Hegemonia iPada przerwana. Po dwóch latach z rzędu, gdy okazywał się najpopularniejszym urządzeniem na rynku edukacyjnym, projekt Google, który począt...
Hegemonia iPada przerwana. Po dwóch latach z rzędu, gdy okazywał się najpopularniejszym urządzeniem na rynku edukacyjnym, projekt Google, który początkowo wcale nie miał go zawojować, staje się tam numerem jeden. I wiele wskazuje na to, że taki trend nadal będzie się utrzymywać.
Przyszłości iPada poświęcono po ostatniej konferencji Apple naprawdę wiele uwagi. Obszerna, lecz przekombinowana oferta - tak mówi się dziś o zestawieniu tabletów w asortymencie Apple. Statystyki sprzedażowe po raz pierwszy nie prezentują się tak okazale jak w poprzednich latach, ponieważ użytkownicy, najnormalniej w świecie, nie odczuwają potrzeby tak szybkiej wymiany swojego iPada na nowszy model. Prawdopodobnie są oni bardziej skłonni do częstszej inwestycji w nowy komputer czy laptop. A te oferowane są już nawet w cenach o połowę niższych niż najtańsza wersja najnowszego iPada. A kwestia finansowa to jeden z istotniejszych aspektów sukcesu Chromebooków na rynku edukacyjnym.
Za jedyne 199 dolarów lub nawet nieco taniej możliwy jest zakup jednego Chromebooka, który będzie wymagał mniej wsparcia technicznego niż nawet iPad, jest lepiej powiązany z chmurą i jest równie prosty w obsłudze, co tablet Apple. W trzecim kwartale tego roku sprzedano ponad 1,13 miliona Chromebooków na rynku edukacyjnym, podczas gdy iPad nie był w stanie osiągnąć pułapu 800 tysięcy sztuk i słupek zatrzymał się przy 793 tysiącach. Problemem iPada jest też logo znajdujące się na tylnym panelu tabletu - produkty Apple są po prostu uznawane za drogie i wielu rodziców uważa, że zakup przez szkoły tak drogiego urządzenia to po prostu strata pieniędzy.
Choć Google nie zamierzało na tym obszarze brylować, to wraz z producentami Chromebooków odnosi spory sukces. Użytkownicy przywiązują się do ekosystemu Google, więc po ukończeniu szkoły czy studiów najprawdopodobniej będa nadal korzystać z tych samych narzędzi. Bardzo podobnie sprawa wygląda ze sprzętem - jeżeli Chromebook, z którego uczeń korzystał w szkole nie powodował problemów, to w przyszłości możliwe, że wybór przy zakupie nowego urządzenia padnie właśnie na produkt tej samej firmy. Może Google nie zarabia w tym momencie dużych pieniędzy, bo do kasy firmy wpływa 30 dolarów przy każdym sprzedanym Chromebooku za oddanie w ręce szkoły możliwości zarządzania urządzeniami, to jednak biorąc pod uwagę to, jak duży jest to rynek i na ile jest wyceniany, warto o niego zawalczyć.
O tym, z jak ogromnym rynkiem mamy do czynienia świadczy przede wszystkim fakt, iż rynek edukacyjny stanowił aż 75% całej sprzedaży komputerów, laptopów i tabletów w trzecim kwartale 2014 roku. Rynek ten niedługo może osiągnąć wycenę na poziomie 10 miliardów dolarów, a braku stabilności tego sektora nie powinniśmy się obawiać, bo jest on przecież fundowany przez rząd (mowa jest o rynku K-12, czyli całym cyklu darmowej edukacji).
Jak się okazuje, iPad jest też zbyt fajny, by być urządzeniem umożliwiającym skuteczną realizację zadań. Urządzenie kojarzone jest przede wszystkim z aplikacjami z kategorii rozrywkowej, a w szkołach służy on przede wszystkim do grania. "Ograniczenia" Chromebooka stają sie więc jedną z jego ważniejszych zalet, a stan New Jersey podpisał między innymi z tego powodu umowę na zakup 4600 sztuk Chromebooków na okres czterech lat, wartą aż 1,9 miliona dolarów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu