Aktualizacje zazwyczaj przynoszą wiele dobrych rzeczy. Co jednak, kiedy nowe oprogramowanie jest gorsze, niż poprzednie?
Kiedy testujemy telefony, mamy je zazwyczaj w rękach przez kilka tygodni. I o ile jest to w miarę wystarczający czas, by wyrobić sobie o danym urządzeniu zdanie - zobaczyć jak działa, jak sprawują się jego najważniejsze podzespoły i wyłapać potencjalne problemy - o tyle wiadomo, że potencjalny użytkownik będzie tego smartfona używał przez lata. Niestety - recenzja nie jest w stanie odpowiedzieć, co się w tym czasie stanie.
Polecamy na Geekweek: mObywatel pozwoli na podpisanie umowy o pracę. W kilka minut
Dlaczego o tym mówię? Ano dlatego, że w dzisiejszych czasach to, jak telefon działa na premierę, a to, jak zachowuje się w trakcie użytkowania, to dwie różne kwestie. Zazwyczaj długie wsparcie jest czymś dobrym - dodaje funkcje, usprawnia działanie i zabezpiecza smartfon. Czasem jednak zdarzy się odwrotnie i update od producenta może popsuć przynajmniej część tego, jak działa smartfon.
Niestety, w tym wypadku nie można przewidzieć, jak nasz smartfon zareaguje na aktualizacje.
Co zrobić, jeżeli nasz smartfon wariuje po aktualizacji?
Tekst piszę nieco ze swojego doświadczenia, ponieważ chociaż na przestrzeni ostatnich lat doświadczałem lepszych bądź gorszych aktualizacji, w tym wypadku wylosowałem chyba najkrótszą słomkę, ponieważ mój telefon dostał upgrade z komórkowego na stacjonarny. Po prostu po zainstalowaniu aktualizacji czas jego pracy na baterii (jeżeli telefon nie leży, tylko jest używany) spadł w okolicę 3h SoT. I tak - sprawdziłem wszystkie programy i usługi działające w tle i nie ma tam niczego, co mogłoby wydrenować moją baterię w takim tempie.
W takim wypadku posiadacze smartfona mogą zrobić trzy rzeczy:
Pierwsza - liczyć na to, że kolejna łatka naprawi problem
Choć brzmi to nieintuicyjnie, czasami najlepszym wyjściem z sytuacji jest... poczekać. Fora internetowe pełne są informacji o tym, że ta czy tamta aktualizacja popsuła tę czy inną funkcjonalność. Ważne jest, by upewnić się, że producent wie o błędzie, który spotkał nasz telefon. W moim przypadku dowiedziałem się że na przestrzeni ostatnich kilku aktualizacji szereg użytkowników notowało dramatyczny spadek czasu pracy na jednym ładowaniu (co świadczy o jakości samych aktualizacji).
Jednak jeżeli nasz telefon jest względnie nowy i często dostaje aktualizacje, jest duża szansa, że kolejna łatka naprawi problem. Jeżeli więc problem nie jest rażący (a z urządzenia da się normalnie korzystać) często po prostu poczekanie na kolejną aktualizację może załatwić sprawę.
Druga - rollback do poprzedniej wersji systemu
Co jednak w sytuacji, w której nadzieje na kolejną łatkę są znikome? Tutaj przychodzi nam możliwość przywrócenia wersji systemu, która była poprzednio. Niestety, mowa tu o przywróceniu całej wersji Androida, a nie tylko np. samego buildu z konkretnymi poprawkami.
Tu jednak wchodzi nam wiele zmiennych, jak chociażby to, czy producent uwzględnia taką możliwość i udostępnia odpowiednie programy do wykonania takiej czynności. W moim przypadku (OnePlus) wszystkie niezbędne pliki znajdują się na stronie producenta, a rollback wykonuje się za pomocą instalacji programu z pliku APK. Wiem jednak, że nie zawsze jest to tak wygodne, a producenci nie zawsze udostępniają niezbędne narzędzia.
Trzecia - custom ROM
Custom ROMy to opcja nie tylko dla tych, którzy chcą spróbować czegoś innego niż tylko system, który przyszedł z ich telefonem, ale też rozwiązanie dla osób, których telefony zostały "porzucone" przez producentów. Ich instalacja często wymaga dużej ingerencji w system i większych umiejętności, ale twórcy takich programów zazwyczaj udostępniają użytkownikom dokładną instrukcję, co należy wykonać krok po kroku, alby zmienić swój system.
Trzeba oczywiście pamiętać, że w tym wypadku zmiana nie gwarantuje rozwiązania problemu (ani tego, że nie pojawią się zamiast niego inne kłopoty), więc przy wyborze nowego systemu warto trzymać się największych i najpopularniejszych marek. Jeżeli jesteście ciekawi, jaki Custom ROM warto wybrać - zapraszam do naszego tekstu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu