Felietony

Byłeś dziś w toalecie? Przy okazji przypomnimy ci o zagrożeniach i cyberprzestępcach

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

24

Mam już serdecznie dość komunikacji uprawianej przez firmy zajmujące się oprogramowaniem antywirusowym i pochodnymi zagadnieniami. Dosłownie codziennie otrzymuję raporty o niebezpieczeństwach grożących mi z każdej strony oraz o coraz nowszych i groźniejszych złośliwych oprogramowaniach. Wczoraj...

Mam już serdecznie dość komunikacji uprawianej przez firmy zajmujące się oprogramowaniem antywirusowym i pochodnymi zagadnieniami. Dosłownie codziennie otrzymuję raporty o niebezpieczeństwach grożących mi z każdej strony oraz o coraz nowszych i groźniejszych złośliwych oprogramowaniach.

Wczoraj jednak coś we mnie pękło kiedy przeczytałem:

Już w najbliższy czwartek (12.06) na stadionie Arena Corinthians w Sao Paulo usłyszymy pierwszy gwizdek meczu otwarcia Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Brazylia 2014. Mundial to gratka nie tylko dla fanów futbolu, ale również cyberprzestępców, liczących na spore łupy. Podczas tak masowej imprezy czujność kibiców i turystów może zostać uśpiona. Jak nie paść ofiarą ataku przestępców? Wyjaśnia ekspert xxxx z laboratorium xxxx Labs,.

W treści oczywiście to samo co zawsze, czyli ostrzeżenia przed mailami, phishingiem, otwartymi sieciami wifi, kradzieżą tożsamości itp. Generalnie standard, który mógłbym również przypisać do sytuacji, w której siedzę w toalecie z smartphonem i "nierozważnie" korzystam z internetu.

Na końcu mamy też porady od ekspertów.

1. Zapytania o hasło lub dane do konta bankowego powinny wzbudzić nasze podejrzenia. Sprawdź źródło dwa razy, zanim udzielisz informacji;
2. Zastanów się, zanim klikniesz w link odsyłający do innej strony internetowej lub nieznanych aplikacji;
3. Kieruj się popularnym stwierdzeniem: zbyt piękne, żeby było prawdziwe;
4. Pamiętaj, że jeśli nie brałeś udziału w żadnej loterii, nie możesz w niej wygrać;
5. Nawet jeśli nawiązujesz połączenie z pewnym źródłem, upewnij się, że strony na które wchodzisz, są szyfrowane protokołem HTTPS.

I tak w kółko "Every Fucking Day" jak mawiają niektórzy. Niekończący się monolog o zagrożeniach, eksperci przypominający aby nie dawać pinów do karty nieznanym osobom i raporty, całe kilogramy raportów.

Żadne medium nie jest w stanie tego rzetelnie przetworzyć i codziennie na bazie takich danych budować artykułów. Jaki jest więc cel? Wywiązanie się z targetów jakie zostały ustalone z klientem? Przecież nie poprawa komunikacji czy też budowanie świadomości - świadomość się w ten sposób jedynie uodparnia na kolejne tego typu komunikaty. Buduje się barierę, w której występuje zaprzeczenie w stosunku do czytanych informacji. Sam jestem zdania, że powtarzanie utrwala przekaz, ale trzeba znać umiar.

Niestety efekt tej kawalkady komunikacyjnej jest zgoła odwrotny do zamierzonego. Ludzie mając przesyt zaczynają szukać w tych komunikatach podtekstów, doszukiwać się innych motywacji (tych bardziej sprzedażowo marketingowych) i ignorować zagrożenia uważając je za wymyślone przez firmy, które na walce z nimi zarabiają.

Drodzy PR-owcy i branżo "antywirusowa" robicie to źle.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu