Ciekawostki technologiczne

Chiny postawiły "wielki mur" przed Kubusiem Puchatkiem. Bo... był zbyt podobny do prezydenta

Jakub Szczęsny
Chiny postawiły "wielki mur" przed Kubusiem Puchatkiem. Bo... był zbyt podobny do prezydenta
Reklama

W świecie absurdów nie brakuje, a już na pewno nie w komunizmie, czy systemach autorytarnych. Te, choć są raczej nieprzyjazne dla swoich obywateli, cechują się często problemami, które nie występują w cywilizowanych systemach politycznych. Z powodu groteskowych realiów, wedle których niektóre jednostki w pełnym "równości" komunizmie są czczone niczym bogowie, postanowiono "zbanować" Kubusia Puchatka. Na jeden dzień.

Kubuś Puchatek, mój żółty, miodożerny imiennik nie bardzo spodobał się chińskim władzom - szczególnie po serii internetowych memów, które porównywały prezydenta ChRL do Xi Jinpinga. Z niewiadomych powodów, internauci nagle żywo zainteresowali się przywódcą kontrowersyjnego na międzynarodowej arenie kraju i w serii trafnych wpisów doszukali się jego podobieństw do głównego bohatera książek A.A. Milne’a. Przyznam szczerze, że i ja się uśmiałem. Taka już jest ludzka natura, że mamy w zwyczaju obśmiewać wielkich przywódców tego świata.

Reklama

Wystarczy wejść na "pierwszego lepszego Kwejka", żeby zobaczyć nie zawsze śmieszne memy z Prezydentem Andrzejem Dudą. 9GAG swego czasu uginał się pod naporem treści godzących w dobre imię "największego (niektórzy uważają, że dosłownie największego, hehe) światowego komunisty" - Kim Dzong Una. Teraz padło na Xi Jinpinga. Nic strasznego przecież. Ale reżimy nie potrafią się dobrze bawić. Niestety.

Chińczycy przejęli się Kubusiem Puchatkiem do tego stopnia, że "zbanowali" go z Weibo

Weibo to największy w Chinach portal społecznościowy, który z powodu blokad nałożonych na "zachodnie" serwisy jest tam znacznie popularniejszy, niż te, z których korzystamy na przykład my. Jako, że Chińczycy wbrew pozorom mają całkiem dobry kontakt ze światem, szybko podchwycili modę na porównywanie prezydenta Chin do Kubusia Puchatka. Na jeden dzień postanowiono "zbanować" Kubusia z chińskiego internetu. Wszelkie treści z prezydentem w roli głównej "wyparowały", jednak po niecałym jednym dniu blokady, zdecydowano się ją zdjąć. Dlaczego - nie wiadomo. Być może uruchomiona została "łaskawość przywódcy" największego ludu na świecie?

A przecież memy dotyczące Xi Jinpinga nie były obraźliwe. Nie szydziły z jego ułomności, nie ukazywały go jako "głupiego". Są różne metody obśmiewania ludzi. Niektóre są taktowne, inne natomiast nie. W memach porównujących prezydenta Chin do Kubusia Puchatka nie widać niczego obraźliwego. Ludzie są ludźmi i dobrze jest, jeżeli śmieją się z samych siebie. Fajnie jest również, jeżeli mają do siebie dystans.

Trudno mi jednak stwierdzić, czy Xi Jinping i "chińska, jedyna słuszna partia" są w stanie się z siebie śmiać. Zakładam, że nie bardzo. Tęgie głowy wewnątrz struktur Komunistycznej Partii Chin powinny jednak dobrze wiedzieć, że nie da się zaprogramować narodu na bezwarunkową miłość do "pana", jakim jest niewątpliwie w tym kraju partia. Tego nie udało się zrobić nawet w Korei Północnej, jednak tam ludźmi rządzi terror, a już nawet Kayah słusznie podważała twierdzenie, że strach nie jest lepszy od szacunku. Ów szacunek można sobie jednak wypracować również dzięki... humorowi.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama