Felietony

Sprzęt elektroniczny z drukarki 3D? Jesteśmy o krok bliżej od takich produktów

Maciej Sikorski
Sprzęt elektroniczny z drukarki 3D? Jesteśmy o krok bliżej od takich produktów
Reklama

Na AntyWeb można znaleźć przynajmniej kilka tekstów na temat drukarek 3D – temat staje się coraz bardziej popularny i należy się spodziewać, że w przy...


Na AntyWeb można znaleźć przynajmniej kilka tekstów na temat drukarek 3D – temat staje się coraz bardziej popularny i należy się spodziewać, że w przyszłości będziemy o nim słyszeć coraz częściej. Aby tak się stało musi być spełnionych kilki czynników, wśród których można wymienić m.in. spadek cen sprzętu, poprawa jego funkcjonalności i wprowadzanie do druku nowych materiałów, stwarzających większe możliwości. Przykładem tego ostatniego zabiegu jest carbomorph. Dzięki niemu możliwe stanie się tanie drukowanie sprzętu elektronicznego.

Reklama

Za carbomorph stoją naukowcy z Uniwersytetu Warwick. Ich produkt ma być po pierwsze tani, po drugie niezbyt skomplikowany, a po trzecie funkcjonalny – ów materiał kompozytowy będzie wykorzystywany do drukowania sprzętu elektronicznego (jakoś dziwnie pisze się takie słowa). Nie należy sobie oczywiście wyobrażać, że za rok w domowym zaciszu wydrukujecie iPhone’a (o ile stać Was na prowadzenie wojen patentowych) czy ultrabook, ale proste układy są ponoć jak najbardziej możliwe. Z pomocą drukarki i kompozytu da się nawet stworzyć powierzchnie sterowane dotykiem. Twórcy carbomorph wydrukowali już z jego pomocą kontroler do gier. Co dalej?



W planach jest drukowanie coraz bardziej złożonych struktur. Mowa np. o przewodach, dzięki którym możliwe stanie się podłączenie wspomnianego kontrolera do komputera. Ale na tym pewnie sprawa się nie skończy – celem jest dopracowanie technologii do tego stopnia, by każdy mógł sobie wydrukować sprzęt elektroniczny w domu. Jeżeli projekt zakończy się sukcesem, to bez wątpienia należy się spodziewać sporych zmian w naszym życiu. Urządzenia staną się bardziej spersonalizowane i z pewnością będzie to impuls dla rozwoju nowej gałęzi gospodarki, ale z drugiej strony, jest całkiem prawdopodobne, że dzisiejszy rynek elektroniki ulegnie skurczeniu – skoro zmniejszy się popyt, to część firm z pewnością nie wytrzyma konkurencji i będzie musiała skapitulować.

To oczywiście dość odległa wizja (przynajmniej z dzisiejszego punktu widzenia – być może druk 3D dostanie nagle poważnego kopa i w ciągu kilku lat stanie się czymś powszechnie stosowanym). Można się jednak zgodzić z twórcami nowego kompozytu, że produkt ten powinien w miarę szybko znaleźć zastosowanie w sferze edukacji. I to na każdym jej etapie – od zabawy z trójwymiarowym drukiem na niższym poziomie edukacji, po zaawansowane technologicznie projekty w tracie studiów. A to może oznaczać poważną stymulację dla całego sektora – kto wie, co z tego wyniknie w dłuższej perspektywie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama