Kosmos

Chiny i Amerykanie prowadzą sekretny wyścig nad naszymi głowami

Bartosz Gabiś
Chiny i Amerykanie prowadzą sekretny wyścig nad naszymi głowami
Reklama

Jeden wraca z siódmej misji, drugi zakończył trzecią. Dwa mocarstwa testują kosmiczne samoloty, które wiemy, że są tam z misjami naukowymi. Z drugiej strony należą do wojska, więc kto wie, jakie są inne zadania.

Trudno się opędzić od wrażenia, że coraz śmielej i aktywniej ludzkość zaczyna zwiększać swój zasięg w stronę gwiazd. Misja goni misję i tysiące satelitów latają nad głowami. NASA planuje kolejne stacje kosmiczne, firmy walczą o zdobycie Marsa, a Europa tworzy sobie zaćmienie słońca. Atrakcji nie brakuje! Co na to wszystko wojsko? Na przykład testują sekretną technologię nad naszymi głowami, bynajmniej nie robi tego, tylko jeden kraj.

Reklama

Chińczycy już wylądowali, teraz Amerykanie szykują się do swojego powrotu

Dwa sekretne, kosmiczne samoloty latały ponad naszą planetę, a jeden z nich wciąż jest tam na górze. Łączy je wiele, ale silnie polaryzują państwa, które je na orbicie umieściły. Domyślamy się, że poleciały tam w podobnym celu. Krok po kroku są realizowane kolejne manewry i testy wzbogacające wiedzę wojskowych inżynierów o zachowaniu tej technologii. Wiemy, że chińskiej około sześciuset kilometrów nad Ziemią, czyli wszystkie czynności są wykonywane wyżej, niż orbituje Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. O amerykańskim samolocie się plotkuje, że miałby nawet się oddalić o kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Z tego co wiemy, obydwa pojazdy są bezzałogowe.

Start siódmej misji samolotu X-37B / US Space Force

Co jeszcze wiemy? Ano na pewno testują tam oddziaływanie promieniowania na rośliny. Wiemy, że Chińczycy to robią przy użyciu satelitów ponownego użycia, zatem naiwnym by było wierzyć, że nie tworzą próbek do porównania, które byłyby poddane innym warunkom. To samo dotyczy amerykańskiej misji. We współpracy z NASA, został przeprowadzony eksperyment wystawienia nasion na ostre promieniowanie w długoterminowym locie. Każda z tych informacji będzie niezbędna w walce o najważniejsze trofeum — Marsa.

Jak to jest w ogóle możliwe, że obydwa kraje tak szybko i wielokrotnie wysyłają swoje pojazdy w kosmos? Otóż łączy je jeszcze jedna ciekawostka, najbardziej ekscytująca część. I jest ona zawarta w nazwie. Te samoloty kosmiczne są umieszczane na orbicie przy pomocy rakiet, ale lądują na własnych kołach. Mówiąc wprost, są wielokrotnego użytku.

Koniec 268 dni kosmicznego lotu chińskiego obiektu

Tak samo jak każde wojsko, także i chińskie trzyma szczegółowe informacje dla siebie. Poza tym co już wymieniono powyżej i czego się możemy domyślać, niewiele posiadamy informacji. Wiemy, ile dni trwała misja numer trzy. Samolot wylądował na pustyni Gobi w Centrum Startowym Satelitów Jiuquan, czyli nie udało się tego zrobić w pierwotnym celu, wysuszonym jeziorze Autonomicznego Regionu Xinjiang (Lop Nur). Samolot nazywa się Shenlong i został szczęśliwie uchwycony na bardzo rozmytym zdjęciu, lecz zdradza ono, majaczące się panele słoneczne w tylnej części pojazdu.

Niedługo po starcie, wypuścił z siebie na orbicie sześć tajemniczych urządzeń, które emitują jakiś sygnał. Tuż przed rozpoczęciem manewrów prowadzących do lądowania, ponownie zostawił za sobą jakiś obiekt, o którym niewiele wiadomo. Nie został pobity rekord, poprzednich 276 dni na orbicie, lecz wydaj się, że nie to było tym razem najważniejsze.

Zbliża się koniec amerykańskiego lotu, lecz najpierw pora na przełomowe manewry

Maszyna Boeinga, X-37B również nie pobije wcześniej ustanowionego rekordu szóstej misji 908 dni. Można przypuszczać, że tym razem nie było to po prostu istotne. Co zaskakujące, tym razem wojsko nie milczało. Poprzez swojego przedstawiciela, Franka Kendalla, Amerykańskie Siły Powietrzne zapowiedziały zejście z orbity pojazdu i przygotowania do powrotu.

"Te niespotykane wcześniej i efektywne serie manewrów, zademonstrują zaangażowanie Sił Kosmicznych do wdrażania przełomowych innowacji, kontynuując misję zapewnienia bezpieczeństwa z kosmosu", przekazano w obwieszczeniu

Ponadto co już zostało powiedziane, nie wiadomo wiele więcej. Wciąż nie jesteśmy pewni czy potwierdziły się plotki krążące rok temu przed startem, jakoby X-37B miałby się oddalić aż kilkadziesiąt tysięcy kilometrów od Ziemi. Wiemy za to, że i ten samolot, jest trudno uchwycić na zdjęciu z Ziemi, co pięknie widać poniżej.

Reklama

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama