Świat

Jak w filmie sci-fi: bez skanu twarzy nie założysz internetu

Kamil Świtalski
Jak w filmie sci-fi: bez skanu twarzy nie założysz internetu
Reklama

Chiny będą pierwszym krajem na świecie, w którym skan twarzy będzie niezbędny by... móc założyć internet czy wykupić usługi mobilne.

Jeszcze kilka lat temu mówiliśmy o tym że "wizje rodem z filmów sci-fi trafiają do naszego życia" pół żartem, pół serio. Teraz jednak zostało tylko serio, bo kolejne elementy które kiedyś były wyłącznie wymysłem na potrzeby niesamowitych historii rodem z futurystycznego świata — teraz stają się naszą codziennością. I tak, smartfony, tablety i inne urządzenia mobilne jeszcze nie są czipami montowanymi we wnętrzu człowieka, ale do tego już bliżej niż dalej. Natomiast korzystanie z własnej twarzy czy odcisków palca by odblokować urządzenie nie jest już niczym niezwykłym, a wręcz przeciwnie. To codzienność wielu z nas. Podobnie jak skanowanie odcisków palców na lotniskach. Jednak wymóg skanu twarzy by móc wykupić usługę dostępu do internetu czy kartę do telefonu wydaje się jednak przekroczeniem pewnej bariery. A już wkrótce stanie się dla wielu codziennością.

Reklama


Bez skanu twarzy nie założysz internetu, ani nie kupisz karty do telefonu

Chiński rząd robi co w jego mocy, by mieć jak największą kontrolę nad obywatelami. No i, oczywiście, możliwie jak najwięcej informacji na ich temat. Prawdopodobnie znacie już ich pomysł na ocenianie obywateli. I w zależności od wyniku zależeć będą ich życiowe możliwości. Brzmi naprawdę przerażająco. Podobnie jak zmiany w tamtejszym prawie. Już od pierwszego grudnia 2019 roku, przy podpisywaniu umowy u mobilnego operatora czy zakładaniu internetu — nie obejdzie się bez skanu twarzy obywatela. Poza tymi którzy będą dopiero podpisywać umowy, nowe prawo obejmie również wszystkich tych którzy chcieliby przepisać swoje usługi na kogoś innego. Numer telefonu ma być przypisany do użytkownika... i kropka.


Ta wizja przeraża — i wygląda na to, że Chiny będą pierwszym krajem, które zdecydują się na taki krok. Ale choć wydają się one dość odległe, warto pamiętać że także europejskie kraje decydują się na większe użycie systemu rozpoznawania twarzy. Wkrótce we Francji miałby on w jakiejś części zastąpić dokumenty:

System nazywa się Alicem. Pozwala on z poziomu smartfona zweryfikować swoją tożsamość. Jak dokładnie działa? Wykonuje zdjęcie naszej twarzy i porównuje z danymi zaczytywanymi z chipu w elektronicznym paszporcie. Jeżeli proces się powiedzie, wówczas użytkownik ma pełny dostęp do usług publicznych bez koniecznych dodatkowych kroków. Brzmi świetnie i wygląda na to, że będzie działał skutecznie. Ponadto Francja zapewnia, że samo zdjęcie będzie usuwane kilka sekund po udanym zalogowaniu się.

Myślę że oburzenie po ogłoszeniu testów nowego projektu nikogo specjalnie nie dziwi, mimo zapewnień o bezpieczeństwie i usuwaniu fotografii. Czy obawy związane z nadużyciami i problemami wynikającymi z takiej formy weryfikacji są słuszne? O tym przekonamy się dopiero za kilka lat.

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama