Felietony

Były dyrektor ds. sprzedaży Apple poprowadzi Kobo na podbój Europy. Może wreszcie zawitają do Polski?

Tomasz Popielarczyk
Były dyrektor ds. sprzedaży Apple poprowadzi Kobo na podbój Europy. Może wreszcie zawitają do Polski?
19

Kobo to, obok Barnes&Noble, główny konkurent Amazonu na rynku ebooków i e-czytników. Firma rozwija się bardzo szybko i już niejednokrotnie pokazała, że potrafi zaskoczyć - chociażby psując premiery Amazonu swoimi zaprezentowanymi dzień wcześniej urządzeniami. Wszystko wskazuje na to, że Kobo prz...

Kobo to, obok Barnes&Noble, główny konkurent Amazonu na rynku ebooków i e-czytników. Firma rozwija się bardzo szybko i już niejednokrotnie pokazała, że potrafi zaskoczyć - chociażby psując premiery Amazonu swoimi zaprezentowanymi dzień wcześniej urządzeniami. Wszystko wskazuje na to, że Kobo przypuści bardzo silny szturm na Stary Kontynent, a pomoże jej w tym były dyrektor ds. sprzedaży Apple'a, Jean-Marc Dupuis.

Jeszcze 2 lata temu Kobo miało w Europie tylko jeden przyczółek - Wielką Brytanię. Jakiś czas temu powstały nowe placówki za naszą zachodnią granicą - m.in. w Niemczech, Francji czy Hiszpanii. Firmie zza oceanu jednak ciągle mało, bo w najbliższym czasie zamierza bardzo poważnie przyłożyć się do zwiększenia swoich udziałów w regionie EMEA (Europe, the Middle East and Africa). Do tego celu zatrudniono wspomnianego już Jeana-Marca Dupuis, który będzie pełnił tutaj stanowisko dyrektora zarządzającego.

Dupuis ma za sobą 25 lat pracy w sektorze IT, z czego niecałe 4 spędził jako jeden z dyrektorów Apple'a. Firmie z Cupertino przysłużył się, zwiększając generowane zyski ze sprzedaży urządzeń w Europie. Kobo liczy zatem na podobny rezultat. Producent e-czytników (i tabletów) podaje, że na chwilę obecną ma w garści 20 proc. światowego rynku. Z urządzeń tej marki korzysta się w 190 krajach, a w 12 z nich udało się ulokować oddziały. Obecny rok ma przynieść bardzo dynamiczny rozwój, który zaowocuje kolejnymi sukcesami. Czy te przechwałki przełożą się na rzeczywiste osiągnięcia?

W październiku ubiegłego roku Kobo przejęło Aquafadas, firmę zajmującą się oprogramowaniem do składu oraz projektowania cyfrowych publikacji. Ma to pozwolić na sukcesywne poszerzanie oferty o nowe formaty wzbogacone o treści multimedialne. W ten sposób mają powstać efektowne magazyny, podręczniki akademickie, komiksy oraz książki dla dzieci - oczywiście wszystko dedykowane czytnikom noszącym logo producenta. Co więcej Kobo chce zaoferować autorom w pełni funkcjonalną platformę do self-publishingu, dzięki której sami zaprojektują i złożą multimedialne ebooki, które potem będzie można nabyć w internetowej księgarni z poziomu czytnika/tabletu lub przeglądarki.

Oferta Kobo jest bardzo ciekawa i dość szeroka. We wrześniu ubiegłego roku zaprezentowano cztery nowe i dedykowane różnym grupom użytkowników czytniki. Niczym nie ustępują one pod względem parametrów i możliwości urządzeniom Amazonu. Model Kobo Touch to swego rodzaju odpowiednik Kindle Touch, a wyposażony w podświetlony wyświetlacz o rozdzielczości 1024 × 758 px (!) Kobo Glo to nic innego jak rywal Kindle Paperwhite. Znajdziemy tutaj również 7-calowy tablet Kobo Arc i malutki, bardzo mobilny e-czytnik Kobo Mini z zaledwie 5-calowym, dotykowym wyświetlaczem. Część z tych gadżetów dostaniemy w sklepach internetowych w Polsce, ale sam producent nie prowadzi oficjalnej dystrybucji, a więc nie ma co liczyć na dostęp do wielu funkcji software'owych. Wątpliwości budzi też kwestia gwarancji.

Europejska ekspansja Kobo to również szansa dla Polski, gdzie giganci rynku ebooków jeszcze oficjalnie nie zawitali. Jeżeli jednym z kroków nowego dyrektora zarządzającego w regionie EMEA byłoby otworzenie filii w Polsce, dałoby to ogromne możliwości rodzimym autorom oraz narzuciło dość surowe warunki konkurencji innym firmom. Nie chcę przez to powiedzieć, że polski rynek e-książek jest w stanie opłakanym - bo tak nie jest (świetnie ostatnio wypunktował jego wady i zalety Robert Kostka na łamach AW). Kobo dysponuje jednak o wiele większym kapitałem i może narzucić zupełnie inne reguły gry, a także wymusić ekspansję u innych światowych gigantów, którym z pewnością nie będzie to w smak.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu