Najnowsza kompilacja Chrome otrzymała dwie istotne funkcje dedykowane ekranom dotykowym. Mowa oczywiście o wersji rozwojowe Canary, najmniej stabilnej...
Chrome otrzymał gesty dla ekranów dotykowych... dopiero teraz - na tym polega mój problem z tabletami z Windows
Najnowsza kompilacja Chrome otrzymała dwie istotne funkcje dedykowane ekranom dotykowym. Mowa oczywiście o wersji rozwojowe Canary, najmniej stabilnej, ale oferującej najświeższe nowości. Pierwsza z funkcji pozwala nawigować wstecz i wprzód za pomocą gestów przesuwania palcem po ekranie w lewo i w prawo. Działa to w sposób zbliżony do przeglądarki Microsoftu. Druga funkcja, którą można aktywować we flagach polega na powiększaniu i pomniejszaniu widoku strony za pomocą szczypnięcia. Pojawiła się również lepsze wsparcie klawiatury ekranowej w trybie desktopwym na Windows 8.
Wszystkie te zmiany idą w dobrym kierunku i są bez wątpienia kluczowe dla obsługi przeglądarki na ekranie dotykowym. No właśnie, są kluczowe, lecz pojawiły się paręnaście godzin temu w najbardziej niestabilnym kanale. Do wersji stabilnej jeszcze daleka droga. Już wiecie do czego zmierzam? Otóż tablet z Windows w założeniach ma być atrakcyjny dlatego, że jak to na Windows przystało, pozwala uruchomić dowolne aplikacje, jak na zwykłym laptopie. Część można obsłużyć za pomocą dodatkowej myszki i klawiatury, nikt nie ma złudzeń, że wszystkie aplikacje zostaną dostosowane do ekranów dotykowych. Część programów z których zdarza mi się korzystać nie jest już nawet aktywnie rozwijana.
Jednak przeglądarka to najważniejsza, najczęściej wykorzystywana aplikacja. Okno na świat. Na dodatek mówimy o najpopularniejszej przeglądarce na świecie, nie o niszowym produkcie. Skoro w wersji rozwojowej otrzymała ona wsparcie dla ekranów dotykowych właśnie teraz, to co działo się przez prawie rok od czasu premiery Windows 8, nie mówiąc o wcześniej dostępnych wersjach rozwojowych systemu? Być może tablety z Windows 8 nie są dla Google priorytetem, bo należy dodać, że przeglądarka na tych urządzeniach działa wolno, gorzej od IE10.
Na tym polega jeden z głównych problemów tabletów z Windows. Jestem w stanie pogodzić się, że nie oferują setek tysięcy aplikacji w sklepie Windows Store, bo w zamian otrzymuje możliwości zbliżone do laptopa co, jak pokazał mój urlop, potrafi się przydać znacznie bardziej niż standardowy tablet w wielu sytuacjach. Problem polega na tym, że na razie nie mogę wygodnie korzystać z aplikacji, które są dla mnie kluczowe inaczej niż w trybie dekstopwym, a ten bez myszki i klawiatury nie jest wygodny. W efekcie tradycyjny laptop wciąż sprawdza się lepiej.
Idea tabletu z pełnym systemem jest dla mnie atrakcyjna, ale wciąż czekam na wydajniejsze procesory i dostosowanie aplikacji zewnętrznych dostawców, chociaż tych najbardziej podstawowych, do interfejsu dotykowego. Mam nadzieję, że za rok o tej samej porze sytuacja ulegnie znacznej poprawie. Pozostaje poczekać jak rozwinie się Google Chrome pod kątem dotyku. Jest przecież Pixel z dotykowym ekranem, jednak funkcje z niego na Windows trafiają z pewnym opóźnieniem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu