Felietony

Chcesz zostać internetowym wilkiem morskim? Zarejestruj zupełnie za darmo domenę .pirate

Tomasz Popielarczyk
Chcesz zostać internetowym wilkiem morskim? Zarejestruj zupełnie za darmo domenę .pirate
Reklama

Pamiętacie religię kopistów? To ci od CTRL+V i CTRL+C, dla których nadrzędną życiową wartością jest kopiowanie. Między innymi oni stoją oni za nową in...

Pamiętacie religię kopistów? To ci od CTRL+V i CTRL+C, dla których nadrzędną życiową wartością jest kopiowanie. Między innymi oni stoją oni za nową inicjatywą, która ma służyć wolności w sieci. W ramach projektu OpenNIC każdy może za darmo zarejestrować domenę pierwszego stopnia .pirate, a także wiele innych odnoszących się do społeczności geeków czy Open Source.

Reklama

OpenNIC jest rodzajem alternatywnej sieci serwerów DNS, które mają być przeciwwagą dla internetu, który znamy obecnie i w którym warunki dyktuje m.in. ICANN. Jak zatem nietrudno się domyślić przekłada się to na pulę alternatywnych adresów www. W ramach OpenNIC możemy zatem otrzymać takie końcówki pierwszego stopnia, jak:  .geek, .free, .bbs, .parody, .oss, .indy, .fur, .ing, .micro, .dyn czy .gopher. Nie są to może tak atrakcyjne domeny, jak znane wszystkim .com, .eu, .org i inne. Niemniej z pewnością wyróżniają się na tle innych.


Teraz pula końcówek poszerzyła się o jeszcze jedną, jakże wymowną i symboliczną. W ramach projektu dotPirate, za który odpowiedzialny jest (podobnie z resztą jak za OpenNIC) Travis McCrea, lider kanadyjskiej Partii Piratów, internauci mogą rejestrować adresy z sufiksem .pirate.

Zapytacie "co to ma na celu"?  Otóż cały projekt OpenNIC jest inicjatywą wymierzoną przeciwko rządom i funkcjonujących przy nich lobby, które, zdaniem organizatorów, niebawem może poważnie zagrozić wolności i suwerenności globalnej sieci. Przykłady tego mieliśmy nie tak dawno (SOPA, ACTA), a jak pokazuje praktyka na tym nie koniec. Niezależna, prowadzona przez społeczność sieć DNS-ów ma być ratunkiem wobec ewentualnych prób blokowania pewnych witryn lub treści.

Niestety, niesie to za sobą szereg konsekwencji i utrudnień. Żeby móc swobodnie korzystać ze stron umieszczonych w systemie OpenNIC, niezbędne jest ręczne ustawienie adresów DNS w systemie. W przeciwnym wypadku zobaczymy widok taki, jak poniżej.


Raczej trudno oczekiwać, że kiedykolwiek będzie prościej, zwłaszcza, że sama inicjatywa jest przecież wymierzona w sam ICANN. Instrukcje dotyczące zmiany DNS-ów można znaleźć oczywiście na stronach projektu. Wbrew pozorom nie jest to wcale nic trudnego i większość geeków już kiedyś to robiła (chociażby korzystając z OpenDNS). Warto tutaj dodać, że nie jesteśmy skazani wyłącznie na adresy OpenNIC. Kilka dni temu obsługę systemu wdrożyło również BlockAid.

Reklama

Alternatywne DNS-y są coraz popularniejsze. Dla niektórych motorem do zmian jest większa wydajność, dla innych prywatność, a dla jeszcze innych bezpieczeństwo. Chyba jako najpopularniejsze rozwiązanie można wskazać OpenDNS, który działa już ładny kawałek czasu i z powodzeniem przekonuje internautów do zmian. Ale czy rzeczywiście pozostanie przy oficjalnych rozwiązaniach niesie za sobą takie zgubne w skutkach konsekwencje? Cóż, działania te na pewno mają też wymiar PR-owy i symboliczny, co ma skupić uwagę całego internetu na hipotetyczne zagrożenia płynące ze strony koncernów dbających o swoje interesy.

Domenę .pirate możecie zarejestrować na stronie dotPirate. W chwili obecnej część adresów odnoszących się do popularnych stron została już zarejestrowana (np. thepiratebay.pirate). W ten sposób dostęp uzyskać mogą mieszkańcy krajów, gdzie zostały one zablokowane. Co sądzicie o takim sposobie walki z internetową cenzurą?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama