Jak będą wyglądały budynki i miasta przyszłości? Trafiłem już na przeróżne prognozy, niedawno pisałem o budynkach, w których mieściłyby się małe miasta, wielkie społeczności, mówi się o tym, że będziemy budować coraz wyżej, ale też coraz głębiej, że sporo zmienią nowe materiały, że mieszkania będą się kurczyć i zaczną przypominać przechowalnie... Do tego mogę dorzucić wizję rozszerzania miast wgłąb mórz i tworzenia pływających osiedli. Dzisiaj brzmi dziwnie, wręcz niewiarygodnie, ale za kilkadziesiąt lat sprawy mogą wyglądać zupełnie inaczej.
A co byście powiedzieli na samowystarczalny, pływający dom?
Pływające domy? Nic nowego - ludzie mieszkają na statkach, łodziach, barkach - wystarczy przejechać się do niektórych europejskich miast, by się o tym przekonać, na rzekach i kanałach nie brakuje takich jednostek. W innych częściach świata powstają domy na palach, pod którymi też pojawia się (lub jest przez cały czas) woda, dom można uznać za pływający. Ale czy to zamyka temat? Czy będzie go zamykać?
Luksusowe domy i hotele dla wybranych
Nie brakuje projektów hoteli, które mają powstać pod wodą: większe, mniejsze, umiarkowanie luksusowe, ociekające przepychem, porażające kosztem budowy lub sprawiające wrażenie przystępnych - to nie jest nic nowego i nadzwyczajnego. Za przykład niech posłuży Planet Ocean Underwater Hotel, którego koszt budowy miałby wynieść kilkanaście mln dolarów. Za tę cenę około 10 metrów pod powierzchnią wody znalazłoby się 12 kapsuł dla gości hotelowych z zasobnym portfelem. Gratka dla fanów nurkowania, podziwiani podwodnej przyrody, niecodziennych form wypoczynku. Tyle, że nie wiadomo, czy realizacja projektu dojdzie do skutku.
To była propozycja podwodna, częściowo jest nią też inwestycja realizowana w Dubaju. Tamtejsze pływające domy będą znajdować się zarówno pod powierzchnią wody, jak i na niej. Na grafikach wygląda to naprawdę ciekawie, można brać kąpiel czy leżeć w łóżku i przez wielką szybę obserwować ryby. Luksus na kilku poziomach, za który niestety trzeba płacić grubymi plikami dolarów - zabawa dla najbogatszych, osób, które już wcześniej inwestowały w wymyślne projekty w Dubaju, ewentualnie pozazdrościły tych ostatnich majętnym znajomym i też zapragnęły mieć coś oryginalnego - jeśli nie sztuczne wyspy, to może przynajmniej pływające domy?
A jeśli pływające domy staną się koniecznością?
Projekt nosi nazwę Tidal House i póki co... jest projektem. Konstrukcje proponowane przez twórców też do tanich nie należą, duże jednostki kosztowałyby parę milionów dolarów, ale efekt skali miałby obniżyć ceny, pojawianie się kilku firm działających na tym polu też mogłoby sporo zmienić. Z czym mamy do czynienia? To pływające domy, które użytkownicy mogliby zakotwiczyć, zacumować. Na dachu znajdowałaby się instalacja do zbierania deszczówki, więc byłoby źródło wody. Energia elektryczna miałaby być pobierana z paneli słonecznych czy wiatraków i magazynowana w akumulatorach zamieszczanych na pokładzie. Pływające domy tego typu byłyby lokowane głównie niedaleko linii brzegowej, ale też na lądzie - decydując się na coś takiego, właściciel obniżałby ryzyko utraty domu w razie powodzi czy podniesienia się poziomu morza na stałe. Tu dochodzimy do istoty problemu.
Olbrzymia część populacji naszego globu mieszka w strefie przybrzeżnej. To zrozumiałe, ale też niebezpieczne i nie wynika to jedynie z istnienia zagrożeń typu tsunami. Poziom wód będzie się prawdopodobnie podnosił, bo czeka nas wzrost temperatury na Ziemi. Gdyby chodziło o kilka centymetrów czy cali, to problem by nie istniał. Ale możliwe, że na przestrzeni dekad zrobią się z tego metry: spora część linii brzegowej zostanie zalana i zniszczona, a wraz z nią ucierpią miasta. Pływające domy mają być rozwiązaniem tego problemu, przynajmniej częściowym - ludzie nie stracą dachu nad głową, nie muszą też uciekać w głąb lądu. Podniesie się poziom wody, wraz z nim uniesie się dom. I po kłopocie. A przynajmniej staje się on mniejszy. Czy takie rozwiązanie rzeczywiście będzie stosowane? Wiele zależy pewnie od tego, jak szybko i na jaką skalę będą się podnosić poziomy mórz...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu