Ciekawostki technologiczne

Z Google Trends wynika, że po referendum Brytyjczycy pytali... czym jest Unia Europejska

Maciej Sikorski
Z Google Trends wynika, że po referendum Brytyjczycy pytali... czym jest Unia Europejska
60

Dzień na AW rozpocząłem od wzmianki, że źle się stało na Wyspach. No i lawina ruszyła - dyskusja nie miała wiele wspólnego z tematem przewodnim tekstu, skupiliśmy się na wynikach głosowania dotyczącego opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Ale to w gruncie rzeczy bardzo ważny temat, warto poświęcać mu uwagę. O ile rozmowa opiera się na argumentach i obie strony zachowują spokój... Wracam do tematu, ale nie po to, by tłumaczyć lub słuchać, że WB powinna wyjść/zostać w UE - moją uwagę przykuły wyniki z Google Trends.

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Brexit. To z pewnością będzie jedno z najważniejszych słów 2016 roku. A może i dekady. Oby w przyszłości nie kojarzyło się z naprawdę nieprzyjemnymi konsekwencjami - chciałbym, by rację mieli ci, którzy przekonują, że dobrze się stało, że WB dokonała właśnie takiej decyzji. Nie miałbym racji, ale akurat w tym miejscu chciałbym się mylić. Warto przy tym zauważyć, że być może przeceniamy wyniki głosowania, może nie za bardzo rozumiemy, co się właściwie wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje. Wszak w Sieci można było dzisiaj trafić na takie komentarze:

Sprawę warto wytłumaczyć nam, Polakom, ale chyba jeszcze bardzie potrzebują tego Brytyjczycy. Bo z Google Trends wynika, że społeczeństwo, które wypowiadało się na temat pozostania w/opuszczenia Unii Europejskiej ma chyba problemy z odpowiedzią na pytanie, czym jest ten organizm - spójrzcie na jedno z najpopularniejszych wyszukiwań w Google po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum: What is the EU? Brwi unoszą się wysoko. Nie tylko dlatego, że kraj jest członkiem Wspólnoty od kilku dekad - przy okazji całego zamieszania wokół Brexit trudno było się chyba uchować przed wiedzą tego typu. A może jestem w błędzie?

Może politycy, media, biznes, przeróżne organizacje straszyły, obiecywały i pakowały ludziom do głów mnóstwo informacji, ale nie te podstawowe? I działo się to przez kilka kwartałów - przecież widmo Brexit nie pojawiło się wczoraj. W efekcie ludzie po referendum pytali What happens if we leave the EU? albo What does it mean to leave the EU? Najwyraźniej w całej kampanii poprzedzającej głosowanie nikt ich nie uświadomił. Media skupiały się na czarnych scenariuszach albo korzyściach opuszczenia Wspólnoty, ale chyba zabrakło prostego przekazu, który wyjaśniłby ten proces. A może uświadamianie było, ale ludzie masowo to zlekceważyli i po fakcie pobiegli do wujka Google? Może do referendum podchodzili, jak do zabawy? Tak, jak w tym przypadku:

Zaczynają się też procesy, które źle wróżą spójności Wielkiej Brytanii: wzrosło zainteresowanie irlandzkimi paszportami i dotyczyło to głównie osób z Irlandii Północnej. W tej ostatniej ludzie pytali też, czym jest Brexit, więc powraca pytanie o kampanię informacyjną, o czerpanie wiedzy z Facebooka i serwisów ze śmiesznymi obrazkami, w których ktoś próbuje tłumaczyć świat... A biznes szuka chyba rozwiązania dla ewentualnych problemów, oddzielenia londyńskiego City od EU i pyta o przenosiny na Gibraltar - obserwowanie Google Trends w najbliższym czasie może być naprawdę ciekawą rozrywką. Bo Brexit pewnie nieprędko da o sobie zapomnieć. Ale mogę się mylić - może te zapytania były jednorazowym zrywem i Brytyjczycy nawet nie zauważą, że opuścili UE (wszak nie wiedzą, co to jest)? O ile do wyjścia dojdzie...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu