jednak daleka droga. SpaceX rozpoczęło testy swojego Grasshoppera, czyli prekursora Falcona 9, który "skakał" w Teksasie w 2011 roku, ale dopiero pod koniec 2015 roku udało się z sukcesem odzyskać pierwszy stopień. Jeśli przełożyć to na Chiny, to pierwsza rakieta tego typu może wylądować za 3-4 lata.
Rosja jest w całkiem innym miejscu. Ma zdecydowanie większe doświadczenie niż Chiny ale jej przemysł kosmiczny podupadł w ostatnich latach. Głównie za sprawą wojny w Ukrainie i sankcji nałożonych na rosyjskie firmy. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal wysyła kilkanaście rakiet rocznie na orbitę i chce to robić taniej. Sposobem na to ma być projekt Amur, o którym agencja Roskosmos wspominała jeszcze w 202o roku. Bliźniaczo podobna do Falcona 9 rakieta będzie od niego jednak nieco mniejsza, ale ma pozwolić na tańsze wynoszenie ładunków na orbitę. Będzie bazowała na silnikach na ciekły metan i tlen, podobnie jak Starship, a pierwszy człon ma być odzyskiwany.
Jak donosi ArsTechnica na bazie informacji agencji TASS, testy tej rakiety mają rozpocząć się już w przyszłym roku. Na początek będą to jednak tylko "skoki", czyli rakieta wzniesie się na zadaną wysokość i będzie miała za zadanie bezpiecznie wylądować. Do operacji orbitalnych od tego momentu jest jeszcze daleka droga. Pierwszy lot rakiety Amur nie jest spodziewany przed 2030 rokiem. To mniej więcej pokazuje jak daleko z tyłu został rosyjski przemysł kosmiczny. Kopia Falcona 9 może zacznie latać 15 lat po jego pierwszym lądowaniu. W 2030 roku SpaceX i co za tym idzie Stany Zjednoczone mogą mieć już całą flotę statków Starship, które zapewnią ogromną przewagę na orbicie okołoziemskiej.
Jeśli tego byłoby mało, to jeszcze w tym roku powinien wystartować New Glenn, czyli rakieta stworzona przez firmę Jeffa Bezosa - Blue Origin. To ciężka rakieta nośna, która również będzie miała możliwość odzyskiwania pierwszego członu. Już podczas pierwszego lotu zostanie podjęta taka próba. Blue Origin ma w tym sporo doświadczenia. Spółka wykonała już kilkadziesiąt lotów rakietą New Shepard, która wynosi specjalną kapsułę poza linię Karmana i samodzielnie wraca na Ziemię. Odbywa się to przy pomocy silnika rakietowego, czyli podobnie jak w przypadku Falcona 9.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu