Off topic

Badania rynku pracy w sieci, czyli rzecz psu na budę

Marcin M. Drews

Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...

Reklama

Do sieci trafiło w maju przeszło 100 tysięcy ogłoszeń o pracę. Tak wynika z badań Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych oraz Wyższej Szkoły Informaty...

Do sieci trafiło w maju przeszło 100 tysięcy ogłoszeń o pracę. Tak wynika z badań Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych oraz Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Czyżby koniec kryzysu? Bynajmniej. Nie wiem, po co komu takie badania i czy mają jakikolwiek cel poza fałszowaniem rzeczywistości.

Reklama

Co mówi nam informacja, że ofert pracy w sieci jest więcej? Dokładnie nic. Liczbami można się chwalić długo i wytrwale, jednak guzik to zmienia, gdy poza liczbami nie ma analizy jakościowej. A ta odkryłaby potworną prawdę, którą w kilku słowach pokażę na przykładzie pracy w bliskiej mi działce mediów i PR.

Ogłoszeń jest coraz więcej, faktycznie, jednak zdecydowana ich większość dotyczy... bezpłatnych praktyk studenckich. Nie brakuje też anonsów fałszywych (sytuację taką już raz opisywałem), których zadaniem jest namówić naiwnych do przekazania swych danych osobowych, którymi potem ktoś będzie z powodzeniem handlował. Nad procederem takim nie ma żadnej kontroli. Mało tego, jedną z takich inicjatyw sfinansowała Unia Europejska kwotą blisko sześciu milionów złotych (sic!).

Największym problemem pozostaje jednak cichy, nieformalny układ w konwencji XIX-wiecznego kapitalizmu, w którym oświata pobiera od młodych ludzi szmal po to, by potem kazać tym samym młodym ludziom tyrać w charakterze bezpłatnej lub nikczemnie taniej siły roboczej. O czym mówię? O praktykach studenckich, które stały się formą arcypatologiczną, napędzającą mechanizm nieuczciwych pracodawców. Takich zresztą ogłoszeń jest właśnie najwięcej. Nie na darmo też mówi się o Wrocławiu, jako mieście zbieraczy bawełny, bowiem w tym skądinąd bogatym mieście, zdobyć stałą pracę za 1500 zł netto to jak wygrać w totolotka. Współczesnym niewolnikiem jest tu student, który zrobi wszystko - za nic...

Jest źle, a wysoki poziom bezrobocia to bogate pole dla cybernadużyć, bowiem coraz więcej procesów rekrutacyjnych zaczyna się od potrzeby przetwarzania danych osobowych. Niestety, w komunikatach do mediów rządzą tylko liczby. Nie jest ważne, że nawet znane portale z ogłoszeniami zostały wręcz zaspamowane przez oszustów. Ważne, że liczby imponują! Szczęść Boże...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama