Felietony

Byłem na Paris Games Week, ale warszawskie WGW bardziej przypadło mi do gustu

Paweł Winiarski
Byłem na Paris Games Week, ale warszawskie WGW bardziej przypadło mi do gustu
Reklama

Końcówka października to dla Francuzów święto gier. W Paryżu odbywa się bowiem Paris Games Week, targi poświęcone elektronicznej rozrywce. To był mój ...

Końcówka października to dla Francuzów święto gier. W Paryżu odbywa się bowiem Paris Games Week, targi poświęcone elektronicznej rozrywce. To był mój pierwszy raz na tej imprezie, nie do końca wiedziałem więc czego się spodziewać. Przepychu, czy może kameralnej atmosfery? Okazało się jednak, że najjaśniejszym punktem imprezy była konferencja Sony i ich strefa na hali. Gdyby nie one, targi odebrałbym jako przeciętny, niespecjalnie wyróżniający się event.

Reklama

Temat konferencji Sony, zapowiedziane przez nich gry i materiał ze stoiska pokażemy Wam w formie wideo już w najbliższych dniach, ale pozwolę sobie zapowiedzieć go już dziś. Miałem również okazję zamienić kilka słów z Jimem Ryanem, CEO PlayStation w Europie. Opowiedział mi o Vicie, PlayStation VR i naszym polskim Wiedźminie, który był dla firmy dużą i ważną premierą.

Ale przecież poza Sony wystawili się tam też inni producenci, wydawcy i firmy związane z grami. Jak było?

Wciąż daleko do E3 i Gamescomu

Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy na Paris Games Week, był brak jakichkolwiek premier i zapowiedzi. Wyjątkiem było Sony, żaden inny producent czy wydawca nie zaplanował na ten event konferencji. Podobnie jak Warsaw Games Week, targi mają pokazywać nowości i pozwolić ludziom pograć przedpremierowo w kilka produkcji pokazanych wcześniej na Gamescomie. Kolejki przed The Division rozumiem, w końcu to ogrywanie przedpremierowego kodu. Ale stanie 2-3 godzin by pograć w Assassin’s Creed Syndicate? Przecież gra jest już na rynku, można ją znaleźć na półkach sklepowych. Z drugiej strony to świetna okazja dla każdego, kto waha się przed zakupem. Tylko podkreślam, kolejki nie były zachęcające. Co nie zmienia faktu, że ludzie stali i cierpliwie czekali.

Impreza odbywała się w jednej dużej hali. Całość wielkością nie robiła niestety wrażenia, co jak na targi odbywające się regularnie od 2010 roku nie rzucało na kolana. Jak trafnie zauważyły osoby, które odwiedziły tegoroczny Gamescom - cześć dekoracji przywieziono właśnie z niemieckiej imprezy, na przykład na stoiskach Homefront: Revolution, World of Warcraft. Duże modele pojazdów z Gwiezdnych Wojen na stoisku Sony też przypominały makiety z GC. Swoje duże stoisko miał również Ubisoft, Square Enix i Microsoft - w przypadku ekipy od Xboksa (gdzie królowały nowe Halo i nowa Forza) miałem wrażenie, że w Warszawie zaprojektowano je lepiej i atmosfera była fajniejsza.

Paris Games Week widziałem zarówno z perspektywy dnia dla mediów, gdzie faktycznie można było gdzieś wejść i pograć oraz pierwszego otwartego dnia dla wszystkich - tu już dopchanie się nawet do takich małych stoisk jak Dark Souls III graniczyło niemal z cudem.

Nintendo

Podobało mi się małe, ale fajne stoisko Nintendo na Warsaw Games Week. W Paryżu japoński koncern pokazał się jednak zdecydowanie wyraźniej, a i ludzi tam obecnych było naprawdę sporo. Duże stoisko, cała masa gier - zarówno na 3DS-a jak i Wii U. Sam spędziłem kilkadziesiąt minut sprawdzając Xenoblade Chronicles X, które otrzymało własny kącik. Widziałem turnieje w Super Smash Bros., masę stanowisk z 3DS-ami, które cieszyły się na PGW chyba największą popularnością. Były nawet specjalne kąciki, w których fani Nintendo mogli po prostu usiąść i pograć wspólnie z innymi odwiedzającymi targi - na własnych konsolach. Miałem nosa żeby zabrać swojego n3DS-a. Przeszedłem przez stoisko Nintendo kilka razy żeby nałapać trochę streetpassów, było warto.

Raj dla miłośników gadżetów

Z Paryża wróciłem z małą pluszową maskotką Mario dla syna. Miejsc, w których można kupić takie drobiazgi nigdy na targach nie brakuje. Mam jednak wrażenie, że na PGW stoisk z gadżetami związanymi z grami i anime było więcej niż stanowisk z grami. Na obu końcach hali kłębiły się tłumy oglądające czapki z misiami i torby z postaciami z anime. Widziałem całą masę pluszaków - Mario, Luigiego, pokemonów, przytulanek z Portala czy Minerafta. Do wyboru, do koloru. Do tego mnóstwo czapek nawiązujących tematycznie do anime i komiksów z uniwersum Marvela i DC. Widziałem, że ludzie interesowali się również figurkami, naklejkami na konsole i akcesoriami do grania - chociażby na stoiskach Steelseries można było zaopatrzyć się w gamingowe urządzenia i gadżety. W jednej z części hali stworzono też specjalne miejsce dla miłośników e-sportu. Nie robiło piorunującego wrażenia, ale można było usiąść i pooglądać starcia profesjonalnych graczy. Mignął mi przez chwilę stream z młodziutkiej ligi Call of Duty. Swoją obecność zaznaczyły również…automaty. A w zasadzie domowe wersje automatów, stylizowane na stare budy znane z salonów, przystosowane jednak rozmiarem do pokoi graczy. Świetnie bawiłem się chociażby przy Tekkenie 2, gdzie wraz z Soq-iem z PSX Extreme przypomnieliśmy sobie stare czasy automatów i PSX-a.

Reklama

Zaskoczył mnie natomiast brak hostess, których przecież na imprezach tego typu jest na ogół pełno - naliczyłem ich w Paryżu raptem kilka. Widziałem specjalne przebieralnie dla cosplayerów, ale samych przebranych było jak na lekarstwo, przynajmniej przez pierwsze dwa dni targów.


Reklama

Zainteresowanie targami było ogromne, choć słuchając odwiedzających śmiem twierdzić, że przyjechali tam przede wszystkim Francuzi. Poza konferencją Sony sam nie widzę jednak powodu, by odwiedzać Paris Games Week, mając u siebie w kraju PGA i Warsaw Games Week, a wcześniej niemiecki Gamescom. Mam jednak wrażenie, że jeśli choć jedna duża firma zdecyduje się przenieść swoją konferencję właśnie do Paryża, impreza stanie się obowiązkowym punktem programu zarówno dla mediów, jak i miłośników gier z całej Europy. Nie ukrywam jednak, że po francuskich targach spodziewałem się czegoś więcej i jeśli miałbym wybrać, która z ostatnich odwiedzonych imprez zrobiła na mnie większe wrażenie, wskazałbym Warsaw Games Week. Może był trochę mniejszy, było na nim mniej gier, ale udało się stworzyć fajną atmosferę. Paris Games Week wydawał się mniej spójny, bardziej chaotyczny, "chłodny" i pozbawiony tego specyficznego klimatu, jakiego oczekuję po growych targach.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama