Motorola

Były Moto X i G, czas na model E: tanio i cienko

Maciej Sikorski
Były Moto X i G, czas na model E: tanio i cienko
Reklama

Jedną z najciekawszych informacji początku roku była ta dotycząca transakcji, w której udział biorą Google i Lenovo. Jej przedmiotem jest Motorola Mob...

Jedną z najciekawszych informacji początku roku była ta dotycząca transakcji, w której udział biorą Google i Lenovo. Jej przedmiotem jest Motorola Mobility przechodząca obecnie z amerykańskich rąk w chińskie. Krótko po ogłoszeniu decyzji o sprzedaży nie brakowało głosów przekonujących, iż na legendzie z USA należy już postawić krzyżyk. Niektórzy ubolewali nad losem Motoroli, zwłaszcza, że ostatnio wypuściła dwa bardzo ciekawe smartfony: Moto X oraz Moto G. Możliwe, iż był to przedwczesny lament – na horyzoncie pojawia się kolejna słuchawka z tej linii – model E.

Reklama

Zaraz po ogłoszeniu decyzji o transakcji Google i Lenovo, zastanawiałem się nad wieloma aspektami tego wydarzenia, a linia Moto była jednym z najciekawszych elementów owych rozmyślań. Oto bowiem Motorola pod rządami Google prezentuje dwa naprawdę interesujące smartfony, które mogą rozpocząć poważne zmiany w branży i… parę kwartałów później okazuje się, że projekt jest na dobrej drodze do zamknięcia. Na szczęście trafiło na Lenovo, firmę potrafiącą dostrzec potencjał w serii/marce i nic nie wskazuje na to, by linia Moto miała pójść pod nóż. Co więcej, prawdopodobnie będzie ona rozwijana.

Przyszłość Motoroli nie jest jeszcze do końca jasna, podejrzewam, że nawet decydenci Lenovo nie wiedzą, jak potoczą się losy tego gracza. Póki co nie ma jednak sensu uśmiercać czegoś, za co zapłaciło się parę miliardów dolarów, wypada z tego korzystać do granic możliwości. I Chińczycy chcą tak działać, o czym zapewniali już wcześniej. Niedługo poznamy (prawdopodobnie) smartfon Moto E, czyli bardzo cienki model (niewiele ponad 6 mm grubości) w atrakcyjnej cenie (230 dolarów). To prawdopodobnie nie jest łabędzi śpiew Motoroli (firma może przecież wypuścić sprzęt, nim przejęcie zostanie przypieczętowane), lecz ruch, na którym zależy także przyszłemu właścicielowi, czyli Lenovo. Co wynika z przecieków (podobno kontrolowanych)?

Smartfon Moto E miałby się doczekać dwurdzeniowego procesora o taktowaniu 1,2 GHz (Qualcomm Snapdragon 400), 1 GB pamięci operacyjnej, 4 GB pamięci wbudowanej (możliwość rozszerzenia z pomocą kart microSD) oraz 4,3-calowego ekranu o rozdzielczości 1280x720 pikseli. Warto wspomnieć jeszcze o dwóch aparatach oraz akumulatorze o pojemności 1900 mAh. Całość powinna współpracować z platformą Android 4.4 KitKat. Sprzęt początkowo miałby się pojawić na rynku meksykańskim, trudno stwierdzić, jakie będą jego dalsze losy. W znacznym stopniu zostanie to pewnie uzależnione od zainteresowania produktem w Meksyku i szumu, jaki powstanie wokół modelu Moto E.

Łatwo uwierzyć mi w to, że smartfon istnieje, bo Motorola musiała opracowywać nowe smartfony z linii Moto, nim doszło do sprzedaży firmy. Nie widzę też powodu, dla którego Lenovo miałoby zamykań ten projekt i chować model E w zakamarkach pracowni Motoroli – ten sprzęt może im zapewnić to, do czego dążą, czyli podkręcić poważnie sprzedaż, zwłaszcza poza Chinami. Smartfon zapewne będzie mógł się pochwalić dobrą optymalizacją, za którą chwalono poprzednie dwa urządzenia (to jeszcze dzieło współpracy inżynierów Google i Motoroli), Lenovo ma zatem spore pole do popisu.

Pogłoski na temat Moto E brzmią bardzo ciekawie, gdy zestawi się je z doniesieniami dotyczącymi taniego Nexusa (wczoraj pisał o nim Tomasz) – rynek doczeka się kolejnych tanich smartfonów dobrej jakości, to zmusi innych graczy do większego wysiłku. Model Moto G zapoczątkował nowy rozdział w historii segmentu smartfonów, najwyraźniej czeka nas pogłębienie zmian w tym biznesie. Zmian, które klienci powinni przyjąć z uśmiechami na twarzy i otwartymi ramionami.

Grafika tytułowa prezentuje model Motorola Moto G.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama