Facebook

To pierwsza, prawdopodobnie nie ostatnia, kara za aferę z Cambridge Analytica

Kamil Świtalski
To pierwsza, prawdopodobnie nie ostatnia, kara za aferę z Cambridge Analytica
8

Użytkownicy może już nie pamiętają, ale politycy i rozmaite fundacje ciągle prowadzą śledztwa i walczą o prawa obywateli. Brytyjskie ICO nałożyło właśnie najwyższą możliwą karę dla Facebooka za aferę z Cambridge Analytica.

Afera z Cambridge Analytica wybuchła z dnia na dzień — i można by odnieść wrażenie, że równie szybko przycichła. Może faktycznie do części ludzi trafiło jaką potęgą jest platforma i zdecydowali się nie uczestniczyć w tamtejszym przedstawieniu, jednak tak naprawdę skasowanych kont nie jest tak dużo, jak można było przypuszczać. Wielu postanowiło specjalnie się nad tym nie rozczulać: było, minęło. Na nieszczęście dla platformy — niektórzy są bardziej pamiętliwi.

ICO (Information Commissioner's Office) — czyli brytyjski urząd zajmujący się między innymi ochroną danych osobowych, orzekł że Facebook nie zadbał dostatecznie o dane swoich użytkowników (nie upewnił się, czy takowe faktycznie zostały skasowane i nie zostały przesłane dalej), a przede wszystkim nie było jasne jak takowe były gromadzone przez firmy trzecie. Użytkownicy mieli też nie wiedzieć jak zablokować ich udostępnianie. Elizabeth Denham stojąca na czele Information Commissioner's Office zaakcentowała, że Facebook bardzo zaniedbał ochronę danych. Dlatego nałożono na nich najwyższą możliwą, choć dla giganta pewnie groteskowo niską, karę pieniężną: 500 tysięcy funtów (ok. 2,4 miliona złotych). Naruszenie bowiem miało miejsce przed wprowadzeniem RODO. Teraz mogłoby ich to kosztować dużo więcej, nawet 4% globalnych przychodów.

Warto jednak mieć na uwadze, że prowadzone przez ICO działania nie skupiają się wyłącznie na Cambridge Analytica — ale też innych firmach, które miały dostęp do danych z Facebooka. Z punktu widzenia Brytyjczyków szczególnie ważne są te, które trafiły w garść firm zajmujących się kampanią za oraz przeciwko opuszczeniu Unii Europejskiej. Śledztwo jednak pozostaje w toku — na jego efekty będziemy musieli jeszcze chwilę zaczekać.

Źródło: Fortune, BBC

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu