Chciałeś okraść Apple, a teraz to… trafisz za kratki.
Były pracownik Apple okradł firmę na 17 mln dolarów. Teraz grozi mu 25 lat więzienia
17 milionów w 7 lat. W Apple mimo wszystko tak dobrze nie płacą
Dhirendra Prasad, były pracownik Apple, przyznał się dzisiaj do zarzutów. W ciągu 7 lat mężczyzna okradł giganta z Cupertino na 17 milionów dolarów, tym samym prowadząc spisek, który miał na celu oszukać Stany Zjednoczone.
52-letni w tej chwili Dhirendra Prasad był zatrudniony w firmie, na której czele stoi Tim Cook, od 2008 do 2018 roku. Przez większość tego czasu obejmował stanowisko kupca w globalnym łańcuchu dostaw Apple, czyli jego obowiązki polegały na kupowaniu części i usług dla Apple od dostawców.
Ciepły stołek i przyjemna posada jednak nie były dla Prasada wystarczające - i jak przyznał, zaczął oszukiwać firmę 3 lata po rozpoczęciu pracy, w 2011 roku. Zaczęło się od brania łapówek, a przeszło do sztucznego wystawiania faktur, co sprawiało, że zwyczajnie kradł podzespoły i zmuszał firmę z nadgryzionym jabłkiem w logo do zapłaty za produkty i usługi, których… nigdy nie zrobiono lub w istocie nie dostarczono. Prasad zwyczajnie tworzył fikcję, która przynosiła mu kolosalne zyski. Do czasu.
Oszustwa ciągnęły się przez wiele lat
Prasad przyznał się, że wszystkie oszustwa ciągnęły się do końca 2018 roku. Finalnie Apple w ich wyniku straciło ponad 17 milionów dolarów, co jest kolosalną kwotą, trzeba przyznać.
Były pracownik Apple nie był jednak jedyny w tym spisku. W całej “wielkiej kradzieży” brali jeszcze udział Robert Gary Hansen i Don M. Baker, którzy byli właścicielami firm sprzedających i prowadzących interesy z gigantem z Cupertino. Ta dwójka już wcześniej została oskarżona w oddzielnych sprawach karnych i przyznała się do oszustw.
Na czym polegały oszustwa?
Prasad opisał dokładnie jeden szwindel, który miał miejsce w 2013 roku, kiedy to wysłał płyty główne z magazynów Apple do firmy Bakera, CTrends. Wszystkie podzespoły zostały w magazynie CTrends, które następnie - o ironio - zostały sprzedane Apple po raz drugi. Prasad wystawiał fikcyjne faktury, firma wydała ogromne pieniądze na podzespoły, które w istocie już do niej należały. Co stało się z przelewem od Apple? Panowie podzielili się po równo.
Inne, lecz bardzo podobne oszustwo, miało miejsce w 2016 roku. Główny bohater całego zamieszania ponownie wysłał podzespoły z magazynu Apple, lecz tym razem do Nevady, do Quality Electronics Distributors, firmy Hansena. Ten odebrał paczkę, rozpakował i wszystko włożył do nowych pudełek, następnie wysyłając je do Apple, zgarniając przy okazji mnóstwo pieniędzy.
Do tego doszły oszustwa podatkowe
Prasad przyznał również, że poza akcjami z Apple, jego konikiem były również oszustwa podatkowe. Mężczyzna miał swoją firmę-przykrywkę, która pozwalała mu tuszować wszystkie operacje swoich kolegów, tym samym omijając podatek - w końcu im więcej im zostało, tym więcej trafiało na konto Prasada. Cała zabawa sprawiła, że panowie uchronili się przed zapłatą 1,8 miliona dolarów - co jest oszustwem względem USA.
Stany Zjednoczone postanowiły również złożyć pozew o konfiskatę cywilną i przejąć wszystkie nabyte przez Prasada aktywa, których wartość przekracza 5 milionów dolarów. Mężczyzna dziś się na to zgodził. Miało być wielkie bogactwo i życie jak marzenie, lecz szwindle przeprowadzane przez byłego pracownika Apple i jego dwóch wspólników wyszły na jaw - co, trzeba przyznać, i tak stało się zaskakująco późno.
W tej chwili Prasad traci cały swój majątek, 14 marca 2023 roku rusza rozprawa sądowa, a mężczyźnie grozi do 25 lat więzienia. W takiej sytuacji obawiam się, że wpis w CV dotyczący 10 lat pracy w jednej z największych firm technologicznych na świecie nie zrobi na nikim specjalnego wrażenia.
Źródło: justice.gov
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu