Pracuję dziś z domu i w związku tym korzystam z laptopa z Windowsami. Mocna gamingowa bestia, która w ultra detalach pociągnie każdą grę, niestety w walce z przeglądarką Chrome jest bezsilna. Nie wiem co trzeba zrobić i ile jeszcze czasu musi upłynąć, aby Google uporało się z problemami z wydajnością swojego produktu.
Pracuję głównie w przeglądarce internetowej teraz. Dbam jednak o to, aby nie mieć otwartych za dużo kart. Przeważnie jest ich maksymalnie 10. Są to głównie strony internetowe i takie narzędzia jak Google Docs, Twitter czasem Slack. I to naprawdę wszystko. Chrome jednak uważa, że praca na 10 zakładkach wymaga 20% mocy procesora oraz 1,8 GB pamięci. To byłby jednak pikuś, bo mam nadal w zapasie 80% mocy i 30 GB ram. Mimo to przeglądarka zaczyna mulić i to w najgorszy możliwy sposób, bo spowalnia moje pisanie. Dokładnie wygląda to tak, jakby był lag w reakcji na naciśnięcie klawisza. Jedynie co pomaga, to oczywiście zamknięcie całej przeglądarki i uruchomienie jej od nowa. Zupełnie jak z najlepszej porady admina "proszę zresetować komputer".
Problemy jakie ciągną się za Chrome od kilu lat spowodowały też, że całkowicie przesiadłem się w służbowym laptopie na Safari. Pomimo, iż nie byłem i nie jestem wielkim fanem tej przeglądarki, to jednak realnie wydłuża ona mój czas pracy na baterii, w porównaniu do Chrome o jakieś 30-40%. Chrome mordował baterie w sposób zastraszająco szybki. Trudno się temu jednak dziwić, patrząc na ciągle rosnące zużycie procesora przez przeglądarkę.
Nie pomagają też rozliczne sztuczki i podpowiedzi krążące w sieci. Czyszczenie nawet regularne cache i historii przeglądania pomaga tylko na chwilę. Rozszerzeń praktycznie nie używam, mam ich raptem 4. Mam ustawione używanie podpowiedzi, aby strona ładowała się szybciej, mam pod kontrolą flashowe pluginy, które uruchomią się dopiero po kliknięciu itp. Nic to jednak nie daje, bo za chwilę Chrome i tak potrafi się zamulić, a jak zrobi to raz podczas pracy, to już mu tak zostanie, nawet jak pozamykamy za dużą liczbę kart.
Pamiętam czasy, kiedy Chrome wchodząc na rynek wyróżniał się wydajnością, szybkością i przejrzystością interfejsu. Z tego wszystkiego dziś został jedynie schludny wygląd. Reszta gdzieś po drodze się zagubiła. Szkoda, bo była to naprawdę świetna przeglądarka i dla wielu podstawowe narzędzie pracy w tych czasach. Dziś niestety, chcąc nie chcąc, trzeba szukać alternatywy, bo Chrome to najgorszy morderca komputera.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu